Poszedł do restauracji Borysa Szyca. Smak dewolaja zaskoczył go bardziej niż cena
05.09.2024 11:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gwiazdy ze szklanych ekranów czy ze świata sportu chętnie inwestują również w gastronomię. Borys Szyc również postawił na smaczny biznes i zaprasza swoich fanów oraz miłośników jedzenia do własnej restauracji. Oczywiście nie spotkasz tam znanego aktora przy obieraniu ziemniaków czy smażeniu kotletów. Ofertę postanowił przetestować Książulo. Czy warto wpaść tam na obiad?
Gwiazdy i celebryci upodobali sobie branżę gastronomiczną. W Warszawie zjeść można między innymi u Roberta Lewandowskiego czy Piotra Adamczyka, Filip Chajzer postawił na kebaby, a do Łodzi zaprasza znany stand uper Rafał Pacześ. Dumnym właścicielem restauracji jest również Borys Szyc. Czy ta restauracja to coś więcej niż tylko znane nazwisko i czy warto wpaść tam na obiad postanowił sprawdzić Książulo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przetestował restaurację Borysa Szyca
W menu restauracji znaleźć można klasyki polskiej kuchni, podrasowane. Jest tatar i śledzik, miłośnicy ekskluzywnych produktów spróbować mogą też kawioru, są pierogi, kaczka czy makarony. Wybór jest spory i restauracja oferuje menu, w którym niemal każdy znajdzie coś dla siebie.
Książulo wraz z Wojkiem postanowili spróbować kilka pozycji z karty. Wybrali wspomnianego wcześniej tatara, pierogi z kurkami i wędzonym twarogiem oraz sałatkę cezar. Postawili również na rosół, krem z białych warzyw, pierogi z cielęciną, dewolaja z masłem, kaczkę w sosie agrestowym i steka z polędwicy. Słodkim finiszem uczty był fondant czekoladowy, naleśniki, crème brûlée i sernik.
Książulo ocenił jedzenie
Przystawki okazały się strzałem w dziesiątkę, a duet YouTuberów zachwycał się pysznymi pierogami. Okazały się jednak naprawdę drogie, bo za cztery sztuki zapłacić trzeba 39 zł. Zaskakuje również cena sałatki Cezar (59zł), która zbliżona jest raczej do dania głównego. Tyle samo kosztował też tatar, jednak porcja tutaj była dość okazała. Zupy (27 zł za rosół i 32 zł za krem) podane były w małych bulionówkach.
Zaskoczeniem okazał się dewolaj. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak sztuczny, bo był zyt idealny. Porcja była mała, ale z kotleta od razu po przekrojeniu wylało się masełko.
- Wygląda fenomenalnie, musicie przyznać. I to, ile jest masła w środku, to też niecodzienna sytuacja - mówi na filmie znany YouTuber.
Po spróbowaniu Książulo szczerze dodał, że w smaku dewolaj szału nie robi i 70 zł to spora cena.
Naleśniki zaserwowano na żywo przy gościach, jednak wypadł najsłabiej w porównaniu do pozostałych deserów. Fondant zyskał miano jednego z najlepszych, jakie Książulo jadł w swoim życiu, a sam crème brûlée był kremowy i pyszny. Za całą wizytę zapłacić musieli całkiem sporą sumę.
- Podsumowując, mimo że kosztowna, bo ksoztowna, to dosyć udana wizyta. Szczególnie tatar, pierogi z cielęciną, krem z białych warzyw z oliwą truflową, to były rzeczy, które zapamiętam na długo i były naprawdę smaczne. - powiedział Książulo.