Szarlotkę piekła Maria Krzeptowska, deser jest dzisiejszą wersją © Licencjodawca

Turyści w górach się nim zajadają. Mało kto wie, jak naprawdę powstał

Magdalena Pomorska

Szarlotka tatrzańska to klasyk klasyków. Proste składniki, wyjątkowy smak, które w kuchni góralskiej są kluczowe. Współczesne propozycje "na słodko", w tym deser chochołowski, to też uczta smaków. Z piękną i wartą poznania historią - jak zapewnił mnie pan Józek Krzeptowski ze Schroniska Górskiego PTTK na Polanie Chochołowskiej.

Dolina Chochołowska, będąca największą doliną w polskich Tatrach, przyciąga turystów wyjątkowym krajobrazem, zwłaszcza podczas wiosennego rozkwitu krokusów. Podczas tych kilku tygodni spory teren zmienia się w fioletowy dywan, co jest powodem, dla którego wiele osób regularnie planuje wycieczki właśnie w tym czasie.

Na trasie nie sposób wtedy nie odwiedzić Schroniska Górskiego PTTK na Polanie Chochołowskiej. Już w 1931 roku, choć wciąż niewykończone, zaczęło przyjmować pierwszych gości. Oficjalne otwarcie nastąpiło rok później, co uczyniło z niego ważny punkt na mapie tatrzańskich wojaży. Urokliwa architektura i górski klimat to jedne z cech świadczące o wyjątkowości tego miejsca. Ale nie bez znaczenia jest kuchnia i dania z niej serwowane. O te specjały zapytałam pana Józka Krzeptowskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obiad na Krupówkach w rozsądnej cenie? Tu ceny nie wywołują ciarek

Placek z jabłkami do upieczenia o każdej porze

Historia szarlotek w Tatrach sięga lat 30. ubiegłego wieku. Wypiek zaczynał się od "ochoty na coś słodkiego" przy jednoczesnym użyciu łatwo dostępnych, niedrogich produktów. Zarówno w tamtych czasach, jak i w górach, nie można było pozwolić sobie na wymyśle składniki.

- Moja babcia, Maria Krzeptowska, razem z dziadkiem Andrzejem, prowadziła schronisko w Roztoce. Dziadek był łasuchem, a babcia miała zawsze pod ręką w piwnicy jabłka, mleko od krów i mąkę. Piekła dla dziadka ciasto na początku zwane plackiem. Później piekła również dla turystów odwiedzających schronisko i wszystkim taka szarlotka smakowała - wyjaśnia Józek Krzeptowski.

Dodaje też, że pieczona była w odpowiednich warunkach. Dziś już coraz trudniej o takie urządzenia we współczesnych kuchniach.

- Była pieczona w szabaśniku, w piecu opalanym drewnem. Babcia Marysia zapoczątkowała pieczenie szarlotki w tatrzańskich schroniskach, recepturę z pomyślnością przeniosła do schroniska w Pięciu Stawach, które później również prowadziła. Nasz deser to szarlotka na bazie receptury babci, którą z schroniska w Pięciu Stawach przyniósł mój tata Józef Krzeptowski - dodaje mój rozmówca i przechodzi do gwiazdy rozmowy, czyli deseru chochołowskiego.
Józef Krzeptowski przy schronisku górskim
Józef Krzeptowski przy schronisku górskim © Archiwum Prywatne

Deser chochołowski - jabłka, jagody i śmietana

Kiedy jedna z redakcyjnych koleżanek pokazała mi zdjęcie obłędnie wyglądającego kawałka ciasta, polanego sowicie śmietanką i okraszonego sosem jagodowym z widocznymi kawałkami owoców, od razu wiedziałam, że nie jest to zwyczajny deser. Moje przypuszczenia się potwierdziły.

