Żadna mizera czy kiszone. Do obiadu najlepiej pasują ogórki po szwedzku
Gdy myślimy o dodatku do obiadu, zwykle sięgamy po klasyki – kiszone, małosolne, ewentualnie mizerię. Tymczasem jest przepis, który nie tylko zaskakuje smakiem, ale i pasuje praktycznie do wszystkiego – ogórki po szwedzku. Łączą w sobie słodycz, kwasowość i delikatną ostrość, a całość dopełniają cebula, natka i przyprawy.
Sałatka po szwedzku to doskonała alternatywa dla ogórków konserwowych czy kiszonych – są lżejsze, bardziej wyraziste i świetnie komponują się z kotletem, rybą czy daniem z grilla. A najlepsze? Możesz przygotować je nawet z jednodniowym wyprzedzeniem – i nie potrzebujesz pasteryzacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sałatka z ogórków małosolnych i ziemniaków. Idealny przepis na letnie dni
Przepis na sałatkę po szwedzku
Ogórki po szwedzku to szybki, domowy sposób na wyrazisty dodatek do obiadu. Ich smak łączy słodycz, kwasowość i delikatną ostrość, a struktura pozostaje przyjemnie chrupiąca. Sprawdzą się świetnie jako dodatek do mięs, kanapek, ryb czy nawet dań z grilla.
Ogórki:
- 3 kg ogórków gruntowych,
- 3 duże białe cebule,
- ½ pęczka natki pietruszki,
- 2 łyżki soli,
- 3 ząbki czosnku, 2 łyżeczki czarnego mielonego pieprzu.
Zalewa:
- 1 łyżka ziaren gorczycy,
- ¾ szklanki cukru,
- ¾ szklanki oleju rzepakowego,
- ¾ szklanki octu spirytusowego 10%.
Sposób przygotowania
- Ogórki dokładnie myję i kroję w cienkie plasterki. Cebulę obieram i siekam w piórka, a czosnek drobno kroję. Wszystko wrzucam do dużej miski.
- Dodaję sól, pieprz i posiekaną natkę pietruszki. Całość dokładnie mieszam i odstawiam na minimum 1 godzinę, żeby ogórki puściły sok.
- W tym czasie przygotowuję zalewę – w rondelku mieszam ocet, cukier, olej i gorczycę. Podgrzewam, aż cukier się rozpuści, ale nie gotuję.
- Odcedzam ogórki z nadmiaru wody i przekładam do wyparzonych słoików, mocno je ubijając. Zalewam ciepłą zalewą, zakręcam.
- Nie pasteryzuję – przechowuję w lodówce do kilku tygodni. Nadają się do jedzenia już następnego dnia.
Czy sałatka po szwedzku pochodzi ze... Szwecji?
Nazwa "ogórki po szwedzku" nawiązuje do stylu marynowania popularnego w kuchni szwedzkiej – czyli łączenia kwaśnego, słodkiego i ostrego smaku w jednej zalewie. Ten charakterystyczny balans octu, cukru, przypraw i świeżych ziół to klasyka skandynawskiego sposobu na przechowywanie warzyw.
W Szwecji takie ogórki podaje się często jako dodatek do dań głównych – szczególnie do tłustych mięs, ryb i pasztetów. W Polsce przepis zyskał ogromną popularność, bo ogórki po szwedzku są:
- łatwe do zrobienia,
- nie wymagają pasteryzacji,
- i mają łagodniejszy, bardziej uniwersalny smak niż ogórki kiszone czy konserwowe.
Choć dokładne korzenie tej nazwy są trudne do ustalenia, najprawdopodobniej chodzi o inspirację szwedzką sztuką marynowania, która stawia na świeżość i zrównoważony smak.