Co jadano w Zaduszki? To produkty, które dawniej były obowiązkowe niemal w każdym domu
Zaduszki (2 listopada) to dzień modlitw w intencji wszystkich zmarłych. Obchodom tego święta przez stulecia towarzyszyły różne zwyczaje i obrzędy. Wierzono niegdyś, że w noc poprzedzającą Dzień Zaduszny cienie zmarłych mogą odwiedzać swoje domostwa. Zostawiano więc na noc uchylone drzwi, a na stole jadło. Dzisiaj już mniej, ale setki lat wstecz tradycja kulinarna związana z obchodami świąt zmarłych miała gigantyczne znaczenie.
30.10.2023 | aktual.: 30.10.2023 08:48
Ofiary z jedzenia i napoi towarzyszyły niegdyś oddawaniu czci zmarłym, obok modlitw i innych obrzędów. Możemy przeczytać o tym w "Chłopach" Stanisława Reymonta. Z lektury dowiadujemy się, jak Kuba (czyli parobek Macieja Boryny) szedł w Zaduszki na nieodwiedzane przez innych, zapomniane groby. Na miejscu rozsypywał kawałki chleba, który były pożywieniem dla dusz w czyśćcu. Jednak nie tylko chleb był punktem obowiązkowym w Zaduszki. Stoły zastawiano suto, a poszczególne potrawy miały swoje symboliczne znaczenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co jadano dawniej w Zaduszki?
Uczty organizowane były w i domach, i na cmentarzach. W ten sposób ugaszczano zmarłe dusze, dlatego też podczas spożywania część jedzenia i napoi musiała wylądować na podłodze, blacie czy nagrobku - w ten sposób jedzenie miało trafić do dusz. W Zaduszki jadano najczęściej kutię, czyli gotowaną pszenicę (symbolizującą odrodzenie po śmierci) z bakaliami i miodem (symbolem bogactwa).
W Zaduszki prócz kutii podawano też kaszę z bobem. Kasza była symbolem wiecznego życia, natomiast bób miał ułatwić kontakt z duszami, również tymi błąkającymi się. Według tradycji w zaduszną noc na stołach nie mogło zabraknąć alkoholu, symbolu wspólnoty. Wierzono też, że pośredniczy on między światami umarłych i żywych, dlatego częstowano nim również zmarłych. Jak? Alkohol rozlewano go na podłogi, blaty czy nagrobki, na których ustawiano także butelki lub kieliszki.
Tradycja kulinarna w Zaduszki. "Trupi miód" w Krakowie, kisiel na Podlasiu
To, co znajdowało się na stole w Zaduszki, zależało od regionu. I tak: we wschodnich częściach polski wypiekano specjalne bochenki ze znakiem krzyża. Następnie wręczano je dziadom w zamian za modlitwę. Co ciekawe, na Warmii jadano wtedy potrawy o czarnym kolorze, np. czerninę, kaszankę, kaszę gryczaną czy chleb z mąki gryczanej. Na Podlasiu natomiast w zaduszkową noc zostawiano duszom na stołach kisiel owsiany
Wiele tych tradycji kulinarnych zostało tylko wspomnieniem, część nadal jest żywa w wśród mieszkańców konkretnych regionów. W Krakowie, przed bramami cmentarzy, jedynie 1 i 2 listopada kupić można "miodek turecki", zwany też "trupim miodkiem". Natomiast w Warszawie zdarza się, że przed niektórymi nekropoliami spotkamy "pańską skórkę" i małe precelki na sznurkach. Do niedawna (bo do połowy XX wieku) na Lubelszczyźnie dostać można było "powałki", czyli chlebki ziemniaczane, które stygły po wyjęciu z pieca na deskach stropowych.