Znany kucharz pokazał, jaką paprykę wybrać w sklepie. Dzięki temu możesz zaoszczędzić

Wielu mógł umknąć ten szczegół, ale papryki różnią się od siebie nie tylko kolorem czy smakiem, ale też liczbą wypustek. W zależności od gatunku warzywo może mieć od dwóch do pięciu wybrzuszeń. W sklepach jednak najczęściej natkniemy się na odmiany z trzema lub czterema. Istnieje teoria, że liczba wypustek związana jest z płcią papryki. Ile w tym prawdy? I dlaczego te z trzema mogą być lepszym wyborem dla naszych portfeli?

Piotr Ogiński, prowadzący w social mediach profil "Kocham Gotować", podpowiedział internautom, po którą paprykę sięgać w sklepie, chcąc zaoszczędzić. Wskazał przy tym na liczbę wybrzuszeń, jakimi charakteryzują się te warzywa. Wiele osób mogło przeoczyć ten szczegół, ale - rzeczywiście - papryka może mieć od dwóch do pięciu wybrzuszeń.

Jak dodaje Ogiński, mylnie uważa się, że liczba wybrzuszeń zależna jest od płci papryki. Te z trzema mają mieć męską płeć, a z czterema żeńską. 10 lat temu mit ten zdementował David Karp, pomolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego, wskazując dosadnie, że papryka z botanicznego punktu widzenia jest owocem rośliny i nie ma płci.

Kucharz kontynuuje, że liczba wypustek w paprykach może być związana z wielkością gniazda nasiennego znajdującego się w warzywach. Ogiński przeprowadził mały eksperyment. Dwie ważące około 200 gramów papryki pozbawił nasion. Warzywo z czterema wypustkami miało 32 gramy pestek (16 proc. w stosunku do wagi warzywa), a z trzema - 23 gramy (12 proc.). "Czy to się opłaca?" - pyta pod koniec nagrania.

Co prawda, Ogiński wysnuł daleko idące wnioski, sprawdzając ilość nasion tylko w dwóch paprykach. Natomiast to, że warzywo z czterema wybrzuszeniami może mieć ich więcej niż z te trzema, ma swoje uzasadnienie. Chodzi o większą ilość przestrzeni na pestki. Specjaliści podkreślają jednak, że nie jest to regułą.