Dietetycy ostrzegają, a Polacy wciąż jedzą na potęgę. Godzinami zalega w żołądku
Zupki chińskie są nieodłącznym elementem diety wielu osób, szczególnie studentów i osób prowadzących szybki tryb życia. Szybkie przygotowanie, niska cena i szeroki wybór smaków sprawiają, że są chętnie wybierane jako szybki posiłek. Jednak czy rzeczywiście są tak niewinne, jak się wydaje? Przyjrzyjmy się bliżej temu popularnemu produktowi i sprawdźmy, co mówią o nim eksperci.
Barszcz, rosół czy pomidorowa w kilka minut? Brzmi jak marzenie zapracowanych studentów, turystów i osób w ciągłym biegu. Wystarczy zalać wrzątkiem zupkę chińską, odczekać chwilę i gotowe. To jednak szybkie rozwiązanie ma swoją cenę. Zupki chińskie, choć wygodne i popularne, są przedmiotem krytyki dietetyków, którzy przestrzegają przed ich regularnym spożywaniem. Co kryje się za tym błyskawicznym posiłkiem, który mimo kontrowersji cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem w Polsce i na świecie?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Makaron z pesto pistacjowym i burratą to danie warte złotego medalu. Sos można wyjadać łyżeczkami
Zupki chińskie – skąd się wzięły i dlaczego są tak popularne?
Choć nazwa sugeruje chińskie pochodzenie, zupki chińskie powstały w Japonii, a ich twórcą był Momofuku Ando. Wynalazca, urodzony w 1910 roku na Tajwanie, chciał stworzyć produkt, który pomoże walczyć z niedoborem żywności w Japonii po II wojnie światowej. W 1958 roku jego firma Nisshin Foods wprowadziła na rynek pierwsze danie instant – Chicken Ramen. Choć początkowo był to luksusowy produkt, z czasem zyskał masowy charakter.
W latach 70. XX wieku zupki błyskawiczne zaczęły być pakowane w styropianowe kubki, co uczyniło je jeszcze bardziej praktycznymi. Obecnie rynek tych produktów oferuje szeroki wybór smaków i poziomów ostrości, co sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie. Rocznie na świecie sprzedaje się ponad 100 miliardów opakowań zupek chińskich, z czego około 300 milionów trafia do polskich konsumentów.
Co naprawdę znajduje się w zupkach chińskich?
Na pierwszy rzut oka skład zupki chińskiej wydaje się prosty: makaron i saszetki z przyprawami. Jednak szczegółowa analiza pokazuje, że jest to produkt daleki od naturalnych składników.
Makaron: Produkcja makaronu do zupek chińskich opiera się na mące pszennej, soli i wodzie, ale dodaje się również fosforany, tłuszcz palmowy, skrobię, cukier i gumę guar. Niektóre marki wykorzystują TBHQ (tert-butylohydrochinon), oznaczany symbolem E319, który jest produktem ubocznym przemysłu naftowego.
Saszetki z przyprawami: Znajdziemy w nich aromaty, wzmacniacze smaku, sól, tłuszcz palmowy oraz czasami niewielką ilość suszonych warzyw. Niestety, suszenie w wysokiej temperaturze powoduje utratę większości wartości odżywczych warzyw. Dodatkowo w składzie są obecne glutaminian sodu, sztuczne barwniki, skrobia modyfikowana i substancje przeciwzbrylające.
Dlaczego zupka chińska jest szkodliwa?
Największym zagrożeniem dla zdrowia nie jest sama saszetka z przyprawami, a makaron. Proces jego produkcji obejmuje gotowanie, smażenie na głębokim tłuszczu i pakowanie w charakterystyczne kostki. Taki makaron jest wyjątkowo ciężkostrawny – pozostaje w żołądku znacznie dłużej niż naturalne produkty, obciążając układ trawienny.
Jedna porcja zupki chińskiej zawiera ogromną ilość soli – więcej niż paczka chipsów. Regularne spożywanie takich produktów może prowadzić do szeregu problemów zdrowotnych, w tym:
- nadciśnienia,
- nadwagi i otyłości,
- trądziku,
- podwyższonego cholesterolu,
- problemów z sercem,
- ryzyka depresji,
- a nawet zwiększonego prawdopodobieństwa zachorowania na nowotwory.
Czy warto jeść zupki chińskie?
Zupki chińskie kuszą prostotą przygotowania i niską ceną, co czyni je atrakcyjnym wyborem dla osób z ograniczonym budżetem i brakiem czasu. Jednak ich regularne spożywanie może nieść poważne konsekwencje zdrowotne. Jeśli zdecydujesz się na ich jedzenie, rób to sporadycznie – traktuj je jako awaryjne rozwiązanie, a nie codzienny posiłek.
Czy smakują? Tak, choć ich aromat ma niewiele wspólnego z domową kuchnią. Czy są zdrowe? Zdecydowanie nie. Dlatego warto zastanowić się dwa razy, zanim wrzucimy kolejne opakowanie do koszyka. Jeśli możesz, wybieraj bardziej naturalne alternatywy, które zadbają o twoje zdrowie i dobre samopoczucie.