Przed zakupem sprawdzaj etykiety. Produkty z tymi dodatkami lepiej omijaj
Zasada świadomości żywieniowej wiąże się bezpośrednio z uważnym studiowaniem opakowań produktów, które kupujemy. To właśnie etykiety powiedzą nam, co możemy śmiało jeść, a czego nie powinniśmy nawet dotykać. Oto niektóre z dodatków, których nie chcesz w swoim organizmie.
21.03.2023 20:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mówi się, że im krótsze etykiety na żywności, tym lepiej. Jest to oczywiście prawda, którą poruszaliśmy zresztą w tym artykule o wielkanocnej białej kiełbasie. Zdarzają się jednak takie sytuacje, w których nawet krótka lista dodatków powinna nas uczulić. I to, niestety, dosłownie.
Prawidłowe czytanie etykiety
Pierwsza rzecz, na którą powinniśmy zwrócić uwagę podczas wybierania nieznanego nam produktu, to jego nazwa. Gdybyś powątpiewał w to, jak wielką różnicę potrafi stanowić "śmietana" a stojąca w sklepie tuż obok niej tak zwana "kremowa emulsja tłuszczowa", to zobacz, co ma na ten temat do powiedzenia specjalistka żywieniowa Katarzyna Bosacka.
Żadne wyrażenia, których brzmienie jest pozornie synonimiczne do standardowych nazw to nie przypadek, lecz zwykła podróba. Na dodatek taka, która w smaku i konsystencji może być zbliżona do oryginału, jednak jej skład zwykle woła o pomstę do nieba.
Po drugie, kiedy już przejdziesz do czytania etykiety, zwróć uwagę na pierwszą zawartą w niej pozycję. Niektóre dodatki nie muszą być stricte szkodliwe, ale jeśli znajdują się już na wstępie etykiety, oznacza to, że jest ich tam najwięcej. Cukier czy syrop glukozowo-fruktozowy nawet wzbogacony odrobiną prawdziwych owoców nie da ci żadnych zdrowotnych efektów.
Etykiety czy E-tykiety?
Niektóre dodatki zaczynające się od owianej złą sławą litery "E" nie są dla nas szkodliwe. Do tej grupy należy między innymi E101 - ryboflawina, E140 - chlorofil, czy E440 - polisacharydy. Tych nazw nie musisz się obawiać, przeciwnie do kilku, które teraz wymienimy. Tych składowych etykiety unikaj jak ognia:
- E120 - Koszenila. Jadalne robaki są ostatnio w modzie, ale wszyscy na pewno zgodzimy się z tym, że ich zjadanie powinno być kwestią wyboru, a nie nieświadomości. Koszenila to barwnik powstały ze sproszkowanych robaków, który może poważnie zaszkodzić alergikom.
- E211 - Benzoesan sodu. Ten konserwant jest do pewnego momentu nieszkodliwy, ale jego nadmiar może powodować rozwój nowotworów, podrażnienie żołądka i wysypki.
- E407 - Karagen. Już sama nazwa wskazuje, że jest to coś niezdrowego. Ten popularny zagęszczacz dżemów i ketchupów ma właściwości rakotwórcze i może powodować owrzodzenie jelit.
- E220 - dwutlenek siarki. Kolejny uczulający konserwant, niewskazany przede wszystkim dla astmatyków, ale również wszystkim tym, którym zależy na prawidłowym wchłanianiu witamin przez organizm. E220 upośledza ten mechanizm.
Równie szkodliwych dodatków do żywności jest niestety tak dużo, że aż ciężko je wszystkie wymienić. Robiąc zakupy, warto mieć przy sobie telefon i w razie wątpliwości sprawdzać podejrzane elementy etykiety na bieżąco.
Obejrzyj jeszcze ten filmik z naszego kanału na YouTube.