Święta według Ani Starmach: 5 choinek, karp taty i rodzinna magia bez spiny

Ania Starmach, mistrzyni smaków i absolwentka prestiżowego Le Cordon Bleu, z sentymentem wspomina rodzinne święta Bożego Narodzenia i wieczór wigilijny. W jej domu, obok finezyjnych wypieków, królują wspomnienia z dzieciństwa, magia tradycji i... aż pięć choinek! Postanowiłam zapytać, jak udaje jej się połączyć świąteczne obowiązki z celebrowaniem wyjątkowego czasu.

Ania Starmach opowiada o tradycjach świątecznych w swoim domuAnia Starmach opowiada o tradycjach świątecznych w swoim domu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Pomorska

Dla wielu z nas przedświąteczny czas to okres gorączki i listy zadań, które zdają się nie mieć końca. Czy jednak Boże Narodzenie musi oznaczać stres i pogoń za perfekcją? Ania Starmach, ceniona kulinarna ekspertka, która na co dzień zachwyca precyzją i kunsztem, ma na to inne spojrzenie. W rozmowie ze mną, z ciepłym uśmiechem zdradza, że w jej domu święta to przede wszystkim magia, bliskość i... spory dystans do świątecznej "idealności". Jak wygląda Wigilia w jej wspomnieniach i jak celebruje ją dziś, ze swoją rodziną?

Wspomnienia z dzieciństwa, czyli zaczynamy od karpia

Ania Starmach z rozrzewnieniem wraca do czasów, gdy święta organizowali jej rodzice. To właśnie z tamtego okresu pochodzą wspomnienia, które kształtowały jej podejście do Wigilii.

- Wigilia jest organizowana przez moich rodziców. Więc wszystko wygląda dokładnie tak, jak wyglądało, zanim ja zostałam kucharką. Oddaję im przygotowania, nie wprowadzam swoich, tylko z szacunkiem pochylam głowę nad tym właśnie, jak oni organizowali – opowiada Ania.

W jej domu nieodłącznym elementem wigilijnego stołu był karp, choć z przymrużeniem oka przyznaje, że nie zawsze był to jej ulubiony element.

- U mnie na Wigilii rządzi karp. Niezmiennie był taki czas, kiedy z tym walczyłam, ale teraz już z tym nie walczę. Próbuję młodsze pokolenie przekonać do tej ryby, tak jak ja kiedyś byłam przekonywana. Opornie mi to idzie (śmiech), ale na stole zawsze znaleźć się musi - po żydowsku i smażony - opowiada ekspertka.

Ale były też potrawy, które skradły jej serce. Wśród nich wyróżniał się barszcz czerwony od mamy zakwaszany octem, ma "najwspanialszy kolor". Już jako dziecko, Ania brała udział w świątecznych przygotowaniach. Z uśmiechem wspomina mielenie sera na sernik jej taty – zadanie, które otwierało drogę do najprzyjemniejszej części.

- Moją ulubioną czynnością było zawsze sprzątanie, bo rowki w maszynce były trudne do wyczyszczenia, więc my z siostrami paluchami wybierałyśmy i zjadałyśmy serowe reszki - wspomina.

Wigilia w domu Starmachów to także tradycje, które wykraczają poza stół. Pojawia się obowiązkowo opłatek, sianko pod obrusem. Nie pomija się modlitwy i czytania Biblii. Z zabawną nutą dodaje, że w ich rodzinie przyjął się zwyczaj, że Biblię czyta najmłodszy. "Do tej pory jest to moja młodsza siostra, która ma już 32 lata" – śmieje się, rozmyślając, czy w tym roku jej siedmioletnia córka przejmie pałeczkę.

W tle tych wspomnień migają obrazy świątecznych dekoracji:

- U moich rodziców jest bardzo dużo baniek na choinkę, które mają swoją historię. Jedną z nich dostałam po grudniowej wizycie u dentystki, za to, że byłam dzielna. Bańka z bałwankiem - do dziś to moja ulubiona.

Życzenia świąteczne

Święta u Ani Starmach – 5 choinek i świąteczne miasteczka

Dziś sama tworzy magię świąt dla swoich dzieci, czerpiąc inspirację z własnego dzieciństwa, ale też wprowadzając nowe, urocze zwyczaje. W jej domu panuje niezwykła atmosfera dużo wcześniej niż niegdysiejsze ubieranie choinki 24 grudnia. I choć to może wydawać się ekstrawaganckie, cel jest prosty: stworzyć dla każdego coś wyjątkowego.

- Na pewno dodatkową atrakcją jest dekorowanie domu już w połowie listopada i to, że mamy w domu pięć choinek, po prostu mamy milion lampek i wygląda to super, każdy kto do nas przychodzi się dziwi. Oczywiście u dzieci są niewielkie drzewka świąteczne, ale ich to cieszy, że każdy ma swoją. Oczywiście pieczemy i dekorujemy pierniczki - uwielbiamy posypki, kolorowe lukry i mamy przy tym ogrom zabawy i dużo wspólnego czasu – dodaje z czułością.
Ania Starmach przygotowuje świąteczne wypieki
Ania Starmach przygotowuje świąteczne wypieki © Materiały prasowe

Dekoracje to jednak nie wszystko. Ania pielęgnuje tradycję tworzenia świątecznego kalendarza dla dzieci - nie wiedzą co rozpakują, ale w konkretne dni odkrywają słodycze lub karteczki z miłymi wiadomościami. Nową, ale już ukochaną tradycją, którą Ania wprowadziła w swoim domu, są świąteczne miasteczka.

