Redukuje stres i rozluźnia lepiej niż melisa. Wypij przed snem, a zaśniesz jak dziecko

Chcesz poczuć się, jak gwiazda show-biznesu? Przygotuj przepyszną herbatę pachnącą lawendą – napój, który jest ostatnio wielkim hitem w Stanach Zjednoczonych. Zapewnia nie tylko dużo doznań smakowych, ale również sporo wartości odżywczych.

Herbata lawendowaHerbata lawendowa
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Trendy kulinarne są dziś kształtowane przede wszystkim w internecie. Kreują je tacy twórcy, jak pochodząca z Filipin Khristianne Uy, w sieci znana bardziej jako "Chef K". To ulubiona szefowa kuchni słynnej celebryckiej rodziny Kardashianów.

Jednym z jej ostatnich przebojowych przepisów jest herbata lawendowa. Zachwyciła się nią Kourtney Kardashian, najstarsza córka słynnego adwokata Roberta Kardashiana, która wraz z siostrami zyskała sławę dzięki udziałowi w popularnych reality show "Z kamerą u Kardashianów" oraz "Kourtney i Khloé jadą do Miami".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przepis na "zupę nic". W województwie zachodniopomorskim jadano ją na okrągło

Po herbatę lawendową chętnie sięgają także inne gwiazdy i celebrytki. Nic dziwnego, jest bowiem smaczna, orzeźwiająca, a także korzystnie wpływająca na nasze zdrowie. Jak ją przygotować?

Herbata i lawenda – doskonały duet

Bazą napoju jest herbata typu earl grey, czyli czarna herbata aromatyzowana olejkiem z pomarańczy bergamoty – pozyskiwanego ze skórki żółtozielonych owoców niewielkiego drzewka pochodzącego z Indii, posiadającego charakterystyczny, lekko gorzki smak oraz dużo wartości odżywczych.

To skarbnica katechin, czyli związków pomagających zmniejszyć stany zapalne, działających przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie oraz wzmacniających układ odpornościowy.

Herbata earl grey jest bogatym źródłem l-teaniny, niebiałkowego aminokwasu, który pomaga obniżyć poziom kortyzolu, chroni przed stresem, poprawia nastrój, pamięć, uwagę i skupienie.

W herbacie nie brakuje też flawonoidów – silnych przeciwutleniaczy zapobiegających reakcjom alergicznym, chroniących układ krążenia (uszczelniają naczynia krwionośne) oraz obniżających poziom "złego" cholesterolu LDL, którego nadmiar odkłada się w ściankach tętnic pod postacią tzw. blaszki miażdżycowej, czego konsekwencją bywają: choroba wieńcowa, zawał serca czy udar mózgu.

Niezwykły smak napój zawdzięcza suszonym kwiatom lawendy, od dawna cenionej za właściwości lecznicze, już w zamierzchłych czasach uchodzącej m.in. za remedium na bezsenność. Angielska królowa Elżbieta I popijała lawendowy napar, by pozbyć się bólów głowy, zaś wybitny francuski chemik Rene Gattefosse, autor określenia "aromaterapia", zafascynował się rośliną, gdy przypadkowo zanurzył oparzoną rękę w naczyniu z olejkiem lawendowym. Ból ustąpił, a rana szybko się zagoiła.

Kwiaty lawendy zawdzięczają upojny zapach silnemu stężeniu olejku lawendowego, który jest źródłem wielu cennych dla zdrowia związków organicznych z grupy terpenów, wykazujących właściwości przeciwzapalne, uspokajające, przeciwlękowe i rozluźniające. Lawenda skutecznie łagodzi stres oraz działa przeciwdepresyjnie.

Lawendowa herbata
Lawendowa herbata © Adobe Stock | tsarenko

Herbata lawendowa - przepis

W oryginalnym przepisie do przygotowania napoju używa się organicznej śmietanki lawendowo-migdałowej, która jednak w Polsce jest bardzo trudno dostępna. Możemy ją na szczęście zastąpić własnoręcznie przyrządzoną lawendową bitą śmietaną.

Ważnym składnikiem jest cukier lawendowy, który możemy kupić w wyspecjalizowanych sklepach lub internecie, ale też bez trudu zrobimy w domu – drobny cukier (szklankę) łączymy z suszonymi kwiatami lawendy (taka sama ilość), szczelnie zamykamy w słoiku na 4-6 tygodni, po czym przesiewamy, by pozbyć się kwiatów.

Cukier lawendowy (pół szklanki) przesypujemy do miski, dodajemy mocno schłodzoną śmietanę kremówkę (litr) oraz spożywczy ekstrakt lawendowy (pół łyżeczki), po czym miksujemy na średnich obrotach, aż krem stanie się bardzo puszysty.

W szklance wrzątku zaparzamy herbatę earl grey (2 torebki). Po trzech minutach przelewamy go do kubka, razem z ekstraktem waniliowym (1/4 łyżeczki). Mieszamy, aż do rozpuszczenia ekstraktu. Dodajemy lawendową śmietankę, delikatnie mieszamy i serwujemy napój, dekorując go na koniec kwiatkami rumianku. Podajemy na ciepło.

Źródło artykułu: Pysznosci.pl
Wybrane dla Ciebie
Płatki owsiane nie dla każdego. Oto kto powinien z nich zrezygnować
Płatki owsiane nie dla każdego. Oto kto powinien z nich zrezygnować
Gessler sypie do kopytek. Wychodzą puszyste jak chmurka
Gessler sypie do kopytek. Wychodzą puszyste jak chmurka
Wcale nie z łososia, lecz z innej ryby robię farsz do jajek. Każdego skuszą
Wcale nie z łososia, lecz z innej ryby robię farsz do jajek. Każdego skuszą
Mówi się o nich "ubogie kotlety", ale są smaczne. Zrobisz je za grosze
Mówi się o nich "ubogie kotlety", ale są smaczne. Zrobisz je za grosze
Dodaj łyżkę do marynaty. Mięso będzie kruche jak nigdy wcześniej
Dodaj łyżkę do marynaty. Mięso będzie kruche jak nigdy wcześniej
Buraczki zasmażane zawsze robię z tym dodatkiem. Są smaczniejsze i zdrowsze
Buraczki zasmażane zawsze robię z tym dodatkiem. Są smaczniejsze i zdrowsze
Te produkty mogą zastąpić masło. Nadają odpowiednią konsystencję daniom i chrupkość wypiekom
Te produkty mogą zastąpić masło. Nadają odpowiednią konsystencję daniom i chrupkość wypiekom
Wiele osób kupuje taką białą kiełbasę. Nie każdy wie, czy należy ją gotować
Wiele osób kupuje taką białą kiełbasę. Nie każdy wie, czy należy ją gotować
Na Wszystkich Świętych robię dużą miskę. Ta sałatka znika szybciej ze stołu niż jarzynowa
Na Wszystkich Świętych robię dużą miskę. Ta sałatka znika szybciej ze stołu niż jarzynowa
Biorę serek wiejski, jajka i banana. Po chwili mam placki, które rozpływają się w ustach
Biorę serek wiejski, jajka i banana. Po chwili mam placki, które rozpływają się w ustach
Gołąbki bez zawijania przygotowuję z taką kaszą. Nie narobię się, a jest co jeść przez 2 dni
Gołąbki bez zawijania przygotowuję z taką kaszą. Nie narobię się, a jest co jeść przez 2 dni
Mizerię po azjatycku robię przez cały rok. Bardziej chrupiącej nie jadłam nigdy wcześniej
Mizerię po azjatycku robię przez cały rok. Bardziej chrupiącej nie jadłam nigdy wcześniej