Ksiądz podpowiada, co włożyć do koszyczka. "Jak czegoś zabraknie, to tragedii nie ma"
Czego nie może zabraknąć w wielkanocnym koszyczku, a co właściwie można sobie odpuścić? Ksiądz Marek Sawicki podpowiedział nam, jak przygotować się do sobotniego święcenia pokarmów.
W sobotni poranek w wielu domach panuje świąteczne zamieszanie. Do kościoła ze święconką wybiera się specjalnie wyznaczona delegacja. Zanim jednak pokarmy zostaną skropione wodą święconą, trwa ożywiona dyskusja na temat tego, co powinno znaleźć się w koszyczku wielkanocnym. Mama wkłada chrzan, tata dorzuca kiełbasę, trwa rodzinna kłótnia o to, ile pisanek może się tam zmieścić, a na koniec pada jeszcze pomysł, że może też karmę dla Fafika. Czego tak naprawdę nie może zabraknąć, a co można sobie odpuścić?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kremowa i wyrazista zupa chrzanowa. Ostra konkurencja dla żurku na wielkanocny stół
Koszyki robią wrażenie
Ksiądz Marek Sawicki, twórca kanału "Ksiądz w wielkim mieście" i duszpasterz akademicki, niejeden wielkanocny koszyk w swoim życiu już widział. O ile sama zawartość jest raczej powtarzalna, a i pod ozdobnymi serwetkami trudno dopatrzyć się poszczególnych elementów, o tyle sam rozmiar potrafi być naprawdę imponujący.
- Zaskakiwały mnie rozmiary koszyków. Rzeczywiście zdarza się, że ktoś potrafi przynieść naprawdę sporo jedzenia. U niektórych króluje minimalizm, w szczególności wtedy, gdy to panowie przynoszą koszyczki do kościoła. Czasem jest jednak naprawdę na bogato, z dużą ilością produktów. To jest piękne, że zawsze wszystko jest zadbane, piękne i udekorowane. Widać, że to starannie przygotowane koszyki i włożono w to sporo serca - mówi ksiądz Marek w rozmowie dla serwisu Pyszności.pl.
Czasem w koszyczkach dostrzec można także regionalne akcenty. W jednej z beskidzkich parafii, w której ksiądz Marek pełnił posługę, serwety były pięknie zdobione parzenicami, czyli góralskimi haftami w postaci serc i ornamentów, które oznaczają rodzinę, jedność i wspólnotę. Do tego w koszyczku często lądował także oscypek.
Co dodać do koszyczka wielkanocnego?
Pomijając osobiste akcenty i regionalne zwyczaje, w koszyczku nie może zabraknąć ważnych dla katolicyzmu symboli. Najważniejszym jest baranek, czyli symbol Chrystusa. Nie ma tutaj wytycznych, czy musi być z masła, cukru czy pieczywa. Ważną rolę odgrywają także jajka (zwycięstwo życia nad śmiercią) oraz chrzan (symbol Męki Pańskiej). Modlitwa, w której kapłan poświęca pokarm, rozpoczyna się od chleba, więc i on jest niezbędny w świątecznym koszyczku.
- Generalnie ważne jest w tym wszystkim, żeby po prostu było to odniesienie do świąt. Nie chodzi o to, żeby tam teraz wrzucić spaghetti, pizze, które w ogóle się z tym nie kojarzą. Bardzo ważna jest tutaj symbolika. Oczywiście ksiądz jak błogosławi i kropi wodą święconą, to całą żywność, która tam się znajduje. Więc jak ktoś sobie włoży ciasto, to też jak najbardziej wszystko będzie poświęcone - zaznacza duszpasterz akademicki.
Koszyczki mogą cieszyć oko, kusić kolorami i wzorami. Wielkanoc to czas radości i nadziei, a nie stresu związanego z idealnym wypełnieniem koszyczka.
- Życie pokonuje śmierć, dobro pokonuje zło. Chrystus pokonuje szatana. Jeśli o czymś zapomnimy dodać do koszyczka, to nic nie szkodzi. Jeśli czegoś zabraknie, to nie ma tragedii. Ważna jest dobra, szczera intencja - mówi ksiądz Marek Sawicki, twórca kanału "Ksiądz w wielkim mieście".