Widzisz biały osad na ogórkach? Mało kto wie, co naprawdę oznacza
Otwierasz słoik ulubionych ogórków kiszonych, a twoim oczom ukazuje się mało apetyczny biały nalot? Zanim w przepływie niechęci wyrzucisz je do kosza, sprawdź, co to oznacza.
Ogórki kiszone w naszych domach goszczą przez cały rok. Szczególnie teraz, gdy na świeże warzywa trzeba jeszcze chwilę poczekać. Bez względu na to, czy zajadasz się domowymi przetworami, czy sięgasz po gotowe kiszonki ze sklepu, możesz natknąć się na biały osad wewnątrz opakowania. Może wyglądać niepokojąco i wiele osób od razu zakłada, że jest to pleśń. W rzeczywistości jest to dobry omen, który dodatkowo poświadcza jakość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słodka przekąska z ciasta francuskiego. Marchewki zrobią furorę na Wielkanoc
Biały osad na ogórkach
Biały nalot na ogórkach kiszonych to częsty widok, który może budzić niepokój. W rzeczywistości jest to efekt działania bakterii kwasu mlekowego, które są kluczowe dla procesu fermentacji. Przekształcają cukry zawarte w ogórkach w kwas mlekowy, który nadaje kiszonkom charakterystyczny kwaśny smak i chroni je przed zepsuciem.
Bakterie kwasu mlekowego są naturalnymi probiotykami, które korzystnie wpływają na mikrobiom jelitowy. Nie od dziś wiadomo, że to w jelitach skrywa się tajemnica odporności, więc uwielbiane przez Polaków ogórki kiszone są świetnym wsparciem dla organizmu. Bakterie kwasu mlekowego wspomagają trawienie, ułatwiając przyswajanie składników odżywczych i zapobiegając problemom żołądkowo-jelitowym. Szkoda więc wylewać cenny sok i wyrzucaj ogórki, gdy natkniemy się na kożuch fermentacyjny. Może wygląda mało apetycznie, ale jest źródłem zdrowia i symbolem jakości naszych kiszonek.
Uważaj na pleśń
Jeśli jednak na ogórkach dostrzeżesz pleśń, od razu wyrzuć cały słoik do kosza. Pleśń różni się od kożucha fermentacyjnego swoją strukturą i kolorem. Na ogórkach kiszonych pojawia się punktowo i ma grubszy wygląd, przypominający puszek. Może mieć różne kolory, takie jak szary, zielony czy pomarańczowy.
Jeśli dostrzeżesz ślady pleśni na jednym kawałku, cały produkt nie nadaje się do jedzenia. Pleśń rozprzestrzenia się niewidocznie w całym produkcie i może wytwarzać szkodliwe mykotoksyny. Zdecydowanie nie warto ryzykować swoim zdrowiem.