Wygrała MasterChefa. Dziś jej restauracja podbija podniebienia Polaków
Już 7 września rusza 14. edycja znanego programu "MasterChef". O drodze, jaką otwiera udział w programie, opowiedziała nam Basia Ritz, pierwsza polska laureatka tego formatu.
Basia Ritz oczarowała jurorów programu "MasterChef", serwując w finale tatara z polędwicy wołowej w koszyczku z parmezanu, szaszłyk z dzika na ragout z polędwicy z jelenia i pieczone jabłko faszerowane marcepanem z bakaliami ze słonym karmelem. Dziś prowadzi jedną z najpopularniejszych restauracji typu fine dining w Trójmieście, wyróżnioną przez przewodnik Michelin.
- Tych dwóch wyróżnień nie da się absolutnie ze sobą porównać. Zwycięstwo w "MasterChefie" stało się początkiem mojej nowej drogi życiowej, natomiast wyróżnienie Michelin było dla mnie potwierdzeniem tego, że droga, którą wybrałam, była tą prawidłową. Natomiast oba wyróżnienia były dla mnie tak samo mocno emocjonalne - mówi Basia Ritz.
Chociaż od zwycięstwa w telewizyjnym programie minęło wiele lat, do dziś zarówno goście restauracji, jak i ludzie spotkani przypadkowo na ulicy gratulują jej wygranej. Udział w programie był wysiłkiem i wymagał dużej kontroli nad stresem.
- Po programie stwierdziłam, że skoro przeżyłam te wszystkie konkurencje pod taką presją, jestem w stanie dać radę najtrudniejszym wyzwaniom.
Mimo upływu lat program wciąż przyciąga nie tylko kolejnych amatorów gotowania, ale również tłumy przed telewizorami.
-Trudno mi rozgryźć fenomen "MasterChefa". Może widzów fascynują emocje związane z gotowaniem? Wbrew pozorom gotowanie to - oprócz umiejętności - ogrom emocji takich jak miłość, radość, spełnienie czy wielka pasja - mówi Basia Ritz.
Program, który otwiera drzwi
Chociaż "MasterChef" jest programem dla kucharzy amatorów, to zarówno zwycięstwo, jak i sam udział otwierają wiele kulinarnych drzwi.
- Oczywiście zależy wszystko od osoby, która wygrała program, jej zacięcia, pasji, determinacji i ciężkiej pracy, ale drzwi do kulinarnej przyszłości zostają otwarte. Reszta zależy od nas! - mówi nam pierwsza laureatka polskiego "MasterChefa".
Jedni stawiają na rozwój mediów społecznościowych, inni zabierają się za otwieranie własnej restauracji. U Basi plan był prosty: oczarować kubki smakowe Polaków. Kiedy otwierała restaurację 11 lat temu, sam temat fine diningu w Polsce raczkował, a pierwszą gwiazdkę Michelin otrzymał Wojciech Modest Amaro w 2013 roku. Dziś, ponad dekadę później, polska scena kulinarna dynamicznie się rozwija, a autorzy przewodników takich jak ten Michelina coraz częściej dostrzegają w niej potencjał.
- Na pewno nauczyłam się wielu nowych technik, ale mój styl gotowania nie zmienił się za bardzo. Do tej pory uważam, że współpraca z lokalnymi dostawcami i wykorzystywanie sezonowych, wysokiej jakości produktów, są kluczowe. Oprócz tego pasja i kreatywność są dla mnie niezbędnymi elementami mojej kuchni - mówi nam Basia Ritz o swojej ewolucji gotowania.
Dziś stawia na minimalizm i balans, które pozwalają wydobyć wszystko, co najlepsze z wysokiej jakości składników.
- Najważniejsze są pasja, kreatywność, wysoka jakość i przede wszystkim gościnność. Nigdy nie powinno gotować się wyłącznie dla nagród, zawsze przede wszystkim dla gości. Jeżeli gotujesz tylko dla nagród, twoje jedzenie nie ma duszy.
Polskie smaki docenione
W restauracji Basi Ritz menu zmienia się sezonowo, zaskakując gości polskimi smakami w nietypowej odsłonie. W menu degustacyjnym można trafić na buraka, kalarepę, kawior z jesiotra czy pstrąga, kaszubskie truskawki i jagody czy kurki z okolicznych lasów.
- Uwielbiam polskie składniki. Lubię się nimi bawić i zaskakiwać. Nasze lody z kaszy gryczanej są już legendarne. Słodko-kwaśna granita ze szczawiu podbiła serca nie tylko naszych polskich gości. Polski kawior - zarówno z jesiotra, jak i ten z pstrąga - nieustannie zachwycają swoją najwyższą jakością. Uwielbiam polskie leśne grzyby, a kaszubskie truskawki mają po prostu niezapomniany smak! Lubię aromatyzować pyszne polskie jabłka trawą żubrową… Och, dłuuuuugo mogłabym tak wymieniać - uśmiecha się Basia.
Historia Basi Ritz to inspirujący dowód na to, że programy telewizyjne, takie jak "MasterChef", mogą być czymś więcej niż tylko rozrywką. Stanowią punkt zwrotny w życiu i otwierają drzwi do kulinarnych marzeń. To od uczestników zależy, czy z pasją i ciężką pracą przekują je w rzeczywistość.