Prawie nie ma kalorii, ale Bosacka ostrzega. Takiego makaronu nie kupuj
W makaronach rozkochali się nie tylko Włosi. Na rynku coraz częściej pojawia się tajemniczy konjac, który kusi niemal zerową zawartością kalorii. Obiecujące zero na opakowaniu przyciąga osoby na diecie redukcyjnej, ale Katarzyna Bosacka nie ma o nim najlepszego zdania.
Konjac kusi na opakowaniu informacją, że próżno szukać w nim kalorii. To właśnie dzięki temu staje się ciekawą alternatywą dla klasycznego makaronu pszennego. Znaleźć go można w różnych kształtach, ale najpopularniejsze są grube nitki przypominające spaghetti czy udon. Jest droższy, mniej dostępny, ale ze względu na swój ładunek energetyczny na tyle intrygujący, by przyciągać wzrok nie tylko miłośników fit nowości. Zwróciła na niego uwagę również Katarzyna Bosacka, popularna influencerka i edukatorka zdrowotna. Nie mogła ominąć nie tylko zalet, ale i wad tego produktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lahsa - przepis na orientalne śniadanie z jajkami
Czym jest makaron konjac?
Nietypowy makaron z naszym swojskim, polskim nie ma za wiele wspólnego, bo próżno szukać tam jakiejkolwiek mąki czy jajek. Powstaje z korzenia rośliny o nazwie konjac, która rośnie w Azji, głównie w Japonii, Chinach i Indonezji. Głównym składnikiem makaronu konjac jest glukomannan, rodzaj rozpuszczalnego błonnika. To właśnie on odpowiada za cały fenomen tego produktu - pęcznieje w żołądku, przez co daje uczucie sytości. W ten sposób pomaga regulować apetyt, a tym samym wspomaga odchudzanie.
Makaron konjac upodobały sobie również osoby na diecie ketogenicznej. Nie zawiera praktycznie żadnych węglowodanów. Dzięki temu sprawdzi się również w diecie osób borykających się z cukrzycą lub insulinoopornością. Niski indeks glikemiczny i brak węglowodanów sprawiają, że makaron ten nie powoduje gwałtownych skoków poziomu cukru we krwi. Lubią go również weganie, nie tylko ze względu na to, że w składzie nie ma żadnych produktów odzwierzęcych. Ma bowiem specyficzny rybi posmak, który wykorzystują w odtwarzaniu wegańskich odpowiedników owoców morza.
Bosacka nie popadła w zachwyt
Chociaż mogłoby się wydawać, że to produkt niemal bez wad, to w rzeczywistości nie każdemu przypadnie do gustu.
- Jest to produkt wysokoprzetworzony, bo najczęściej kupujemy go już w formie ugotowanej. No i przede wszystkim kompletnie, ale to kompletnie nie ma smaku - oceniła Katarzyna Bosacka.
Nie przemawia za nim również cena - jest kilkukrotnie większa niż zwykłego makaronu pszennego. Może kosztować nawet 80 złotych za kilogram. Konsystencja jest dość gumowa, nie dostarcza żadnych składników odżywczych. To wypełniacz, a nie wartościowy produkt w diecie. Bosacka zaznacza również, że duża ilość błonnika u osób wrażliwych może wywołać gazy, bóle brzucha czy uczucie pełności.
Makaron konjac to kolejna ciekawostka na rynku, która może raz na jakiś czas pojawić się w diecie. Podstawą zdrowego odżywiania są jednak zdrowe, pełnowartościowe produkty, odpowiedni bilans kaloryczny i kolory na talerzu. Nawet najdziwniejszy produkt z gatunku "zero kalorii" tego nie zastąpi.