- To moje spełnienie dzieciństwa, świąteczne miasteczka, gdzie się ruszają elementy, jeżdżą pociągi, ludzie na karuzelach. Już od sześciu lat uzupełniam kolekcję, prezentujemy je w salonie i całość tworzy niesamowitą atmosferę – z entuzjazmem opowiada Ania.

Odpuszczanie i dzielenie obowiązków, czyli przepis na święta bez stresu

Ania Starmach, choć jej kalendarz pęka w szwach, stawia na prawdziwy relaks i celebrowanie obecności bliskich, a nie perfekcyjne przygotowania. Jej główna rada na świąteczny czas? "Odpuszczać".

- Myślę, że jedyne, co tak naprawdę możemy wprowadzić w życie, żeby mieć fajniejsze święta, to po pierwsze nie liczyć, ale już mało kto na szczęście liczy te 12 dań, to już się skończyło i super. A po drugie odpuszczać, bo naprawdę w każdym domu jest za dużo jedzenia. Więc jeśli jednej rzeczy nie będzie, to naprawdę się nic nie stanie. Prawdopodobnie i tak większość ludzi tego nie zauważy – podkreśla Ania.

Jeśli chodzi o przedświąteczną gorączkę kulinarną, Ania ma prostą radę: dzielenie obowiązków, zamówienie niektórych dań ze sprawdzonych miejsc lub przygotowanie ich wcześniej - zamrażając bez obaw pierogi, barszcz czy ciasto drożdżowe.

Finalnie, cała filozofia Ani sprowadza się do prostego przesłania: celebrować, cieszyć się i nie dać się zwariować. Święta to czas dla nas, dla rodziny, a nie dla perfekcyjnych zdjęć czy wygórowanych oczekiwań. Dzięki jej podejściu, każdy z nas może spojrzeć na przedświąteczne przygotowania z większym spokojem i radością, tworząc wspomnienia, które pozostaną na długo w sercu.

Wybrane dla Ciebie
Nie syp za dużo do masy. Sernik wyjdzie kruchy i będzie się rozpadał podczas krojenia
Nie syp za dużo do masy. Sernik wyjdzie kruchy i będzie się rozpadał podczas krojenia
Zamiast stać w kolejce po karpia, poluję na kergulenę. Ma mało tłuszczu i sporo białka
Zamiast stać w kolejce po karpia, poluję na kergulenę. Ma mało tłuszczu i sporo białka
Jak smażyć mrożoną rybę bez rozmrażania? Tylko wtedy wyjdzie smaczna i nie rozpadnie się
Jak smażyć mrożoną rybę bez rozmrażania? Tylko wtedy wyjdzie smaczna i nie rozpadnie się
Przed wojną jadano nawet w wigilię. Dziś tę nazwę słyszeli tylko nieliczni
Przed wojną jadano nawet w wigilię. Dziś tę nazwę słyszeli tylko nieliczni
Babcia smażyła na wigilię. Dzieciaki szalały za tym przysmakiem
Babcia smażyła na wigilię. Dzieciaki szalały za tym przysmakiem
Ile gotować mrożone pierogi, aby się nie rozpadły ani nie posklejały? Inaczej będą do wywalenia
Ile gotować mrożone pierogi, aby się nie rozpadły ani nie posklejały? Inaczej będą do wywalenia
Robię co roku na Boże Narodzenie. Ta królewska sałatka znika ze stołu szybciej niż jarzynowa
Robię co roku na Boże Narodzenie. Ta królewska sałatka znika ze stołu szybciej niż jarzynowa
Dodaję do zalewy. Schab wychodzi kruchy i smaczniejszy niż z mięsnego
Dodaję do zalewy. Schab wychodzi kruchy i smaczniejszy niż z mięsnego
Jak zaskoczyć gości na Wigilii? Nowe podejście do tradycyjnych dań
Jak zaskoczyć gości na Wigilii? Nowe podejście do tradycyjnych dań
Dorzucam do śledzi. Słodkie akcenty najpierw dziwią, potem zbierają komplementy
Dorzucam do śledzi. Słodkie akcenty najpierw dziwią, potem zbierają komplementy
Ten tłuszcz deklasuje wszystkie inne. Jest najlepszy do smażenia pierogów
Ten tłuszcz deklasuje wszystkie inne. Jest najlepszy do smażenia pierogów
Moja babcia robiła je na Boże Narodzenie. Znikały szybciej niż sernik czy makowiec
Moja babcia robiła je na Boże Narodzenie. Znikały szybciej niż sernik czy makowiec
ZATRZYMAJ SIĘ NA CHWILĘ… TE ARTYKUŁY WARTO PRZECZYTAĆ 👀