Tak karmią w Szczyrku. Lepiej zjeść na stoku czy w restauracji?
W środkowej Polsce i na Pomorzu już czuć zapach wiosny, tymczasem w górach nikt nie myśli o zamykaniu stoków. Ten miesiąc jest szczególnie pomyślny dla mieszkańców Szczyrku, z których wielu utrzymuje się z turystyki. Ujemne temperatury i opady śniegu zbiegły się z terminem ferii zimowych w województwach, z których przyjeżdża najwięcej turystów. Zobacz materiał wideo.
Artykuł jest częścią zimowej edycji cyklu Wirtualnej Polski "Jedziemy w Polskę". Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny góralskich przysmaków z ferii - co było najdroższe?
Ceny jedzenia w Szczyrku są zróżnicowane. Możesz zjeść coś na szybko z budki na stoku za 15 złotych, możesz też zamówić burgera w restauracji za ponad 60 złotych. W niektórych lokalach ceny przystawek dorównują cenom dań obiadowych, ale to i tak niewielki wydatek w porównaniu ze skipassem – 6 dni korzystania z wyciągów w Szczyrk Mountain Resort to koszt 1000 złotych za jedną osobę.
Co do jedzenia na stoku?
W budce pod stokiem można kupić ciepły posiłek w przerwie pomiędzy zjazdami. Skipass na cały dzień w Szczyrku kosztuje 199 złotych, więc nie ma co tracić czasu na poszukiwanie najlepszej oferty gastronomicznej. Wieczorem pozwolisz sobie na konkretny obiad w restauracji lub apartamencie. W międzyczasie możesz posilić się hamburgerem, plackami ziemniaczanymi lub żurkiem za jedyne 15 złotych.
Jeśli jednak masz ochotę na porządny obiad, zjesz taki w restauracji Kuflonka na Hali Skrzyczeńskiej. W menu najdroższe są burgery – w zestawie z frytkami potrafią kosztować ponad 60 złotych, ale trzeba przyznać, że wyglądają zachęcająco. Restauracja posiada ciekawą ofertę dań wegetariańskich, więc jeśli nie jesz mięsa, na stoku w Szczyrku bez problemu znajdziesz coś dla siebie. W porównaniu z burgerami dania główne prezentują się skromnie. Chociaż są tańsze (już od 40 złotych za talerz), wygląda na to, że nie cieszą się dużą popularnością wśród gości.
Obiad w Szczyrku to spory wydatek
W restauracjach poza stokiem ceny są znacznie wyższe. Za policzki wołowe podawane z gałuszkami i konfitowanymi pieczarkami zapłacisz 79 złotych. Żeberko BBQ kosztuje 61 zł, golonka – 65 złotych. Najtańsze danie to kurczak za 51 złotych, ale kto przyjeżdża w góry, żeby jeść kurczaka?
Jeśli masz mniejszy apetyt, bo na przykład skusiłeś się już na burgera na stoku, możesz zamówić przystawkę. Tatar wołowy, smażony śledź z sosem tatarskim czy falafel z burakami na sałacie to kuszące propozycje, jednak za każdą zapłacisz tyle, co za obiad w innym mieście, czyli ok. 40 złotych.
Górale doskonale wiedzą, jak rozgrzać organizm
Po kilku godzinach aktywności na stoku, apetyt dopisuje, a i organizm potrzebuje czegoś na rozgrzanie. Na pierwsze danie proponuję więc talerz gorącej i treściwej zupy. Może odważysz się spróbować kwaśnicę na świńskim ryju? Za talerz zapłacisz rozsądną cenę, czyli 25 złotych. Do każdej pozycji z menu sugerowany jest alkohol. Trudno się dziwić, w końcu jesteś w górach, a każdy góral ci powie, że kieliszek śliwowicy rozgrzewa lepiej niż talerz gorącej zupy.