Pokazała, co jedzą przedszkolaki. "Szkoda zdrowia tych dzieciaków"
Przedszkole to placówka, w której wiele dzieci spędza znaczną część dnia. Serwowane w nim posiłki wpływają na nawyki żywieniowe oraz dostarczają energii do zabawy na cały dzień. Nie zawsze jednak jest kolorowo, a na dziecięcych talerzach goszczą nie najlepszej jakości produkty.
29.01.2024 09:33
Anna Makowska, znana w sieci jako Doktor Ania, od lat zajmuje się promocją zdrowego stylu życia oraz rozsądnych wyborów żywieniowych zarówno u dorosłych, jak i u dzieci. Na swoim profilu udostępniła post z jadłospisami z przedszkoli. Wiele produktów pozostawia wiele do życzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żywienie w przedszkolu
Każda placówka ma swoje zasady. W niektórych przedszkolach dostępna jest kuchnia i zatrudnione na etat kucharki, które codziennie gotują posiłki dla dzieci. Coraz więcej miejsc decyduje się na skorzystanie z usług zewnętrznej firmy cateringowej, która dostarcza pojemniki z jedzeniem dla przedszkolaków. W obu przypadkach trafić można jednak na dania, które z budowaniem zdrowych nawyków żywieniowych nie mają za wiele wspólnego.
Na jakość i stan żywienia w polskich placówkach zwraca uwagę Doktor Ania, od lat zajmująca się edukacją dietetyczną. Jednego dnia w menu pojawiły się aż 3 rodzaje "pseudomięsa" - pasztet na śniadanie, parówki na drugie śniadanie i kiełbasa w kapuśniaku na obiad.
Jak nie pseudomięso od rana do wieczora to słodycze 2-3 x dziennie. Tak jedzą CODZIENNIE 3-5 letnie dzieci w wielu placówkach w Polsce. Ludzie zamykają oczy i zatykają uszy, a ja od lat trąbię o tym samym: szkoda zdrowia tych dzieciaków - pisze Anna Makowska na swoim Instagramie.
Potrzebne są zmiany
Nutella, słodkie płatki z mlekiem, baton na podwieczorek - słodyczy w codziennym menu nie brakuje. Do tego cukierki w nagrodę, na urodziny, podczas wycieczki. Ilość cukru w diecie przedszkolaków może być naprawdę przerażająca. Wielu rodziców nie zwraca uwagi na jadłospis i nie widzi nic złego w tak komponowanych posiłkach. Inni rodzice nie chcą się z kolei wychylać, aby nie zostać "dziwolągami".
Wiem, to jest projekt na lata. Zmiana mentalności ludzi to wiele lat, może kilka pokoleń. [...] Ale wierzę, że ma to sens i warto.Bardzo mi smutno gdy widzę jak te dzieciaki uczone są fatalnych nawyków żywieniowych od małego, bardzo ciężko będzie to później zmienić - pisze influencerka.
Doktor Ania zwraca uwagę na to, że pomóc mogą tutaj rozwiązania systemowe, narzucone z góry ustawy i regulacje. Wprowadzenie większej ilości warzyw i owoców, ograniczenie białego cukru i przetworzonego mięsa nie wydaje się być trudne, ale edukacja zacząć się musi już w domach.
Jako właściciel przedszkola napiszę.... brzmi cudownie, ale żaden z rodziców za takie zdrowe żywienie nie zapłaci, pójdą gdzieś indziej, a my musimy dbać o klientów. Koło się zamyka.Owszem to jest do zmiany, ale w przeciągu kilku dekad - wyjaśnia jedna z obserwatorek.
Na Fb jeśli tylko ruszy się ten temat, zaraz znajduje się tłum rodziców, niestety głównie mam, dowodzących, że dzieci to lubią, a w ogóle to jak się nie podoba, to nie trzeba zapisywać do żłobka/przedszkola - można przeczytać w komentarzach.