Gotujesz rosół na niedzielę dzień wcześniej? Musisz o tym pamiętać, bo inaczej będzie do wyrzucenia

Prawidłowe przechowywanie rosołu to podstawowa kucharska umiejętność, której nieznajomość może spowodować przykrą niespodziankę. Zdradzamy najlepsze sposoby na to, żeby rosół był dobry nawet przez kilka tygodni, a przy okazji poruszamy pewien ważny w tym czasie temat.

Bądźmy szczerzy, nikt nie gotuje rosołu w małym rondelku tak, żeby wystarczył tylko na jeden dzień. Odpowiednie przygotowanie tej zupy wymaga nie byle cierpliwości, dlatego zwykle stawiamy jednak na duży garnek i porządny zapas bulionu. Na nic nam się on jednak zda, jeśli będziemy przechowywać go w błędny sposób.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

O ile zjedzenie całego garnka rosołu w ciągu 1-2 dni nie przekracza spożywczych możliwości naszej rodziny, nic nam nie grozi. Problem zaczyna pojawiać się w momencie, w którym plany na naszą ulubioną zupę uwzględniały cały tydzień, a nawet przyszły weekend. Wtedy — o ile nie poczynimy odpowiednich przygotować — sama lodówka nie wystarczy.

Pierwszym objawem utracenia świeżości przez rosół jest jego kwaśny posmak. Ten z kolei jest powodowany przez znajdujące się w zupie warzywa — przede wszystkim cebulę i pora, ale w mniejszym stopniu również inne. To dlatego dobrym zwyczajem jest przecedzenie rosołu przed wsadzeniem go do lodówki. Posłuż się sitem, a zupa zachowa świeżość przez około tydzień.

Jeszcze lepszym sposobem jest wekowanie zupy. W tym przypadku trwałość rosołu zostanie wydłużona nawet do kilku tygodni. Sama czynność jest niezwykle łatwa — wystarczy zagotować zupę (wcześniej warto ją przecedzić), przelać do słoików, mocno zakręcić i odstawić do góry nogami do ostygnięcia.

Niektórzy po przecedzeniu rosołu, decydują się również na jego mrożenie. Do tej czynności warto użyć szczelnych pojemników lub woreczków strunowych. Takie przechowywanie bulionu (i to w stosunkowo niewielkich porcjach) to również restauracyjny patent — taki produkt to w końcu nie tylko podstawa rosołu, ale również niezliczonej ilości innych dań.

Niskie temperatury za oknem mogą skusić wiele osób do przechowywania potraw na balkonie czy parapecie. Jak co roku przypominamy, że jest to pomysł skrajnie ryzykowny, który może się źle skończyć. Dlaczego? To bardzo proste. Podczas gdy lodówka jest skonstruowana w ten sposób, żeby utrzymywać stałą temperaturę (nie bez przyczyny wystarczy lekkie zawahanie, by sprzęt zaczął "alarmować"), tak pogoda na dworze nawet zimą jest bardzo zmienna. W najgorszym przypadku może dojść nawet do kilkukrotnego zamrożenia i rozmrożenia potrawy, a to może grozić poważnym zatruciem!