NewsyPoszła z dzieckiem do restauracji. Na rachunku doliczono jej przez to dodatkową opłatę

Poszła z dzieckiem do restauracji. Na rachunku doliczono jej przez to dodatkową opłatę

W dzisiejszych czasach, wyjście do restauracji wiąże się z dużym wydatkiem, o czym dotkliwie przekonała się włoska dziennikarka, Selvaggia Lucarelli. Na jej rachunku widniała dodatkowa opłata opiewająca na 7,5 euro. A to wszystko przez... dodatkowy talerzyk.

Mama z córeczką w restauracji
Mama z córeczką w restauracji
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Halinska Anna

17.08.2023 10:34

Skutki pandemii, która wybuchła przed trzema laty odczuwamy do dziś. Nie chodzi tylko o powikłania pocovidowe, ale też o gospodarkę. Inflacja dotknęła niemalże każdy jej sektor w większości krajów na świecie. Szczególnie dotkliwie odczuli to przedsiębiorcy prowadzący lokale gastronomiczne. Ceny prądu i żywności są tak wysokie, że wielu restauratorów zamknęło działalność.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile zapłacimy z obiad dla czteroosobowej rodziny?

W 2023 roku wyjście na obiad z czteroosobową rodziną to wydatek wynoszący nawet kilkaset złotych. Przy założeniu, że każdy zamówi zupę, drugie danie i napój, za jedną osobę zapłacisz ok. 70 złotych. W barze z domowymi obiadami. W przypadku restauracji kwota może być dwukrotnie wyższa. Nic więc dziwnego, że tak wiele osób rezygnuje z posiłków poza domem. Co wpływa na tak wysoką cenę? Przede wszystkim opłaty za najem lokalu, gaz, prąd oraz produkty spożywcze. Słowem, to wina galopującej inflacji, która dotknęła nas wszystkich.

Poszła z dzieckiem do restauracji. Doliczono jej dodatkową opłatę

Selvaggia Lucarelli to znana włoska dziennikarka, pisarka i blogerka. Na swoim Facebooku opublikowała włoski "paragon grozy". Kobieta wybrała się ze swoją trzyletnią córką do jednej z lokalnych restauracji. Zamówiła napoje i dwa dania. Obsługę poprosiła także o dodatkowy talerzyk dla córki. Kiedy przyszło do zapłaty, okazało się, że doliczono jej dodatkowe dwa euro za talerz, pomimo tego, że została policzona też za "coperto". To stała opłata za obsługę, która jest standardem w większości renomowanych restauracji. Dziennikarka nie kryła oburzenia. Przyznała, że nie rozumie, dlaczego za pusty talerz doliczono jej dodatkowe dwa euro.

W komentarzach zawrzało. Wiele użytkowników przyznało kobiecie rację. Pojawiły się jednak głosy, że dodatkowa opłata to wynik nieuczciwości ze strony Lucarelli, bowiem nie chciała zamówić dodatkowego dania dla córki, a co za tym idzie, dać restauratorom zarobić. Część komentujących nie rozumiała, dlaczego kobieta nie mogła nakarmić dziecka z własnego talerza. "To idzie do zmywarki, więc chodzi o obsługę i dodatkowe zużycie prądu" - tłumaczyli w komentarzu.

Wybrane dla Ciebie