Japończyk spróbował polskiej sałatki jarzynowej. "To jest niesamowite!"
Sałatka jarzynowa to królowa biesiad, świąt i rodzinnych spotkań. Tym razem oczarowała nie tylko Polaków.
Gabriel Hyodo, internetowy twórca, podjął się kulinarnego wyzwania. Z dostępnych w Miyazaki produktów spróbował odtworzyć smak kultowej jarzynowej i pokazać go swojemu dziadkowi oraz tacie, rodowitym Japończykom. Okazało się, że połączenie warzyw z majonezem ma szansę, by podbić międzynarodowo kubki smakowe.
Hot dogi z sałatką i obłędnymi sosami. Po prostu palce lizać!
Jarzynowa po japońsku
O ile składniki na sałatkę jarzynową dostępne są u nas na każdym rogu, o tyle przygotowanie jej poza granicami nie zawsze jest takie proste. W Japonii znalezienie naszych ogórków graniczy z cudem. Gabriel opowiada też, że azjatyckie jabłka są słodsze niż nasze. Na dodatek można się nieźle zaskoczyć - kosztuje od 3 zł w warzywniaku do 6 zł w dużym markecie za sztukę. Tutaj nie ma też dylematu, czy wybrać Winiary czy Kielecki, jest za to gęsty, treściwy i pełny majonez prosto z japońskiego marketu.
Ogórki kiszone zamówił przez internet, aby mieć pewność co do smaku. Niestety okazało się, że w planowanym terminie dostawy nie było, pojawiła
- Nie widziałem, żeby ktokolwiek w Japonii jadł ogórki kiszone - zaznacza Gabriel.
Postawił zamiast tego na pikle. Znalezienie kukurydzy nie było większym wyzwaniem, z kolei w przypadku groszku wybór był nieco bardziej ograniczony. Problematyczny okazał się z kolei seler. Gabriel znalazł jednak rozwiązanie i zastąpił go korzeniem lotosu, który w konsystencji i smaku ma przypominać polskie warzywo korzeniowe. Zabrał się za gotowanie warzyw i jajek, drobne krojenie, mieszanie. Zadbał także o odpowiednią prezentację dania.
Japończycy zachwyceni sałatka
Sałatka jarzynowa okazała się być hitem. Przypadła do gustu całej trójce. Mimo pewnych ograniczeń w składnikach smakowała "bardzo polsko"
- Przepyszne!- szybko skomentował dziadek Gabriela.
Gabriel zdradził, że gdy dziadkowi coś nie smakuje, po prostu tego nie je do końca. Tym razem jednak zjadł całe danie. Padło również stwierdzenie, że "z wrażenia mi chyba zaraz krew z nosa poleci". Może brzmieć to co najmniej nietypowo, ale to po prostu japońskie powiedzonko. W końcu my sami mówiąc, że zjedlibyśmy konia z kopytami, nie myślimy o tym, żeby na obiad zaserwować gniadego rumaka ze stajni.
Na porcję załapała się także siostra Gabriela. Ona również nie szczędziła komplementów. Dużą robotę zrobił tutaj japoński majonez, bardziej kremowy, bogaty i jajeczny w smaku. Użycie słodszych japońskich jabłek i marchewek idealnie zbalansowało się z resztą składników, a korzeń lotosu okazał się dobrym zamiennikiem.