Porównał kwaśnicę ze Szczawnicy i Zakopanego. Po pierwszej łyżce wydał werdykt
Tomasz Strzelczyk pojechał do Szczawnicy, aby w Łowisku Pstrąga spróbować trzech dań: kwaśnicy, która podobno jest lepsza niż w Zakopanem, pstrąga i jagnięciny. Zupka wyraźnie go zaskoczyła.
Łowisko Pstrąga w Szczawnicy to miejsce, które jesienią wygląda na nieco opuszczone, ale to właśnie wtedy można cieszyć się urokiem okolicy. Jest cicho, spokojnie i można posiedzieć na świeżym powietrzu bez turystycznego zgiełku, którego nie brakuje latem. A na mało przyjemny chłodek na pewno pomoże herbatka jesienna i kwaśnica, po której już właściwie nie trzeba drugiego dania.
Żeberka w sosie kawowym podbiją podniebienia gości. Są po prostu genialne!
Tomasz Strzelczyk degustuje dania w Szczawnicy
Kucharz zamówił pstrąga, jagnięcinę i kwaśnica z żeberkiem. Do tego poprosił o jesienną herbatkę – otrzymał do niej mnóstwo aromatycznych dodatków – miód, cytrynę, kilka malin, gwiazdkę anyżu i laskę cynamonu. Usiadł na świeżym powietrzu, więc szybko znalazł się też kocyk do okrycia ramion. Na relacji, którą zamieścił na YouTubie, widać, że jest zachwycony tym urokliwym miejscem.
"Pojechałem w góry, do samej Szczawnicy. W powietrzu pachniało lasem, dymem z palenisk i świeżym chlebem. W jednej z góralskich knajpek spróbowałem prawdziwej, pienińskiej kwaśnicy – kwaśnej, tłustej, mocno wędzonej, takiej, która rozgrzewa od środka" – pisze Tomasz Strzelczyk pod materiałem wideo.
Jako pierwsza na stół wjechała kwaśnica. Została podana na bogato – na wierzchu znajdowały się skwarki, a pod kapustą widać wędzone żeberko. Już po pierwszej łyżce, kucharz nie krył swojego zdania.
Kwaśnica lepsza niż w Zakopanem
Zupa jest przede wszystkim gorąca i taka powinna być, zwłaszcza gdy jest spożywana na świeżym powietrzu. Wywar okazał się bardzo esencjonalny, widać, że był długo gotowany na żeberkach. W środku znajdują się ziemniaki pokrojone w ćwiartki – Tomasz Strzelczyk stwierdza, że "jak dla górola". Wkładka jest porządna. W miseczce wylądowało całe wędzone żeberko z miękkim mięskiem, które z łatwością odchodzi od kości.
Kilka lat temu jadłem w Zakopanem, to była taka bardzo wodnista. Tu widać jest na bogato – mówi kucharz w podsumowaniu.
Chociaż kucharz przyznaje, że kwaśnicę w Zakopanem jadł kilka lat temu, pamięta, że była wodnista. Nie miała takiego głębokiego smaku jak w Szczawnicy i tylu konkretnych dodatków. Pstrąg i jagnięcina również zyskały pozytywną ocenę, chociaż kucharz zauważył, że pstrąg w górach smakuje zupełnie inaczej niż na Pomorzu. Atrakcją jest to, że można go sobie samodzielnie złowić na obiad.