W PRL-u królował na uroczystych obiadach. Był synonimem luksusu, a teraz ekspert ocenia go jednoznacznie
W PRL-u owoce egzotyczne pojawiały się tylko kilka razy w roku – w okolicy 1 maja i Bożego Narodzenia. Smak soczystych pomarańczy, bananów czy ananasów z puszki był więc smakiem luksusu. Zwłaszcza te ostatnie podawano w różnych zaskakujących kombinacjach, a w niektórych domach nadal są serwowane w taki sposób.
Nie wszyscy przepadają za potrawami mięsnymi z owocowym twistem. Jednak w PRL-u, kiedy dostępne były tylko jabłka, gruszki czy inne lokalne owoce, te egzotyczne nabierały zupełnie innej rangi. Gdy tylko pojawiały się na stołach, chociaż na chwilę pozwalały zapomnieć o biedzie i szarości dnia codziennego. Jednak według historyka kuchni Łukasza Modelskiego nie wszystkie pomysły na zestawy mięsno-owocowe okazały się trafione.
Najlepsze kotlety po zbójnicku. Pyszna alternatywa dla klasycznych schabowych
Mięso w czasach PRL
Już samo mięso w PRL-u było oznaką statusu społecznego – często trzeba było uruchomić znajomości, aby dostać lepszy kawałek szynki, rybę czy cielęcinę, która znajdowała się w tych czasach na szczycie mięsnej hierarchii. Jeśli do tego kotlety lub pieczeń zostały podane w towarzystwie owoców egzotycznych, to takim obiadem można było się pochwalić nawet przed gośćmi z zagranicy.
– Szczytem elegancji w restauracjach była kaczka w pomarańczach. Paradoksalnie nie ze względu na kaczkę, tylko ze względu na pomarańcze. Podobnie schabowe z ananasem, ewentualnie z brzoskwinią z puszki, były daniem statusowym w późnym PRL-u i wczesnych latach 90. Ludzie nie mogli się uwolnić od przekonania o tym, że egzotyczny owoc jest czymś rzadkim i niedostępnym. Do tego stopnia, że na eleganckich kolacjach czy na specjalnych obiadach w domach też podawano schabowego z ananasem – opowiada historyk kuchni Łukasz Modelski.
Schabowe z ananasem były popularne w latach 90. i na przełomie wieków. W niektórych domach nadal podawane są w ten sposób nie tylko schabowe, ale także fileciki z kurczaka. Historyk nie krytykuje samego pomysłu na łączenie mięs z owocami, ale ten przepis uważa za zupełnie nietrafiony.
Nawiasem mówiąc, jest to połączenie bardzo polskie. Łączenie mięsa ze słodkim owocem jest mocno zakorzenione w polskiej kuchni, no ale akurat nie w ten sposób – ocenia historyk.
Już na samą myśl o polskim schabowym, traci apetyt – jak mówi w wywiadzie o kuchni PRL, nie ma się czym chwalić, bo nasz kotlet pozostaje daleko w tyle za sznyclem wiedeńskim.
Przepis na schabowego z ananasem
Mimo wszystko przypomnę przepis na popularne w schyłkowym PRL-u schabowe z ananasem (oczywiście z puszki) i żółtym serem.
Składniki:
- 600 g schabu wieprzowego,
- 100 g mąki pszennej,
- 2 jajka,
- 100 g bułki tartej,
- 4 krążki ananasa z puszki,
- 4 plastry żółtego sera,
- sól i pieprz do smaku,
- olej do smażenia.
Sposób przygotowania:
- Mięso pokrój na 4 plastry i rozbij tłuczkiem na kotlety (w latach 90. modny był trik z folią spożywczą). Posyp solą i pieprzem z obydwu stron.
- Obtocz kolejno w mące, rozkłóconym jajku i bułce tartej.
- Smaż na złoty kolor na patelni z rozgrzanym olejem.
- Następnie na każdym kotlecie połóż krążek ananasa z puszki, a na nim plasterek żółtego sera.
- Patelnię przykryj pokrywką do czasu, aż ser się roztopi.
- Podawaj z ziemniakami i surówką.