Kulinarna Stolica PolskiNa rynku sprzedaje płynny skarb. Od rana ustawiają się kolejki

Na rynku sprzedaje płynny skarb. Od rana ustawiają się kolejki

W niedużej wsi Rychlik w województwie lubuskim odkryłam wyjątkowe miejsce. Rodzinna pracownia serów, choć zamyka się w kilkunastu metrach kwadratowych powierzchni, ilością smaków, inspiracji i pomysłów mogłaby obdarować nawet duże koncerny.

Pani Małgorzata Cerbin zajmuje się serowarstwem
Pani Małgorzata Cerbin zajmuje się serowarstwem
Źródło zdjęć: © Pyszności

Zbliża się godzina 21:00, gdy podjeżdżamy pod gospodarstwo. Jest już ciemno, ale praca przy serach wciąż trwa. Pani Małgorzata Cerbin oprowadza nas po swojej pracowni. W jednym pomieszczeniu jest ogromny zlewozmywak, na ogniu stoi 100-litrowy garnek. W drugim widzę lodówki z pochowanymi w środku serami. To właśnie tutaj powstają wyjątkowe przysmaki, po które co tydzień ustawiają się kolejki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak powstaje parmezan? Byłam w fabryce sera we Włoszech

Sery powstają tutaj od podstaw

Pani Małgorzata przed laty miała małe stado krów, których mleko sprzedawano do mleczarni. Okazało się to być jednak za mało, by oprzeć na tym rodzinnym biznes. Stado stawało się coraz mniejsze, aż w końcu zostały tylko dwie jałówki. Po pewnym czasie się ocieliły, a wraz z cielakami pojawiło się mleko.

— Przyszedł do mnie mój syn i powiedział: "Mamo, pamiętasz, jak robiłaś takie pyszne twarogi? Może spróbowałabyś zrobić jakieś sery?" — opowiada Małgosia Cerbin.

Pani Małgorzata zaczęła od książek i zabrała się za pracę. Sery wychodziły smaczne, ale to wciąż nie było jeszcze to. Zaczęła jeździć na szkolenia serowarskie i poszerzać swoją wiedzę. Najważniejsze rzeczy już miała: swoje krowy, które dawały jej mleko, własne łąki i pola, z których zbierano zboże na paszę. Cała produkcja, od samych podstaw, zamyka się na terenie jej gospodarstwa.

  • Sery z gospodarstwa pani Małgorzaty Cerbin
  • Sery z gospodarstwa pani Małgorzaty Cerbin
  • Sery z gospodarstwa pani Małgorzaty Cerbin
  • Wędzenie serów
[1/4] Sery z gospodarstwa pani Małgorzaty CerbinŹródło zdjęć: © Licencjodawca | PAWLIK ARTUR FOTOFIZOL

Rodzinna pasja i biznes w jednym

Chociaż sery powstają często wieczorami, to praca w gospodarstwie trwa przez cały dzień, bez przerw na wakacje, urlopy i weekendy. Na szczęście pani Małgorzata nie jest w tym sama.

— Gdyby nie moja mama, mąż oraz dzieci, nic by mi się nie udało. Każdy kawałek sera, każda porcja twarogu to efekt naszej wspólnej, ciężkiej pracy. Czy tęsknię za urlopem? No pewnie, ale za bardzo kocham tę pracę, by z niej rezygnować — zaznacza serowarka.

Pani Cerbin śmieje się, że czasem się kłócą, spierają, a mama obraża się i wychodzi. Wspólna praca jest bowiem wyzwaniem, ale później ma się jeszcze większą satysfakcję. Rodzinne robienie serów to czas na rozmowy, dzielenie się przeżyciami i troskami. Są tylko oni i gotujące się mleko. Smakoszami serów jest również rodzeństwo pani Małgorzaty. Dzięki serowarni udało się zachować gospodarstwo, a oni w ten sposób mogą zawsze wrócić do rodzinnego domu.

