Numer jeden wśród mięs. Kto spróbował, ten nie wraca do schabu
Polska mięsem stoi i na każdej imprezie musi się ono znaleźć na stole. Najczęściej wybieramy drób, wołowinę lub wieprzowinę. Te ostatnie nie są zbyt polecane przez dietetyków. Jest jednak jeszcze jeden rodzaj mięsa. Jagnięcina wyróżnia się delikatnością i kruchością.
Przeciętny Polak kocha wieprzowinę. Według statystyk zjada od 40 do 50 kg takiego mięsa rocznie. Na drugim miejscu jest drób (około 30 kg), potem wołowina (około kilograma). O reszcie mięs zapominamy, a to ogromny błąd. Chociażby jagnięcina to jedno z najzdrowszych mięs i powinniśmy po nią sięgać częściej. Nie wywołuje ona takiego spustoszenia w organizmie jak wieprzowina (tak, naukowcy wiążą spożywanie tego mięsa z problemami z sercem). Jagnięcina zaś to delikatny przysmak, a szefowie kuchni najbardziej cenią mięso z młodych jagniąt mlecznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sznycle jak u babci – cielęco-wieprzowe z chrupiącą skórką podaj jak polski obiad
Jagnięcina to smak i tradycja
Spróbuję przekonać cię do tego, byś zaczął po nią sięgać. Najważniejszym aspektem jest smak. Dość intensywny, lekko dziki i ziemisty - jak kucharz zrobi ją dobrze, stwierdzisz, że nic lepszego nie jadłeś. Można powiedzieć, że daje "vibe" dziecka cielęciny i dziczyzny. Ma też dość delikatną teksturę, więc nie ciągnie się jak stek lub karkówka. Nie ma dużo tłuszczu, ale za to jest soczysta jak trzeba, bo mięśnie mają tych włókienek tyle, że aż się samo w ustach rozlatuje. I teraz uwaga – dobrze karmiona owca (czyli taka, co pasła się na łące i dostawała jedzenie premium, a nie paszę z importu), daje mięso, które smakuje jak natura, zioła, łąka i prestiż. Zwłaszcza podhalańska jagnięcina – to już nie mięso, to prawie towar luksusowy. Dosłownie została wpisana na listę produktów regionalnych i jest chroniona w UE. Takie mięso produkowane jest z jagniąt rasy polska owca górska i cakiel podhalański, które nie dożyły 60 dni. Tuszki ważą od 4 do 8 kg.
Niestety, na temat jagnięciny krąży wiele mitów. Dużo osób, szczególnie wychowanych w czasach PRL, jest przekonane, że smakuje jak podeszwa, jest twarde i ma dziwny zapach. Ta trauma żywieniowa wynika po prostu z tego, że jedli starą baraninę (wtedy była mięsem bezkartkowym i łatwiejszym do zdobycia).
Jagnięcina jest bogata we właściwości odżywcze
Chciałabym teraz przejść do tego, co jagnięcina ma do zaoferowania poza smakiem – czyli do jej wartości odżywczych. Po pierwsze – białko. I to nie byle jakie, tylko pełnowartościowe, łatwo przyswajalne i dobrze trzymające człowieka na nogach. Do tego dochodzi żelazo, które wspiera krew i nie pozwala człowiekowi zasnąć w połowie dnia, oraz witamina B12, potrzebna, żeby mózg działał, a nie tylko wyglądał. Jagnięcina jest też lekkostrawna, więc nie zalega jak głaz w żołądku. Mimo że ma niewiele tłuszczu, dzięki czemu po jej zjedzeniu nie czujesz się, jak po zjedzeniu całej grochówki z gara.
W składzie ma też coś ekstra – L-karnitynę, która wspomaga serducho i mięśnie (czyli generalnie pozwala być mniej zmęczonym człowiekiem), i CLA, czyli taki naturalny przeciwutleniacz, który może pomóc organizmowi radzić sobie z tym, co wrzucamy w siebie na co dzień (tak, mówię tu o niezdrowym jedzeniu). Jak widzisz, jagnięcina to wręcz bomba witaminowa. Warto dać jej szansę.