Na widok tej nazwy zapłoną policzki. Turyści zaglądają z ciekawością na to stoisko
Jarmark bożonarodzeniowy w Gdańsku trwa w najlepsze, a w tym roku obfituje w regionalne smaki. Jak na historyczną stolicę Kaszub przystało, na jednym ze stoisk kupić można słodkości, których nazwa powoduje, że pąsowieją policzki. To właśnie one wzbudzają największą ciekawość wśród turystów.
Jarmarki bożonarodzeniowe to nie tylko ozdoby i grzane wino, ale przede wszystkim królestwo regionalnej gastronomii. W Gdańsku, gdzie tradycja kaszubska łączy się z międzynarodowym zgiełkiem, jarmark staje się naturalną kolebką świątecznego smaku. Budki z jedzeniem oblegają tłumy turystów, a aromaty pierogów, bigosu, kołaczy i pieczonego mięsa mieszają się w powietrzu. Wśród nich wyróżnia się jednak stoisko z popularnym na Kaszubach deserem. To właśnie tutaj kupić można ruchanki.
Kaszubskie ruchanki z jabłkami. Idealne na słodki piątkowy obiad
Czym są ruchanki?
Nazwa placuszków, choć brzmi dość dwuznacznie, jest głęboko osadzona w regionalnej tradycji. Nie ma w niej nic lubieżnego, bo ich nazwa pochodzi od kaszubskiego słowa "wyruchane", czyli wyrośnięte, wyrobione. Te puszyste placki to po prostu kaszubskie racuchy drożdżowe.
Dawniej powstały w dniu wypieku chleba. Zanim piec chlebowy porządnie się rozgrzał, z dzieży, w której wyrastało ciasto chlebowe na bazie mąki żytniej, odrywano niewielkie porcje ciasta. Trafiały one na patelni z rozgrzanym tłuszczem i smażyły się, aż podrosły i zarumieniły. Ruchanki podawano najczęściej na śniadanie, oprószając je cukrem i serwując w towarzystwie kubka kawy zbożowej. Szybko zaspokajały głód, zanim upiekł się bochenek pieczywa.
Dziś ruchanki robi się w prostszy sposób, przygotowując ciasto drożdżowe, które jest delikatniejsze niż ciasto żytnie. Do środka dorzuca się często jabłka, tworząc w ten sposób drożdżowe, pulchne racuchy z owocami.
Ruchanki na jarmarku w Gdańsku
Stoisko z ruchankami to obowiązkowy punkt na jarmarkowej mapie, a kontrowersyjna nazwa wywołuje niemałe poruszenie wśród turystów. Jedni podśmiewają się pod nosem, inni z ciekawością zaglądają za ladę.
Wersji jest sporo, ale największą popularnością cieszą się ruchanki okraszone cukrem (9 zł za sztukę). W nowoczesnej odsłonie tradycyjnego podania zamówić można także kultowe racuchy z nutellą, ale na menu widnieje także fjut.
Fjut, czyli syrop z buraka cukrowego, to gęsty, ciemnobrązowy, kaszubski dodatek, który stanowi doskonałą, naturalną alternatywę dla miodu. Jego melasowy, ziemisty smak umilał wiele deserów, z ruchankami na czele. Próżno szukać go w sklepach, więc możliwość spróbowania go na gdańskim jarmarku jest okazją, którą aż szkoda przegapić.
Zamiast przepłacać za owoce w czekoladzie czy narzekać na suche cynamonki, warto postawić na ruchanki. Nie przepłacisz, zadowolisz się smakiem, a i do domu wrócisz z kulinarną ciekawostką.