Zjadła obiad z rodziną nad Soliną. Porównała ceny z tymi znad morza i nie wierzyła
Jesteśmy właśnie na półmetku wakacji. Wielu rodaków wykorzystuje ten czas na zwiedzanie kultowych miejsc na terenie całej Polski. Swoimi przeżyciami coraz częściej dzielą się w sieci. Najwięcej emocji wzbudzają tzw. paragony grozy. Nie pozostajemy zatem w tyle. Ile kosztuje obiad w kultowej knajpie przy samej zaporze nad Soliną? Będzie drożej, a może taniej niż nad polskim morzem?
06.08.2023 | aktual.: 06.08.2023 18:20
Wakacje to nie tylko zwiedzanie pięknych miejsc i błogi odpoczynek. Trzeba przecież jeszcze coś zjeść, dlatego też w okresie wakacyjnym ogromnym zainteresowaniem cieszą się różnego rodzaju restauracje. Sytuacja wygląda podobnie, zarówno nad polskim morzem, jak i w pięknych górach. Jest to prawdziwy okres żniw dla właścicieli lokali gastronomicznych.
Na naszej stronie mogłeś przeczytać wiele artykułów na temat tzw. paragonów grozy. W dużej mierze dotyczyły one nadmorskich knajp. Dziś jednak udamy się w przeciwnym kierunku, prosto do największej atrakcji Bieszczad. Zalew Soliński i zapora, która się tam znajduje, co roku przyciąga masę turystów. Zainteresowanie tą lokalizacją wzrosło w ubiegłym roku, kiedy to otworzono kolejkę liniową. Nowa atrakcja cieszy się ogromną popularnością, a wśród turystów nie brakuje rodzin z dziećmi.
Rodzinny obiad nad Soliną
W trakcie wypoczynku w Bieszczadach prędzej czy później turyści zaczynają rozglądać się za przyjemną restauracją, w której będą mogli zjeść smaczny obiad. Wybór zazwyczaj pada na lokal, który ma w ofercie ryby, dlatego dużą popularnością cieszą się tutaj m.in. smażalnie ryb. Jedną z bieszczadzkich restauracji odwiedziła wraz z mężem i dwójką dzieci moja koleżanka z redakcji, Ola.
Rodzina, wybierając lokal, sugerowała się wysoką oceną w internecie. Na ostateczny wybór wpłynął też fakt, że lokal wygląda jak statek, a co za tym idzie, był magiczny klimat i prawdziwa frajda dla maluchów w jednym. Warto również dodać, że restauracja znajduje się tuż przy zaporze, co jest bardzo cennym atutem, zwłaszcza jeśli podróżuje się z dziećmi.
Ile kosztuje obiad w Bieszczadach?
Ola zamówiła porcję placków po bieszczadzku, jej mąż zestaw obiadowy z rybą, frytkami i surówką, a dla dzieci wzięli dwa zestawy z nuggetsami, frytkami i surówką. Do picia wybrali: wodę, colę i dwa soki jabłkowe.
Rodzina Oli za czterodaniowy obiad oraz napoje zapłaciła dokładnie 191 złotych. Kwota ta nie należy do najniższych. Ba! Jeszcze kilka lat temu taki rachunek byłby prawdziwym "paragonem grozy". Ale z drugiej strony, biorąc pod uwagę podwyżki praktycznie w każdej sferze naszego życia, trzeba liczyć się i ze wzrostem cen w lokalach gastronomicznych.
Podobnego zdania jest Ola, która ogólnie jest zadowolona z wizyty w kultowej restauracji nad zaporą. Jednocześnie podkreśla, że o ile cena za placki po bieszczadzku - 45 zł i danie z łososiem - 59 zł są do przełknięcia raz na jakiś czas, to koszt zestawu z nuggetsami mógłby być niższy.
Kolejną sprawą, na jaką zwróciła uwagę, była kwestia zamówionych placków. Z jej relacji wynika, że można było wyczuć w nich posmak ryb. Tym samym ma podejrzenia, że ryby i placki mogły być smażone na tym samym oleju. Oczywiście to tylko jej domysły, bo nie widziała tego na własne oczy.
Góry czy morze — gdzie taniej?
Nie wiem, czy wiesz, ale w internecie można znaleźć wiele artykułów, które donoszą, że standardowy obiad z rybą, frytkami i surówką nad polskim morzem kosztuje ok. 38 zł. Jest to ponad 20 złotych mniej, niż zapłaciła Ola. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że w cennikach podana jest zazwyczaj cena za 100 gramów ryby. Różnice te mogą więc wynikać z ostatecznej wagi ryby podanej na talerzu, jak i samego rodzaju wybranej ryby. Nie zmienia to jednak faktu, że w bieszczadzkim lokalu 100 gramów pstrąga kosztuje 13 zł, zaś nad morzem za tą samą gramaturę trzeba zapłacić 9 zł.
To jednak nie koniec, bo sporą różnicę można też zauważyć w przypadku kotleta schabowego z frytkami i surówką. Nad morzem taki obiad to koszt. ok. 33 zł, zaś w bieszczadzkim lokalu jego cena wynosi dokładnie 43 zł. W zestawie jest schabowy, frytki oraz kapusta zasmażana.
Wychodzi więc na to, że w przypadku kultowego obiadu wakacyjnego z rybką w roli głównej, drożej jest jednak w Bieszczadach. Fakt ten może być dla wielu wręcz zaskakujący. Nie od dziś bowiem krążą opinie, że nad polskim morzem jest bardzo drogo.