NewsyRzuciła pracę w szpitalu i została kelnerką. Teraz chwali się, ile dostaje napiwku

Rzuciła pracę w szpitalu i została kelnerką. Teraz chwali się, ile dostaje napiwku

Największy napiwek wyniósł 100 zł (adobe)
Największy napiwek wyniósł 100 zł (adobe)
29.07.2023 11:16, aktualizacja: 29.07.2023 11:41

Rzuciła poprzednią pracę, by zostać kelnerką. Wydaje się, że to zwyczajny zawód, jednak w swojej prostocie ma pewną magię. Bohaterka artykułu opowiada o tym, jak się jej pracuje oraz ile napiwków dostaje. Poznajcie historię Eweliny.

Była ratowniczką medyczną, ale w pewnym momencie poczuła się wypalona zawodowo. Rzuciła pracę w szpitalu i zatrudniła się jako kelnerka.

- Teraz każdy dzień pracy to frajda - stwierdziła w rozmowie z Anną Kalitą z weekend.gazeta.pl. Z jej słów wynika, że kocha swoją robotę.

Nie wszyscy klienci są mili

"Klient w krawacie jest mniej awanturujący się" - mówi pewien cytat z "Misia". Ewelina stanowczo odrzuca tę regułę. Nawet ci najbardziej eleganccy potrafią się zachowywać grubiańsko. Szczególnie jeśli są pijani i żądają alkoholu. Są jeszcze klienci "warszawka".

- Jeszcze nie usiedli do stolika, a już wiedzą, że jedzenie im nie będzie smakowało. Ich wyniosłość w stosunku do obsługi jest po prostu straszna. Jesteś tylko kelnerką, masz mi usługiwać - mówi w wywiadzie. To taki klient "wszystko mi się należy". Nie trzeba wspominać, że wysoki napiwek z ich strony się nie pojawił. Jednak to nie na nich trzeba najbardziej uważać.

Rodzice z dziećmi to osobny typ osób odwiedzających restaurację. Chcesz zwrócić latorośli uwagę? Będziesz zmieć do czynienia ze wściekłymi rodzicami.

Kelnerka dostaje wysoki napiwek (pixabay)
Kelnerka dostaje wysoki napiwek (pixabay)

Rzuciła pracę w pogotowiu, teraz otrzymuje wysoki napiwek w restauracji

Przez 7 lat pracowała w szpitalu jako ratownik medyczny. Wiele osób było zdumionych jej decyzją. W ogromnym szoku byli dawni współpracownicy Eweliny.

- Ale ja nie jestem osobą, która się przejmuje, co inni myślą o moich wyborach życiowych. Odeszłam ze służby zdrowia dlatego, że źle się tam czułam. Byłam wypalona, psychicznie wykończona. Wychodząc ze szpitala ostatniego dnia pracy, czułam, jakby mi kamień spadł z serca - przyznaje.

Do pracy w restauracji namówiła ją... siostra. Miała wtedy 29 lat i zaczynała wszystko od początku. Okazało się, że to był strzał w 10.  Teraz po latach nosi po 4 talerze na raz, a jeśli są gorące to "tylko trzy". Musiała się do tego długo przygotowywać.

Największy napiwek, jaki dostała to... 1000 zł. Mało który klient jest jednak taki hojny. Zdarzają się osoby, które dają po 50 lub 20 złotych. Czasem Ewelina w kieszeni ma dodatkowe 400 zł. Jest jeszcze "warszawka", która daje napiwki w monetach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także