Sery podpuszczkowe z dodatkami robione są dzień przed sprzedażą
Sery podpuszczkowe z dodatkami robione są dzień przed sprzedażą© Pyszności

Wyrabianie sera to swego rodzaju medytacja. Krojenie gęstniejącej masy, pilnowanie temperatury, mieszanie, zanurzanie w garnku ręki po sam łokieć. A to dopiero początek — jeszcze przed nami formowanie serka podpuszczkowego wraz z przyprawami i tworzenie ricotty. Praca kończy się około północy, a następnego dnia sery trafiają na rynek. Pierwsi klienci pojawiają się jeszcze przed panią Małgorzatą. W kolejce zawiązują się znajomości, nie brakuje stałych bywalców, a po sery sięgają osoby niemal z każdej grupy wiekowej.

— Jest dla mnie bardzo ważne, by wzbudzać wśród moich klientów dobrą atmosferę, bo wierzę w dobrą energię. Jeśli przychodzą do mnie ludzie z dobrą energią, tak jakby ja się też tym karmię i to jest po prostu dla mnie takie paliwo — przekonuje.

Tę atmosferę czuć w serowarni. Na stole pojawia się cały przekrój wyrobów pani Małgorzaty. Próbujemy wędzonych serów lepszych niż w Zakopanem, rozpływamy się nad żółtą goudą, łyżeczką wyjadamy kwaśną śmietanę, a labneh niemal wyrywamy sobie z rąk. Część zabieramy jeszcze do domu, częstujemy znajomych w biurze. W odpowiedzi słyszymy tylko: "skąd macie takie sery?!".

Sery od pani Małgorzaty Cerbin zachwycają smakiem
Sery od pani Małgorzaty Cerbin zachwycają smakiem© Pyszności
— Pasje dają ludziom coś niesamowitego, to ogromna porcja endorfin. A sery to przecież źródło szczęścia — mówi pani Małgosia.

I to zresztą prawda! Produkty mleczne, w tym sery, zawierają aminokwasy, które są budulcem dla neuroprzekaźników odpowiadających za nasze samopoczucie. Jednym z takich neuroprzekaźników są endorfiny, nazywane często hormonami szczęścia.

Nie zawsze wszystko wychodzi

Pani Małgorzata sery oraz wyroby mleczne przygotowuje metodą prób i błędów. Przy produkcji kwaśnego mleka zmieniła bakterie i coś poszło nie do końca tak, jak powinno w procesie technologicznym. Smak był w porządku, ale pani Małgorzata nie do końca była zadowolona z efektu.

Pani Małgorzata Cerbin robi nawet ser feta
Pani Małgorzata Cerbin robi nawet ser feta© Pyszności
— Przeprosiłam klientów, poprosiłam, żeby przyszli. Powiedziałam, że zwrócę pieniądze lub wymienię na nowy produkt. Ludzie zaczęli mi pisać, że wow, fajnie, że taka odważna jesteś. Ja myślę, że to żadna odwaga, to po prostu tak powinno być, tak? Uwielbiam moich sulęcińskich klientów, to oni otworzyli mi tę drogę, to im tak smakują moje sery. Mam zaproszenia na inne rynki, ale swoich klientów tutaj nie zostawię, więc odmawiam — zapewnia.

Płyn cenniejszy niż złoto

Pani Małgosia chętnie dzieli się swoją wiedzą i podpowiada, jak zrobić samodzielnie ser w domu. Prowadzi warsztaty dla Kół Gospodyń Wiejskich, odwiedziła nawet przedszkole, gdzie razem z dziećmi zrobiła twarożek. Zaznacza jednak, że w serowarni znajduje się coś jeszcze ważniejszego niż sam ser. Mowa tutaj o serwatce.

— Serwatka traktowana była przez długi czas jako produkt uboczny i wylewano ją do zlewu. Na szczęście to przeszłość, bo w tym płynie jest samo zdrowie. To naturalny probiotyk, wspaniale działa na odporność. Ma mnóstwo witamin, soli mineralnych, mikro- i makroelementów. Warto ją pić na cerę, na włosy, na samopoczucie, na zdrowe jelita — wylicza pani Małgorzata Cerbin.

Dobre jedzenie może być prawdziwą pasją, którą można zamienić w sposób na życie. Wystarczy wytrwałość i miłość do tego, co się robi. Pani Małgorzata doprowadziła to do perfekcji.

Ewa Malinowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

serpasjaInspiracje

Wybrane dla Ciebie