- W 1996 roku do kart deserów oprócz tradycyjnej szarlotki, mój tata dodał deser chochołowski, czyli szarlotkę z polewą z jagód z Doliny Chochołowskiej i śmietany. Tata, podobnie jak dziadek, był łasuchem i stworzył ten deser na bazie eksperymentów smakowych - opowiada przedstawiciel Schroniska Górskiego PTTK na Polanie Chochołowskiej.

Smak szarlotki tkwi w jej prostocie. Jak wylicza Józek Krzeptowski:

- [...] mąka, cukier, jajka, margaryna, mleko, jabłka i cynamon. Wisienką na torcie jest natomiast polewa. Zawsze dbamy, aby produkty znajdujące się w szarlotce były jak najlepszej jakości i zgodne z tajną recepturą naszej babci.
Deser chochołowski
Deser chochołowski © Licencjodawca

Nie mogłam nie zapytać więc o same jagody, które nie tak łatwo jest nazbierać, a na urodzaj duży wpływ ma pogoda.

- W sezonie większość chłodni, które posiadamy w obiekcie, jest wypełniona po brzegi jagodami. Jednak w ostatnich latach sezon na jagody był słabszy, dlatego staramy się na bieżąco uzupełniać zapasy, aby nie zabrakło nam polewy.

Jeśli więc masz ochotę na coś, co jeszcze bardziej podkreśli twój wyjazd do Zakopanego i okolic, zaplanuj sobie deser z pięknym widokiem i barwą smaków dla kubków smakowych w Schronisku Górskim PTTK na Polanie Chochołowskiej.

Magdalena Pomorska-Gąsowska, szefowa redakcji Pyszności.pl

Wybrane dla Ciebie
Płatki owsiane nie dla każdego. Oto kto powinien z nich zrezygnować
Płatki owsiane nie dla każdego. Oto kto powinien z nich zrezygnować
Gessler sypie do kopytek. Wychodzą puszyste jak chmurka
Gessler sypie do kopytek. Wychodzą puszyste jak chmurka
Wcale nie z łososia, lecz z innej ryby robię farsz do jajek. Każdego skuszą
Wcale nie z łososia, lecz z innej ryby robię farsz do jajek. Każdego skuszą
Mówi się o nich "ubogie kotlety", ale są smaczne. Zrobisz je za grosze
Mówi się o nich "ubogie kotlety", ale są smaczne. Zrobisz je za grosze
Dodaj łyżkę do marynaty. Mięso będzie kruche jak nigdy wcześniej
Dodaj łyżkę do marynaty. Mięso będzie kruche jak nigdy wcześniej
Buraczki zasmażane zawsze robię z tym dodatkiem. Są smaczniejsze i zdrowsze
Buraczki zasmażane zawsze robię z tym dodatkiem. Są smaczniejsze i zdrowsze
Te produkty mogą zastąpić masło. Nadają odpowiednią konsystencję daniom i chrupkość wypiekom
Te produkty mogą zastąpić masło. Nadają odpowiednią konsystencję daniom i chrupkość wypiekom
Wiele osób kupuje taką białą kiełbasę. Nie każdy wie, czy należy ją gotować
Wiele osób kupuje taką białą kiełbasę. Nie każdy wie, czy należy ją gotować
Na Wszystkich Świętych robię dużą miskę. Ta sałatka znika szybciej ze stołu niż jarzynowa
Na Wszystkich Świętych robię dużą miskę. Ta sałatka znika szybciej ze stołu niż jarzynowa
Biorę serek wiejski, jajka i banana. Po chwili mam placki, które rozpływają się w ustach
Biorę serek wiejski, jajka i banana. Po chwili mam placki, które rozpływają się w ustach
Gołąbki bez zawijania przygotowuję z taką kaszą. Nie narobię się, a jest co jeść przez 2 dni
Gołąbki bez zawijania przygotowuję z taką kaszą. Nie narobię się, a jest co jeść przez 2 dni
Mizerię po azjatycku robię przez cały rok. Bardziej chrupiącej nie jadłam nigdy wcześniej
Mizerię po azjatycku robię przez cały rok. Bardziej chrupiącej nie jadłam nigdy wcześniej