Znajoma była w McDonald's w Ukrainie. Wysłała mi paragon i byłem szczerze zdziwiony
Znajomi mojej redakcyjnej koleżanki mieszkają w Ukrainie. Dzisiaj pytam ich o to, jak żyje się w kraju, który broni się przed agresją Rosji. Czy półki w sklepach świecą pustkami? Czy restauracje działają? I jakie miejsce w tym wszystkim zajmuje... największa sieć fast foodów świata?
27.08.2023 | aktual.: 27.08.2023 13:50
Ukraina to od półtora roku prawdopodobnie najczęściej wymieniany przez dziennikarzy kraj globu. Od 24 lutego 2022 roku oczy ludzi ze wszystkich kontynentów skierowane są właśnie na Kijów. Dużo mówi się o sprawach wielkiej wagi. Wojna, polityka, układy i gospodarka międzynarodowa regularnie pojawiają się w nagłówkach największych gazet. Informacji o tym, jak wygląda w Ukrainie codziennie życie, jest — przynajmniej od jakiegoś czasu — jak na lekarstwo.
Z tego też powodu wielu z nas może nie wiedzieć na przykład tego, czy sklepy w Ukrainie funkcjonują normalnie. Czy odbywają się tam cykliczne i zaplanowane dostawy towarów? A może na sklepowe półki świecą pustkami? Czy gastronomia działa jak dawniej, czy stała się branżą tylko dla najbogatszych?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dobrym przykładem jest kijowski McDonald's, który po etapie chaosu i niepewnego patrzenia w przyszłość, powrócił do życia. Znajomi mojej koleżanki z redakcji czasem do niego zaglądają, a na naszą prośbę trochę opowiedzieli o tym, jak słynna sieć fast foodów operuje w kraju, na który nadal spadają bomby. Warto zwrócić uwagę na ceny widoczne na przekazanym nam paragonie. Pojawiają się wtedy intrygujące wnioski.
McDonald's powrócił na Ukrainę
Po ataku Rosji na Ukrainę reakcja wielu branżowych gigantów była szybka i stanowcza. Firmy, w trosce o swoich pracowników, zamykały u naszego wschodniego sąsiada kolejne oddziały. Praca ustała w ukraińskiej rozlewni Coca-Coli, zniknęło LPP (właściciel m.in. Croppa, Reserved i Sinsay) i Inter Cars. Zmiany musiał wprowadzić też McDonald's.
Przed wojną w Ukrainie funkcjonowało 109 słynących z Big Maca i "cheese'a" restauracji. Praca każdej z nich została wstrzymana już pierwszego dnia rosyjskiej agresji. Musiało minąć blisko pół roku, by powrót był możliwy. Najpierw przywrócono dostawy, a później uruchomiono ponownie restauracje. Ta w Kijowie otworzyła się jako pierwsza.
Otwieranie placówek w Kijowie i zachodniej Ukrainie będzie się odbywać etapami w ciągu dwóch miesięcy. Początkowo będą działały tylko dostawy, a sale restauracyjne, okna ekspresowe i McDrive zostaną otwarte w październiku. McDelivery będzie pierwszy pracował w trzech restauracjach w Kijowie - czytałem w tamtym czasie oświadczenie szefowej departamentu public relations w McDonaldzie, cytowanej przez agencję Interfax. Amerykański kolos mógł wtedy uchodzić za wzór etycznego postępowania wobec zaistniałej sytuacji. Nie tylko wycofał się z Rosji, ale również przekazał 700 ton humanitarnego wsparcia dla Ukrainy.
Ukraina żyje
Nie do końca wiadomo, ile ze 109 funkcjonujących przed wojną McDonald'sów ponownie otworzyło się w Ukrainie. Według portalu atlasbig.com są to 103 placówki, ale w wyszukiwarce Google wiele lokali figuruje pod czerwonym napisem "tymczasowo zamknięte". Z całą pewnością ten, który jest zlokalizowany w Kijowie, działa. W końcu znajomi mojej redakcyjnej koleżanki dopiero co zajadali się tam burgerami. Ale o tym za chwilę.
Według informacji podanych przez Stowarzyszenie Detalistów Ukrainy RAU po roku wojny 95 proc. zrzeszonych sklepów detalicznych funkcjonuje już jak dawniej. Chociaż wiele punktów sprzedaży i usług dalej pozostaje zamkniętych, a przywrócenie pełnej wydajności ma być możliwe dopiero po odzyskaniu okupowanych terenów, życie pod tym względem powoli wraca do normy. Ukraińcy starają się żyć normalnie; doskonale świadczą o tym słowa naszych znajomych z Kijowa:
Wszystkie nasze obiekty są otwarte. Jednak nie funkcjonują do końca tak, jak to było przed atakiem. Obowiązuje obecnie "godzina policyjna", która trwa od północy do 5:00. Ważne jest też to, że gdy rozlega się głos syreny alarmowej, który oznacza prawdopodobny nalot, wszystko zostaje zamknięte. Ludzie musza udać się wtedy do schronów - relacjonuje nasza rozmówczyni.
W Kijowie na burgery
Na moją specjalną prośbę znajomi z Ukrainy podczas swojej ostatniej wizyty w McDonald's zachowali paragon i przesłali mi jego zdjęcie. Porcja nie była duża, ale z racji tego, że rzadko chwalę fast foody, powinienem to absolutnie rozumieć. Przyjrzymy się zamówieniu i cenom.
Duże frytki, ketchup, Big Mac w zestawie, kawa latte (z potrójnym cukrem — lubią słodkości!) i waniliowy shake. Całość zamówienia kosztowała ich 372 hrywny, czyli niecałe 42 złote. Postanowiłem to porównać z cenami w polskim McDonald's. Muszę przyznać, że nieźle się zdziwiłem. Za takie samo zamówienie w Polsce zapłaciłbym ponad 65 złotych. To prawie 160 proc. kwoty z kijowskiego McDonald's.
Jest to dla mnie dość wyjątkowy moment, w którym nie klnę pod nosem, że w Polsce jest drogo, a w zamian za to cieszę się, że w Ukrainie jest taniej. Możemy mieć różne poglądy na temat cen w polskim McDonald's, ale jedno z całą pewnością powinno nas zadowalać: możemy zjeść te niezdrowe fast foody i nie martwić się o to, że zaraz zabrzmi syrena wzywająca do ewakuacji.