Zamykają 50‑letnią piekarnię. Nie pokonała jej powódź stulecia, ale inflacja dała radę
31.01.2023 15:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kryzys, inflacja i horrendalne opłaty za prąd i gaz zbierają coraz bardziej przykre i dotkliwe plony. Zamknięcie słynnej piekarni z Wrocławia po niemal połowie wieku działalności świadczy o tym, że tak źle nie było już naprawdę od dawna.
Jest rok 1977. Na ulicy Jagiellońskiej we Wrocławiu otwiera się nowa piekarnia - "Sekuna". Jej właściciel, Andrzej Sekuna, przez kolejne 46 lat będzie w niej wypiekał tradycyjny chleb, bułki i rogale, które dla mieszkańców Wrocławia będą wkrótce stanowić swoisty symbol starodawnych metod piekarskich.
"Sekuna" przetrwa przez te lata wiele przeciwności losu. Stan wojenny, transformacja ustrojowa czy słynna powódź z 1997 roku nie zdołają powstrzymać jej właściciela. Nie zrobi tego nawet światowa pandemia. 46 lat po otwarciu uda się to dopiero inflacji i ogromnym rachunkom.
Ludzie kochali to miejsce
Mimo popularności "Sekuny" jej właściciel, Andrzej, nie zdołał się obronić przed rosnącymi kosztami prowadzenia biznesu. Lokal, który w ciągu 46 lat działalności dorobił się licznych nagród (kilkukrotne zdobycie tytułu "orłów piekarnictwa"), a o jego wypiekach mówiło się w samych superlatywach, z końcem stycznia ostatni raz zamknie drzwi.
W internecie ciężko odnaleźć równie dobrze ocenianą piekarnię. Jeszcze 2 miesiące temu "Sekuna" otrzymała między innymi taką recenzję:
Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że "Sekuna" wkrótce dołączy do wspomnianych piekarzy.
Albo długi, albo koniec działalności
Zamknięcie słynnej piekarni z Wrocławia zostało ogłoszone na jej profilu na Facebooku. Andrzej Sekuna udzielił również wywiadu dla portalu wroclaw.pl, gdzie opowiedział o kulisach tej smutnej decyzji.
- opowiedział portalowi piekarz.
W dalszej części rozmowy dowiadujemy się, że "Sekuna" odczuła też mniejszy ruch w interesie. Piekarz nie ma żadnych wątpliwości, że jest to przyczyną "liczenia każdego grosza" przez klientów, co doskonale to rozumie. Prędzej czy później większość z nas musiała w końcu zacząć rozglądać się za tańszymi odpowiednikami tego, co niegdyś kupowaliśmy nawet codziennie.
- tak kończy się pożegnalny wpis na Facebooku właściciela "Sekuny", który jednocześnie zaprosił na ostatnie w historii piekarni wypieki.
Na pocieszenie polecamy ten przepis. Prosto z naszego kanału na YouTube.