Pyszny borowik, którego wielu się obawia. Doświadczeni grzybiarze zacierają ręce, gdy go widzą
W polskich lasach można spotkać wiele cennych grzybów, ale nie każdy, kto znajdzie borowika ceglastoporego, decyduje się go zabrać do koszyka. Wszystko przez jego nietypowy wygląd – intensywne kolory, siniejący miąższ i jaskrawoczerwone pory przypominają cechy grzybów trujących, co skutecznie odstrasza mniej doświadczonych zbieraczy. Tymczasem ci, którzy znają się na rzeczy, zacierają ręce – to prawdziwy leśny przysmak.
Borowiki to najbardziej rozpoznawalna i lubiana grupa grzybów rurkowych w Polsce. Charakteryzują się masywną budową, grubym trzonem i gąbczastym hymenoforem (czyli rurkami pod kapeluszem). Do tej grupy należy wiele gatunków – od borowika szlachetnego, przez borowika usiatkowanego, aż po mniej znane, ale bardzo cenione borowiki ceglastopore i ciemnobrązowe.
Borowiki są od wieków obecne w polskiej kuchni. Wigilijne dania, takie jak kapusta z grzybami czy zupa grzybowa, często nie mogą się bez nich obejść – zwłaszcza w wersji z suszonym borowikiem. Są symbolem udanych grzybobrań i tradycji rodzinnych – przekazywania wiedzy o lesie, sezonie, miejscach i zasadach zbierania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najczęściej mylone grzyby jadalne i trujące. Na to koniecznie zwróć uwagę
Borowik ceglastopory – piękny, ale podejrzany
Na pierwszy rzut oka może budzić niepokój. Borowik ceglastopory (Neoboletus luridiformis) wygląda zupełnie inaczej niż klasyczny "prawdziwek". Ma ciemny, niemal brunatny kapelusz i intensywnie czerwone rurki oraz trzon z czerwonymi cętkami. Ale to nie wszystko – po przecięciu lub uszkodzeniu miąższ grzyba błyskawicznie sinieje, a czasem nawet robi się niemal czarny. Dla niewprawnego oka to alarmujący znak: "Niebezpieczny!". I rzeczywiście – jest bardzo łatwo pomylić go z borowikiem szatańskim lub niektórymi gatunkami muchomorów.
Tymczasem doświadczeni grzybiarze wiedzą, że to tylko pozory. Borowik ceglastopory jest grzybem jadalnym i wyjątkowo smacznym, choć wymaga odpowiedniego przygotowania termicznego. Sinienie nie oznacza w jego przypadku toksyczności – to naturalna reakcja chemiczna związana z utlenianiem niektórych związków w miąższu. Tak samo jak czerwone rurki, które mogą wyglądać groźnie, ale są całkowicie bezpieczne po obróbce.
Przepis na smażone borowiki ceglastopore z cebulką i czosnkiem
Kiedy przynoszę do domu borowiki ceglastopore, pierwsze co robię, to dokładnie je oglądam – każdy kapelusz, każdą nóżkę. Odrzucam wszystko, co wygląda podejrzanie albo jest za bardzo podjedzone przez robaki. Potem biorę się za czyszczenie, a następnie za ich przygotowanie.
Składniki:
- 500 g borowików ceglastoporych (świeżych, zdrowych, oczyszczonych)
- 1 duża cebula
- 1 ząbek czosnku
- 2–3 łyżki masła klarowanego lub oleju
- sól, pieprz do smaku
- natka pietruszki (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
- Nie moczę grzybów w wodzie – szkoda ich smaku. Zamiast tego czyszczę je nożykiem i miękkim pędzelkiem. Jeśli trzeba, przecieram wilgotnym ręcznikiem papierowym. Od spodu sprawdzam rurki – te starsze czasem trzeba delikatnie zdjąć, ale jeśli są jędrne i świeże, zostawiam.
- Kapelusze i trzony kroję na plasterki albo w kostkę – zależy, jak bardzo się spieszę i na co mam ochotę.
- Potem kroję cebulę w kostkę. Czosnek rozgniatam bokiem noża i siekam drobno.
- Na patelni rozgrzewam trochę masła klarowanego – czasem dodaję też łyżeczkę oleju, żeby się nie przypalało. Najpierw wrzucam cebulę, chwilę później czosnek. Gdy tylko zacznie pachnieć – dodaję grzyby.
- Początkowo puszczają sporo wody, więc smażę je na większym ogniu, aż wszystko odparuje. Potem zmniejszam ogień i pozwalam im się ładnie zarumienić. Solę dopiero pod koniec – żeby grzyby nie zrobiły się gumowate. Na koniec dodaję świeżo mielony pieprz i trochę posiekanej natki pietruszki.
- Najlepiej smakują od razu – na grzankach, z jajkiem sadzonym albo po prostu prosto z patelni, łyżką, jeszcze gorące.
Choć borowik ceglastopory to grzyb jadalny i bardzo smaczny, łatwo pomylić go z trującymi kuzynami, zwłaszcza jeśli nie mamy dużego doświadczenia. Zasada jest prosta: jeśli masz choć cień wątpliwości – nie zbieraj. Jeden błąd może kosztować zdrowie, a czasem nawet życie. Nie warto ryzykować, nawet jeśli grzyb "wydaje się znajomy".
W Polsce można skorzystać z pomocy grzyboznawców – np. w stacjach sanitarno-epidemiologicznych (Sanepid), gdzie w sezonie często funkcjonują specjalne punkty konsultacyjne. Niektóre apteki i nadleśnictwa również współpracują z grzyboznawcami. To dobra opcja, jeśli chcesz mieć pewność, że Twoje zbiory są bezpieczne.