Czy za rozbity słoik w sklepie trzeba zwracać pieniądze? Teraz wszystko jest jasne
Z całą pewnością wielu osobom chociaż raz w życiu zdarzyło się uszkodzić jakiś towar w sklepie. Czy w takim przypadku należy za niego zapłacić? Na to pytanie, wbrew pozorom, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Przyjrzyjmy się temu, co zapisano w Kodeksie Cywilnym.
25.11.2023 09:37
Można powiedzieć, że sytuacja, w której przez przypadek uszkadzamy coś w sklepie — czy jest to urwanie ucha od kubka, zbicie szklanej butelki czy nieumyślne "rozgniecenie" pomidora — to test dla naszej przyzwoitości. Paniczne rozglądanie się i sprawdzanie, czy wokół nie ma świadków, a następnie ukrywanie zniszczonego towaru w głębi sklepowej półki to niewątpliwe oblanie tego egzaminu. Co więcej, jak twierdzi Kodeks Cywilny, często zupełnie niepotrzebne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozbity słoik w sklepie. Kto weźmie odpowiedzialność?
"Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia" - mówi zasada ex delicto zawarta w artykule 415. Kodeksu Cywilnego. Na pewno zgodzisz się z tym, że jest to dość ogólna i niesprecyzowana fraza — niespecjalnie dobrze wyjaśniająca to, kto powinien zapłacić za zbitą w sklepie butelkę. Trudno, trzeba szukać dalej. Tym sposobem docieramy do artykułu 546 tego samego zbioru praw. A tam czytamy:
Sprzedawca jest obowiązany zapewnić w miejscu sprzedaży odpowiednie warunki techniczno-organizacyjne umożliwiające dokonanie wyboru rzeczy sprzedanej i sprawdzenie jej jakości, kompletności oraz funkcjonowania głównych mechanizmów i podstawowych podzespołów.
W tym momencie pojęcie określenia winnego staje się znacznie jaśniejsze. Oba zapisy dają nam klarowny przekaz. Jeśli zachodzą wątpliwości co do tego, kto ponosi winę za rozbitą butelkę w sklepie, nie powinniśmy zwracać za nią pieniędzy. A przynajmniej nie do momentu, w którym sprawa nie zostanie wyjaśniona na przykład za pomocą monitoringu.
Wykładnia przepisów w praktyce
Oczywiście dochodzenie swoich praw w takich momentach nie zawsze przebiegnie miło i przyjemnie. Sytuacja jest jasna w sytuacji, gdy rozbiliśmy słoik, wrzucając go z dużej wysokości do koszyka — wtedy jest to nasza wina i żaden sąd nie zinterpretowałby tego inaczej.
Co innego w momencie, w którym ciąg przyczynowo-skutkowy nie był jednoznaczny. Upchanie zbyt dużej ilości artykułów na jednej półce może spowodować to, że tylko jeden pozostanie nam w dłoniach, a dwa kolejne, pomimo naszych usilnych starań, spadną na podłogę. Wtedy wszystko wskazuje na to, że była to wina sklepu i nie musimy zwracać pieniędzy za uszkodzony towar.