W tym kraju uważaj na porcje. Dobre ceny i można najeść się po korek
To jeden z kierunków, który coraz chętniej wybierają Polacy. Górski krajobraz z narciarskimi ośrodkami, malownicze jezioro czy piękna zatoka to niejedyne, co przyciąga turystów. W czarnogórskiej kuchni można się zakochać.
Czarnogóra to kraj, który żyje z turystyki, jednocześnie ceny nie odleciały jeszcze w kosmos. Tamtejsza kuchnia dla wielu osób wciąż pozostaje nieodkrytym lądem. To mieszanka wpływów śródziemnomorskich (na wybrzeżu) i typowo bałkańskich (w głębi kraju). Im bliżej Zatoki Kotorskiej czy Morza Śródziemnego, tym więcej owoców morza i ryb. Taki podział wynika z historii: regiony nadmorskie, jak Zatoka Kotorska, były pod silnym wpływem Wenecji i Austro-Węgier, stąd liczne dania z ryb, makaronów i oliwy. Natomiast tereny górskie, jak Żabljak czy Kolašin, stawiają na kuchnię pasterską, ciężką i sycącą.
Wszędzie jednak pojawia się mięso, najczęściej to z grilla. Podczas zamawiania obiadu w knajpach trzeba jednak zachować ostrożność przy zamawianiu. Może okazać się, że porcja dla jednej osoby będzie nie do przejedzenia.
Pita z kurczakiem, warzywami i domowym sosie tzatziki
Czarnogóra mięsem stoi
W Czarnogórze obowiązuje zasada: mięsa nigdy za wiele. Można zjeść tutaj cevapi, skusić się na pljeskavicę czy prsut, jeden z narodowych przysmaków.
BBQ Tanjga to jedna z najpopularniejszych restauracji w Kotorze. Opinie mówią same za siebie: jest ich ponad 6,5 tysiąca, a średnia ocen to aż 4,7. Ściany ozdobione są napisami z nazwami krajów i miejscowości, swoistymi autografami zostawianymi przez gości. Tutaj króluje mięso. Na wejściu można się zaskoczyć, bo wita nas długa lada z surowymi kawałkami wieprzowiny i wołowiny w marynatach, zakończona pokrojonymi warzywami i przygotowywanymi na miejscu sosami. Pierwsza myśl: czy to restauracja, czy może sklep mięsny?
Zapach grilla błyskawicznie rozwiewa wątpliwości. Idea Tanjgi jest prosta - zamawiasz surowe mięso z lady, my wrzucamy je na ruszt, dorzucamy dodatki i przynosimy do stolika. W menu są bułki z pljeskavicą lub ćevapi, czyli bałkańskie burgery. Stawiamy na obiecującą pozycję "Mixed meat" w wydaniu dla dwóch osób. Płacimy 35 euro, siadamy przy stoliku i czekamy.
Po 40 minutach na stole pojawia się talerz. Czas oczekiwania był długi, bo i zamówień na kuchni sporo. Kucharz wszystko przygotowuje na bieżąco, zaczyna grillować mięso po zamówieniu. Tutaj nie ma mowy, aby na talerzu pojawiła się wysuszona karkówka. Talerz to jak senne marzenie każdego miłośnika mięsa - kiełbaski, schab, karkówka, cevapi, świeże warzywa, pyszny i ostry ajvar, kwaśna śmietana, świeżo usmażone frytki... nie wiadomo, od czego zacząć.
Porcja dla dwóch osób była więcej niż wystarczająca. Poza zjedzoną przed wyjściem do samolotu, jeszcze w Polsce, bułką z serem, był to nasz jedyny i ostatni posiłek tego dnia. Wróciliśmy do tego miejsca, ale nauczeni doświadczeniem wzięliśmy już talerz dla jednej osoby, za 24 euro. Tym razem udało nam się wyjść, a nie wytoczyć z restauracji.
Miks smaków
Kuchnia bałkańska ma również liczne wpływy śródziemnomorskie, zwłaszcza na wybrzeżu. Warto spróbować crni rižot (czarnego risotto z atramentem z kałamarnicy i owocami morza), świeżo złowionych ryb z grilla czy riblja čorba (gęstej zupy rybnej). W wodach Zatoki Kotorskiej hodowane są ostrygi, trafić można także na smaczne potrawy z krewetkami. W górach natomiast znajdziemy cicvarę, czyli gęstą kaszę kukurydzianą gotowaną z kajmakiem i serem.
Jednym z polecanych przez mieszkańców miejsc był "King of gyros". Sprawa prosta: pita, mięso z kurczaka i dodatki. Były pomidory, frytki, tzatziki, cebula. Otwartość właściciela - niejeden lokal w Polsce mógłby się uczyć. Gdy usłyszał, że chcę zrezygnować ze względu na koperek w sosie, zaproponował, że szybko przygotuje mi porcję tzatziki bez koperku. Chwilę później dostajemy tacę z gyrosem w picie. Cena za sztukę to 8,5 euro. Porcja? Więcej niż wystarczająca.
Śniadanie zjedz w piekarni
Wiele osób do Czarnogóry podróżuje na własną rękę. Aby zaoszczędzić na śniadaniach, warto odwiedzić lokalne piekarnie, gdzie można zjeść tradycyjnie i bardzo syto. Absolutnym hitem śniadaniowym jest burek. Jest to rodzaj bałkańskiego ciasta francuskiego z nadzieniem – najczęściej mięsnym, serowym lub szpinakowym. Jest tłusty, sycący i gorący. Czarnogórcy zajadają go w towarzystwie kubka naturalnego jogurtu pitnego lub ajranu. Kosztuje to zazwyczaj około 2-3 euro za spory kawałek lub rolkę, co w zupełności wystarcza na śniadanie.
W piekarniach trafić można także na klasyczne kanapki, wytrawne i słodkie croissanty czy inne wypieki.
Czarnogóra nie bez powodu rozkochuje w sobie Polaków. Oferuje pyszną kuchnię i piękne widoki, będąc przy tym wciąż mniej zatłoczona niż najpopularniejsze greckie wyspy czy nawet sama Chorwacja.