Ugotowanie rosołu w USA jest nie lada wyczynem. W Polsce nie ma takich problemów
Chcąc ugotować rosół, mieszkając w USA, trzeba szczegółowo przygotować plan działania i zabrać się za tę procedurę odpowiednio wcześniej. Pani Magda, mieszkanka Minessoty i restauratorka, opowiada, jak trudno zdobyć jest w tamtejszych sklepach tak podstawowe produkty, jak mięso do wywaru czy włoszczyznę. "Stajemy przed prawdziwym sprawdzianem naszej pomysłowości i kreatywności" - komentuje kobieta.
02.07.2023 14:15
O ile w Polsce gotowanie rosołu nie wiąże się większymi emocjami, tak chcąc przyrządzić tę zupę, będąc w USA, trzeba liczyć się z kilka trudnościami. Schody zaczynają się już w chwili zakupów. Zarówno mięso do wywaru, jak i włoszczyzna to — okazuje się — produkty, których na próżno szukać w lokalnych sklepach czy na targach. Gospodynie muszą więc wykazać się niemałą kreatywnością, chcąc uraczyć rodzinę polskim specjałem.
Jak ugotować rosół, mieszkając w USA? To nie takie proste
W czym problem? Jak tłumaczy pani Magda na łamach portalu "Klub Polek", w amerykańskich sklepach można dostać wszystko. Prawie wszystko, bo o ile z kupnem gotowego już obiadu, ziemniaków instant i zapakowanych próżniowo porcji mięsa gotowych do odgrzania nikt nie będzie miał problemu, tak nieco inaczej wygląda sytuacja, jeśli chcemy nabyć produkty potrzebne do ugotowania rosołu.
Zobacz także
Porcja rosołowa? Włoszczyzna? Zapomnijcie
W USA, jak tłumaczy pani Magda, nie dostaniemy porcji rosołowej. Równie trudno jest kupić całą, surową kurę. Ten problem jednak udaje się rozwiązać, kupując np. nóżki z kurczaka i kawałek mięsa wołowego. To jednak pierwszy schodek. Kolejne będą trudniejsze do pokonania. Obowiązkowa włoszczyzna to — jak czytamy w relacji pani Magdy — produkt trudno dostępny, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
Kupno pietruszki czy pora wiąże się z nie lada wyzwaniem. Pietruszkę trzeba albo przywieźć z Chicago, albo zasiać w ogórku. Por zaś jest tak nietypowym dla tamtejszej ludności warzywem, że — jak opowiada kobieta — niedoświadczeni managerowie nierzadko obcinają cały korzeń pora i w sprzedaży są tylko zielone liście, a korzeń jest wyrzucany. Jak więc sobie radzi? Pietruszka od lat rośnie w jej ogródku, jeśli uda jej się dostać seler korzeniowy, kupuje go na zapas i mrozi. Podobnie jest z porem.