Takie sztuczki stosują w supermarketach. Była pracownica tłumaczy
Była pracownica supermarketu opowiada o tym, co robią sklepy i jakie sztuczki stosują na klientach. Na szczególną uwagę zasługuje wykładanie towaru. Okazuje się, że jest mnóstwo zasad, które trzeba spełnić. To sztuczka psychologiczna, dzięki której zostawimy w sklepie więcej pieniędzy.
14.08.2023 10:17
Wielkie supermarkety robią wszystko, byśmy spędzili tam dużo czasu i wydali jak najwięcej pieniędzy. Zauważyliście, że rzeczy, których najbardziej potrzebujemy, są zawsze na drugim końcu sklepu lub znajdują się w dziesięciu różnych miejscach? To nie jest przypadek, tylko sprawnie zaplanowana akcja. Jakie jeszcze sztuczki stosują sklepy? Była pracownica postanowiła przerwać milczenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gnocchi z kiełbasą w sosie pomidorowym
Tak kombinują sklepy. Była pracownica postanowiła omówić temat
Rozkładanie towarów w różnych miejscach to nie jest jedyna rzecz. Pracownicy otrzymują najróżniejsze wytyczne. Ważne są też kolory etykiety, umiejscowienie ceny, a nawet wysokość półki.
Pani Kasia (imię zmienione na potrzeby artykułu) w supermarkecie pracowała przez pięć lat. Podczas swoich pierwszych dni jedynie wykładała towar. Już wtedy była mocno zaskoczona obowiązującymi zasadami.
Sztuczki psychologiczne z etykietą w roli głównej
Myślicie, że kolorowe etykiety z ceną świadczą tylko o promocji? Nic bardziej mylnego! Na pierwszy rzut oka faktycznie taka karteczka wygląda na promocyjną. Wszystko zmienia się, gdy doczytamy drobny druczek, który mówi o warunkach tej promocji. W ostatecznym rozrachunku cena po rabacie nie różni się od standardowej.
Sklep stosuje jeszcze jedną praktykę. Specjalnie podnosi cenę, by naliczyć rabat. Robią tak, gdyż klienci nie pamiętają, ile kosztują dane produkty.
Sklep ma również patent na nowe produkty
Zasada "stare z przodu, nowe z tyłu" określa, w jaki sposób powinny być układane produkty. Rzeczy z kończącą się datą ważności są zawsze na wyciągnięcie ręki. Te, które mogą jeszcze poleżeć, stoją na drugim końcu półki. O co chodzi? Klienci zazwyczaj się spieszyli i nie chciało im się sięgać w głąb. Dzięki temu kupili starszy produkt i po kilku dniach musieli odwiedzić sklep.