Wiele osób robi to zanim włoży pomidory do koszyka. Duży błąd
Ty również na pewno kiedy to zauważyłeś. Sklep, a w nim stoisko z warzywami. Tam pomidory, a wokół nich... mnóstwo pourywanych szypułek. Jaki tajemniczy powód stoi za tym, że klienci to robią? Wyjaśnienia są dwa, jednak oba nie usprawiedliwiają tej niecnej czynności.
11.01.2024 | aktual.: 11.01.2024 08:52
Pomidory to nadal jedne z najpopularniejszych warzyw w Polsce. Sięgamy po nie często i chętnie — nie tylko w postaci ketchupu. I dobrze! Te czerwone (a właściwie to nie tylko takie) warzywa to nieocenione źródło zdrowia, a ze wszystkich ich mikroskładników najcenniejszym jest likopen. Warto o tym wiedzieć, bo w tym przypadku naprawdę można łączyć przyjemne z pożytecznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak to, co zdrowe, często bywa też drogie. Podczas gdy kupowanie pomidorów w szczycie sezonu przechodzi zwykle bez większego echa, tak w pozostałych porach roku może już odbić się niezłą czkawką. Pomidory malinowe to wtedy nawet 35 zł za kilogram, a więc wydatek sporego rzędu. Klienci znaleźli jednak na to pewien sposób...
Pomidory bez szypułek
W odpowiedzi na olbrzymie ceny niektórych warzyw klienci postanowili trochę dopomóc swojemu domowemu budżetowi. Zaczęli więc obrywać z warzyw listki i szypułki. Za poradą tego rodzaju stała zresztą sama Katarzyna Bosacka. Oberwało się kalafiorom, paprykom i pomidorom. Te ostatnie były masowo pozbawiane szypułek. Czy słusznie?
Tylko jeden punkt widzenia wykazuje w tym przypadku sens. Kiedy kupujemy większą ilość pomidorów, szypułki mogą poważnie zaszkodzić pozostałym warzywom. Są twarde, a struktura pomidorów miękka i cienka. Popękane warzywa szybciej się psują, a więc ma to pewien sens. Mimo to nie można tego robić.
Uszkodzone pomidory
Obrywanie kalafiorów z liści, papryki z ogonków i pomidorów z szypułek nie jest wskazaną praktyką. Jest to bowiem nic innego, jak uszkodzenie towaru. Czy w sklepie można pozbawiać banany skórek? Oczywiście, że nie. I ta sama zasada dotyczy pomidorów. Szypułki stanowią integralną część warzywa, za które płacimy w sklepie. Mikołaj Małecki, prowadzący blog "Dogmaty Karnisty" nazwał to po imieniu. Jego słowa zacytował portal businessinsider.com.pl: "Urwanie ogonka od papryki w sklepie jest samo w sobie uszkodzeniem cudzej rzeczy".