Zamiast wyrzucać, wkładam do doniczki z ziemią. Za każdym razem zbiór jest obfity
Zapomniana marchewka czy niewykorzystany kawałek imbiru to coś, co kryje się w każdej lodówce. Nie chciałam ich wyrzucać, więc włożyłam je do wody. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie pamiętam, kiedy ostatnio kupiłam któreś z tych warzyw na targu.
04.10.2023 11:01
Ruch zero waste zakłada, że wykorzystujemy każdy produkt i każdą rzecz do końca, nie rzadko dając jej drugie życie. Dotyczy to zarówno ubrań, kosmetyków jak i żywności. Tej ostatniej marnujemy szczególnie dużo, bowiem rocznie, w Polsce, na śmietnik trafia aż 5 mln ton jedzenia.
Jak temu zapobiec? Wykorzystujmy ją do końca, planując posiłki. Niezjedzone resztki nabiału można wykorzystać do przygotowania sosu czy zapiekanki. Warzywa i owoce mogą trafić do resztkowej zupy czy przecieru albo... na parapet, tak jak u mnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak założyć domowy warzywnik?
Od kilku lat każdy z nas ma obowiązek segregowania odpadów. Nie można nie zauważyć, jak dużo resztek jedzenia trafia do kubła z odpadkami bio. Zwykle są to stare, zapomniane warzywa, które tygodniami skrywają się gdzieś za słoikami czy plastikowymi opakowaniami w lodówce. Prawda jest taka, że jeżeli nie ma na nich pleśni, nie muszą trafiać do śmietnika. Można wykorzystać je do przygotowania domowego warzywnika. Jak to zrobić?
Kiedy znajduję zapomnianą marchewkę, sałatę, fenkuł czy pak choy, wkładam je do miski wypełnionej czystą wodą. Po kilku dniach, kiedy puszczą już korzonki, przesadzam je do niewielkiej doniczki z wilgotną ziemią. Podlewam regularnie, przynajmniej dwa razy w tygodniu, niewielką ilością odstanej wody. Po kilku tygodniach, z marchewki wyrasta pyszna natka, którą wykorzystuje do domowego pesto. Zapomniana sałata czy pak choy wypuszcza nowe liście, które zrywam wtedy, kiedy mam ochotę na sałatkę czy kanapkę z sałatą. Wszystkie doniczki trzymam na parapecie w kuchni, dzięki czemu zawsze mam je pod ręką.
Zostawiam w wodzie na całą noc, a rankiem sadzę w ziemi. Nie pamiętam, kiedy ostatnio kupiłam imbir
Imbir to jedna z moich ulubionych roślin. Jesienią i zimą wykorzystuje go do przygotowania domowego, rozgrzewającego naparu. Latem ścieram go na tarce o drobnych oczkach, mieszam z sosem sojowym i miodem, a następnie, mieszam ze smażonym makaronem. To mój ulubiony sposób na chińszczyznę. Od lat nie kupuję już korzeniu imbiru, bowiem nie mam takiej potrzeby — uprawiam go samodzielnie. Resztki korzenia wrzucam do wody i rankiem sadzę go w ziemi, w szerokiej i płaskiej doniczce. Podlewam go co dwa, trzy dni. Po kilku tygodniach z ziemi wyłania się nowe kłącze.