W PRL‑u robiła furorę. Magda Gessler szczerze o wuzetce
Kakaowe, biszkoptowe płaty przełożone kremem, z czekoladową polewą i obowiązkowym kleksem bitej śmietany na szczycie – w Warszawie na takie ciastko mówi się wuzetka, ale na południu województwa mazowieckiego jest bardziej znane jako radomianka. Poznajmy jego recepturę.
02.07.2023 08:45
To pyszne ciastko było jednym z najpopularniejszych specjałów w PRL-owskich cukierniach, kawiarniach i restauracjach, nieprzypadkowo pojawiło się w słynnej scenie kultowej komedii Stanisława Barei „Miś”. Do dziś widzowie zaśmiewają się, gdy słuchają rozmowy Ryszarda Ochódzkiego z kelnerką, która podchodzi do stolika i bezceremonialnie oznajmia: „Dwie kawy i dwie wuzetki… I co jeszcze?!”. Po chwili wyjaśnia zdziwionym gościom, że kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego, gdyż lokal „bije się o Złotą Patelnię”.
Wuzetka - słodki symbol PRL
Skąd wzięła się nazwa deseru? Teorii jest kilka. Według najpopularniejszej narodziła się na przełomie lat 40. i 50, XX wieku, w czasie dynamicznej odbudowy i rozbudowy zniszczonej w czasie II wojny światowej Warszawy. Jedną ze sztandarowych ówczesnych inwestycji komunikacyjnych była budowa szlaku łączącego wschodnie i zachodnie dzielnice stolicy, czyli trasy W-Z. To właśnie od jej nazwy miało pochodzić określenie „wuzetka”, gdyż cukiernia położona w sąsiedztwie słynnej drogi jako pierwsza zaczęła serwować ciastko.
Według innej wersji jej źródło leży zupełnie gdzie indziej, a dokładnie w skrócie WZC, oznaczającym Warszawskie Zakłady Cukiernicze, gdzie produkowano ciastko na skalę przemysłową i rozprowadzano po sklepach firmowych oraz kawiarniach. Początkowo jako camargo, jednak warszawiacy nie zaakceptowali tej nazwy i stworzyli własną.
Niektórzy badacze historii gastronomii utrzymują, że wuzetka pochodzi po prostu od skrótu WZC, czyli „wypiek z czekoladą” lub WZK – „wypiek z kremem”.
A może jednak radomianka?
Są jednak miejsca, w których to samo ciastko ma zupełnie inną nazwę. Wystarczy przejechać 100 kilometrów na południe od Warszawy, by w cukierniach czy kawiarniach znaleźć identyczny deser, który jest znany jako… radomianka.
Zdaniem mieszkańców Radomia właśnie tutaj narodził się przepis specjału i stąd trafił do stolicy, która go po prostu zawłaszczyła. Nazwa radomianka jest zresztą wciąż rozpowszechniona nie tylko w południowej części województwa mazowieckiego, ale również w innych regionach Polski.
Bez względu na kontrowersje związane z nazwą, popularność ciastka nie gaśnie, choć z jego jakością bywa różnie, o czym wspomina Magda Gessler w książce „Smaczna Polska. Kulinarny przewodnik regionalny”.
Może zatem warto samodzielnie przygotować tradycyjną wuzetkę/radomiankę? Zadanie jest trudne.
Przepis na wuzetkę
Zaczynamy od upieczenia biszkoptu. Miękkie masło (100 g) ucieramy z cukrem pudrem (250 g) oraz cukrem waniliowym (torebka). Następnie dodajemy żółtka (3), po jednym, cały czas miksując. Nie przerywając ucierania, dosypujemy przesianą mąkę pszenną (250 g) wymieszaną z proszkiem do pieczenia (łyżeczka) i kakao (3-4 łyżki), powoli dolewamy mleko (3/4 szklanki). Na koniec dodajemy trzy białka ubite na sztywną pianę, delikatnie mieszamy. Powstałą masę przelewamy do torownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy około 40 minut w temperaturze 170 st.
Po ostygnięciu biszkopt kroimy na pół. Dolny blat nasączamy ponczem, np., z czarnej herbaty i soku cytrynowego, a następnie smarujemy go powidłami śliwkowymi (niezbyt grubą warstwą).
Przygotowujemy krem – miękkie masło (200 g) ucieramy na gładką masę z drobnym cukrem (6-7 łyżek) oraz kwaśnym mlekiem (szklanka), w niektórych przepisach pojawia się śmietana, ale nie zapewni ona pożądanego, lekko kwaskowatego smaku.
Kremem przekładamy biszkopt, nakładamy drugi blat i też nasączamy go ponczem. Zwieńczamy polewą (200 ml śmietanki 30-procentowej zagotowujemy, zdejmujemy z ognia i dokładamy 200 g połamanej czekolady deserowej, mieszamy energicznie aż do rozpuszczenia i powstania gładkiej masy).
Po zastygnięciu kroimy na porcję, na szczycie każdej wyciskamy kleks bitej śmietany.