Po roku odwiedziłam budkę z goframi. Gdy zerknęłam na cennik, przetarłam oczy ze zdumienia
Budki z goframi na stałe wpisały się w krajobraz nadmorskich miejscowości. Zapach słodkiego, pieczonego ciasta kusi plażowiczów w każdym wieku. Niepozorna przekąska kosztuje jednak sporo. Porównałam ceny do tych, jakie widziałam w ubiegłym roku. Można się nieźle zaskoczyć.
30.04.2024 | aktual.: 01.05.2024 07:31
Wraz z początkiem maja rusza sezon nad Bałtykiem. To czas, gdy wiele nadmorskich miejscowości odżywa po zimowej stagnacji. Tłumy turystów oznaczają korki dla mieszkańców, ale i spory zysk dla przedsiębiorców. W szczególności odczuwają to hotelarze i pracownicy gastronomii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjazd nad morze dla wielu osób wiąże się z odhaczeniem dwóch ważnych punktów: ryba i gofry. Pisząc o pierwszym, wiedzieliśmy, że jest drogo. Gofry wydają się być bardziej niepozorne, jednak to właśnie na takich produktach można nieźle się zaskoczyć.
Cena gofrów nad morzem w 2024
W Trójmieście budki z goframi już otworzyły swoje okienka. Przy jednym z popularniejszych zejść działa już mały lokal z goframi i lodami. Byłam w nim rok temu, było całkiem smacznie, więc naturalnie, jak na Polkę nad Bałtykiem przystało, w drodze z plaży wstępuję na gofra. Zerkam na tablicę i coś mi nie gra - nie pamiętam, aby rok temu było tak drogo.
Jest drożej i to całkiem znacząco. Rok temu za gofra z frużeliną i bitą śmietaną zapłaciłam 17 zł. Nieco bardziej "bogate" połączenie, czyli świeże owoce, bita śmietana i nutella to 22 zł. Dziś za te same pozycje zapłacić trzeba 20 i 25 zł, po 3 zł więcej. Procentowo to 118 i 113 proc. ceny z poprzedniego roku.
Z jednej strony - nie ma się co dziwić. Inflacja spowodowała, że w górę poszły niemal wszystkie ceny i usługi. Budka z goframi to również biznes sezonowy. Mówiąc wprost - ma zarobić w sezonie tyle, żeby wystarczyło na cały rok. Nie zmienia to jednak faktu, że było drogo i jest jeszcze drożej, podczas gdy sam produkt nie wydaje się być aż tak kosztowany w produkcji.
Smak pozostał bez zmian
Podobnie jak rok temu, obsługa była młoda. Nic w tym dziwnego, bo sezonowa gastronomia studentami stoi. Kolejka nie była duża, ale panował ogólny chaos. W tym chaosie gdzieś zaginął na ladzie mój paragon, kilka osób dostało pomylone zamówienia. Trening czyni mistrza, więc pracownicy przejdą niezły chrzest bojowy w majówkę.
Po dłuższej chwili dostaję gofry. Rok temu były odgrzewane, dziś pieczone po zamówieniu. Jest całkiem smacznie, chociaż muszę przyznać, że daleko mi do Magdy Gessler gofrownictwa.
Za gofry dla dwóch osób zapłaciłam 45 zł. Czy to dużo? Wydaje mi się, że tak. Rok temu byłoby to 39 zł. Przy 4-osobowej rodzinie różnica robi się jeszcze większa. Oczywiście zawsze w takich momentach podnosi się głos, że przecież ceny są znane i nikt kupować nie każe. Czasami jednak obserwując ceny, nie sposób sobie trochę nie ponarzekać.
Ewa Malinowska dla Wirtualnej Polski