Zaczyna się od niewiadomej bułki, a kończy na frustracji? Zakupowy trend dzieli Polaków
14.09.2024 10:26, aktual.: 14.09.2024 11:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kolejki do kas w sklepach spożywczych to od dekad nurtujący wiele osób temat. U niektórych klientów ten moment zakupów wywołuje dość charakterystyczne zachowania. Wątków do dyskusji jest jeszcze więcej, odkąd wprowadzone zostały kasy samoobsługowe. Czy Polacy je lubią? A może omijają szerokim łukiem?
Pytania o korzystanie z kas samoobsługowych zadaliśmy mieszkańcom Białegostoku. Stolica Podlasia obfituje w dyskonty i sklepy spożywcze, w których można sfinalizować zakupy na dwa sposoby: korzystając z kasy tradycyjnej i pomocy kasjerki lub samodzielnie, używając kasy samoobsługowej. O zakupowe przyzwyczajenia pytał reporter WP Marek Gorczak. Jak się okazało, nie wszyscy negowali kasy bez personelu, ale przeciwnicy wysunęli konkretne argumenty, dlaczego nawet się do nich nie zbliżają.
Szybko, wygodnie, nowocześnie
"Podchodzę, skanuję, płacę i już" - tak oceniła kasy samoobsługowe na plus jedna z rozmówczyń. Jej zdaniem taki sposób zakupów jest bardzo wygodny i nie sprawia problemów. W przeciwieństwie do obleganych i zakolejkowanych kas tradycyjnych, w których często proszą o drobne pieniądze. Pojawił się też argument, że to dobra opcja, kiedy kupowanych produktów jest mało — strefa pakowania nie wypełnia się w całości, łatwiej skontrolować skanowanie i dokonać zakupu.
Kasa samoobsługowa to same problemy?
Najczęstszy zarzut to zawieszanie się urządzeń. Popularne w sieci filmiki parodiujące powtarzane przez maszynę komunikaty w rzeczywistości mogą bardzo irytować, zwłaszcza kiedy się spieszymy. Pomoc kogoś z obsługi jest wtedy niezbędna. Kolejny minus wskazywany przez naszych rozmówców to utrudnione korzystanie z kuponów rabatowych — tę opcję na zakupach często wykorzystują seniorzy, a nie zawsze łatwo przychodzi im współpracowanie z dotykowym ekranem i mechanicznymi komunikatami. Brakuje im czynnika ludzkiego w procesie zakupowym. Pojawiła się też opinia, że zwiększająca się liczba kas samoobsługowych jest zagrożeniem posad pracowników sklepu.
Jak znaleźć kompromis?
Dopytywaliśmy ankietowanych mieszkańców Białegostoku, których kas w takim razie powinno być więcej. Tu opinie również były podzielone, ale przeważała odpowiedź o kasach tradycyjnych. Łatwiej w nich odnaleźć się w szczególności, gdy na taśmie znajdują się produkty na wagę (warzywa, owoce, słodycze) lub bez etykiety, np. pieczywo. Kasa samoobsługowa wymaga uważności, jaki rodzaj bułki chcemy nabić na paragon i jaką konkretnie odmianę pomidorów kupujemy. Błąd w tym przypadku może wiązać się z kwotą zakupów. Sprawdź: jaka kara za oszukiwanie przy kasie samoobsługowej.