Poszedł do restauracji Wojewódzkiego. Nie powstrzymywał ostrych słów
Restauracja "Niewinni Czarodzieje TrzyZero" działa w Gdyni od 2021 roku. Za przedsięwzięciem stoi Kuba Wojewódzki, który od dobrych kilku lat inwestuje w branżę gastronomiczną. Menu knajpy ma niemały zakres, bo serwuje potrawy od tajskich przez amerykańskie po typowo polskie. Jak smakują i ile kosztują? Na te pytania odpowiada Dymitra Błaszczak z kanału "Sprawdzam Jak".
06.08.2023 13:01
Dymitr Błaszczak wziął pod lupę restaurację "Niewinni Czarodzieje TrzyZero" ( "NC 3.0"), gdyński lokal działający pod wodzą dziennikarza Kuby Wojewódzkiego. To nie pierwszy gastronomiczny interes króla TVN-u, ale z wszystkich lokali, jakie przyszło mu prowadzić czy sygnować swoim nazwiskiem, ostał się tylko ten w Gdyni. Błaszczak postanowił sprawdzić, czy znany showman radzi sobie tak samo dobrze w gastronomii, jak przed kamerami.
"Sprawdzam Jak" w knajpie u Wojewódzkiego
Co można zjeść w "NC 3.0"? Listę starterów otwierają boczniaki i kalafiorki w panko za 35 zł, tańsze są frytki z batata za 29 zł. Znajdziemy też droższe - sięgające nawet 50 zł - przystawki. To m.in. krewetki z czosnkiem papryką pepperoni, liściem limonki, sosem ostrygowym, prosecco i kolendrą. Zupę zjemy za 29 zł (bulion z pieczonej kaczki) lub 36 zł, stawiając na tajską zupę rybną.
Wybór deserów jest mocno okrojony. Na liście widnieją tylko dwie pozycje, obie w cenie 29 zł. To sernik z palonego masła i creme brulle. Wśród dań głównych natomiast znajdziemy kaczkę, schab z kością, policzek wołowy, kurczaka i ryby w różnych wariacjach. Nie brakuje też pozycji bezmięsnych. Ceny? Od około 40 do 70 zł. W ofercie są również burgery, kanapki i napoje. Wszystko, jak określił Błaszczak, w cenach "raczej normalnych".
Zobacz także
Restauracja Kuby Wojewódzkiego. Czy warto tam iść?
Pierwszym daniem, jakie testował Błaszczak, były kalmary w panierce podane z chipsami krewetkowymi i majonezem chipotle (39 zł). "Są okej" - podsumował krótko. Wskazał, że kalmary był zbyt gumowe, a panierka smakowała jak ta z KFC. Porcja - w jego opinii - wystarczyłaby dla dwóch osób. Następnie na stole pojawił się tatar (39 zł) - solidną porcję mięsa podano z kolorowymi dodatkami na grillowanym pieczywie.
Kolejną pozycją był hot dog z boczkiem teriyaki (44 zł). Ta niemała porcja - widać, że bułka rzeczywiście jest gigantyczna - straciła kilka punktów właśnie przez pieczywo. Według Dymitra bułka była za sucha, kruszyła się, zabrała daniu cały urok. Do gustu Błaszczakowi przypadł zaś marynowany boczek. Niemniej, w finalnym rozrachunku pozycja zawiodła testującego.
Następnie przyszła pora na schab z kością (55 zł). Obfita porcja, młode ziemniaki z czosnkiem, surówka i mnóstwo świeżych ziół, sos. Według Błaszczaka mięso nie było złe, glazura miała bardzo intensywny smak, ale schab ogólnie był lekko za suchy. Na osłodę zaś zamówił sernik z palonego masła z sorbetem z owoców leśnych (29 zł). "Nie wywaliło mnie z butów" - podsumował.
Przystawkowe pozycje, według opinii Błaszczaka, były lepsze od dań głównych. "Średnia krajowa" - podsumował całość, dodając, że knajpa chce aspirować do miejsca podającego potrawy z wysokiej półki, a "wywala się" na podstawach. "Tragedii nie było. Nie było też fajerwerków".