Wakacje nad morzem nigdy nie były tak drogie. Turyści pokazują paragony, a my łapiemy się za głowę
Jeśli zrezygnowałeś z urlopu za granicą ze względu na tamtejsze ceny, to przemyśl swoją decyzję raz jeszcze. Regionalna gazeta ze Szczecina donosi, że wakacje nad polskim morzem są jeszcze droższe, niż rok temu. A już wtedy nie brakowało doniesień o niesławnych paragonach grozy...
22.06.2023 07:37
Wielu z nas po wyjściu z biura podróży stwierdza, że aktualne ceny zagranicznych wycieczek to już sroga przesada. "Trudno, tym razem spędzimy urlop nad polskim morzem" - można wtedy usłyszeć. Problem polega na tym, że biorąc pod uwagę najnowsze doniesienia znad Bałtyku, nie wiadomo już, czy przeprosić się z biurem podróży, czy po prostu zostać w domu. Sprawę makabrycznych paragonów z nadmorskich miejscowości poruszył "Głos Szczeciński". To już najzwyczajniej w świecie woła o pomstę do nieba.
Wakacje droższe niż kiedykolwiek
Pozwólmy sobie na drobną parafrazę braci Coen: to nie jest kraj dla biednych ludzi. Status zaczyna mieć tu jednak coraz mniejsze znaczenie. Okazuje się, że już naprawdę mało kogo stać na pokrywanie rachunków z nadmorskich restauracji, o których donosi "Głos Szczeciński". Zapnij pasy i przewiń niżej, ale tylko jeśli jesteś człowiekiem o mocnych nerwach.
Średnia cena za rybę z frytkami i surówką, to w 2023 roku 38 złotych. Według "Głosu Szczecińskiego" rok temu było to średnio 25-30 zł. Rosnące koszty drewna sprawiły, że coraz droższe są też ryby wędzone. Za makrelę przyjdzie nam zapłacić 29 zł/kg, halibuta - 28 zł/kg, a węgorza - 160 zł/kg. Jesteś już przerażony? Dopiero się rozkręcamy. Prawdziwy horror rozpoczyna się w restauracjach.
Nadmorskie restauracje testują naszą cierpliwość
Jak donosi szczeciński portal, cena za smażonego fileta sandacza osiąga 180 złotych za kilogram. Nie lepiej prezentuje się dorsz (145 zł/kg), flądra bałtycka (110 zł/kg) i turbot (150 zł/kg). Tym, co najbardziej zaskakuje jest fakt, że są to nadal ceny, które przez miejscowe restauracje mogą być jeszcze traktowane jako obowiązujące poza sezonem. Strach pomyśleć, co będzie za miesiąc.
Być może po opłaceniu horrendalnego rachunku za rybę, najdzie cię chęć na zabicie tego niesmaku deserem. W takim przypadku możesz wybrać się na przykład na gofra. Zapłacisz za niego, bagatela, od 16 do 20 zł. I nie, to nie jest cena gofra ze świeżymi owocami, nutellą i płatkami jadalnego złota, lecz... ciasta z bitą śmietaną.
Być może czytając to wszystko, stwierdzisz, że jeśli trzeba będzie — to przeżyjesz cały wyjazd na fast foodach. Jest to jakieś rozwiązanie! Może niezbyt zdrowe, ale chociaż... Nie. Tu nie ma żadnego "chociaż". Ten rodzaj jedzenia jest niemal równie drogi, co ryba w restauracji. Cena zapiekanek kształtuje się bowiem na poziomie 20-26 złotych, kebabów: 26-30 zł, a burgerów: 28-45 zł. Cóż, omijanie takiego jedzenia szerokim łukiem przynajmniej wyjdzie nam na zdrowie. Pytanie tylko brzmi: co w takim razie jeść, spędzając wakacje nad polskim morzem?