Pojechali na wakacje i oniemieli na widok cen. Nad Bałtyk nie opłaca się jeździć
08.09.2024 09:24, aktual.: 08.09.2024 10:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chociaż szczyt wakacji już za nami, to wciąż wiele osób dopiero planuje swoje urlopowe wyjazdy. Wybierając kierunek swoich podróżniczych wojaży, warto zerknąć nie tylko na polskie morze czy tureckie kurorty. Jest miejsce, w którym nie tylko zachwycisz się widokami, ale również nie przepłacisz za jedzenie.
Wakacje potrafią mocno nadszarpnąć budżet, w szczególności gdy planujemy stołować się na mieście. Oczywiście cenę każdy widzi przed płaceniem, co nie zmienia faktu, że końcowy paragon może być trudny do przełknięcia. Nie można jednak nie skusić się na regionalne przysmaki, w szczególności gdy na urlop udajemy się za granicę. Nie zawsze i nie wszędzie jest jednak tak drogo. Przekonała się o tym nasza redakcyjna koleżanka Kasia, która wraz z mężem ruszyła na podbój Węgier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Symbol Węgier odnaleziony z trudem
Jednym z kultowych dań, które zaraz po gulaszu przychodzi na myśl, gdy mowa o węgierskiej kuchni, jest langosz. To dość tłusty placek drożdżowy, najczęściej serwowany z dodatkiem kwaśnej śmietany, sera czy czosnku. Nie brakuje jednak innych wariacji. Można znaleźć langosze z kurczakiem, z salami czy nawet z czekoladą i bananami. To hit polskich jarmarków, po który ustawiają się kolejki. Moi znajomi z Gdańska śmieją się, że jeśli na jarmarku dominikańskim nie zjadłeś langosza, to powinieneś się zastanowić, czy w ogóle tam byłeś. Za langosze w tym roku zapłacić trzeba było tam od 18 zł za zwykły placek lub z dodatkiem samego czosnku, do 32 zł za ten z parówką.
Kasia, gdy tylko trafiła do ojczyzny langosza, zaczęła go wypatrywać. W największym mieście nad Balatonem, Siofoku, na głównym deptaku królowały jednak przekąski znane nam również znad Bałtyku. Była pizza, były frytki, burgery, hot dogi i lody, ale langoszy na pierwszy rzut oka brak. W końcu jest, udało się dorwać kultowego placka.
Jak smakuje langosz?
Kasia wraz z mężem wzięła dwa langosze. Pierwszy był klasyczny, z serem i śmietaną. Drugi już w bogatszej wersji z gyrosem i warzywami. Do tego orzeźwiające piwo i można delektować się smakiem.
— Te langosze zdecydowanie były udane. Wszystko było świeże i bardzo smaczne. Porcje były tak duże, że ledwo udało nam się dojeść. Zastanawiamy się, po co przepłacać nad polskim morzem, skoro można tak dobrze zjeść i wypocząć nad Balatonem — relacjonuje Kasia.
Za dwa langosze, które zdecydowanie sprawdziły się w roli sycącego obiadu oraz zimne piwo, zapłacili w przeliczeniu niecałe 85 złotych. To całkiem niezła cena jak za sycący obiad dla dwóch osób. Dorzucając do tego piękne widoki i zmianę otoczenia, zdecydowanie opłaca się odwiedzić Węgry.
— Było naprawdę super! Wszystko, czego potrzeba na udane wakacje: tanio, ciepło, woda i świeża rybka. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ludzie przepłacają za polskie morze. Z południa Polski nie jest wcale znacząco dłużej niż nad Bałtyk, więc to fajna odskocznia od naszego wybrzeża — poleca nasza redakcyjna koleżanka.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby langosze przygotować w swoim domu. Na naszej stronie znajdziesz sprawdzony przepis.