Jesz kebaby? Dietetyczka radzi, czego unikać przy ich zamawianiu
Polacy kochają kebaby i to dosłownie. Jesteśmy światowym liderem, jeśli chodzi o liczbę zamówień tego dania. Według danych Glovo, w ciągu ostatnich 12 miesięcy kebab przez aplikację zamówiło aż 875 000 osób. Kochamy je za smak, cenę, dostępność i możliwość personalizacji. Nic dziwnego – kebab to jedno z tych dań, które potrafi uratować wieczór, noc, a czasem i poranek.
Czy da się zamówić kebaba tak, by nie zrujnować przy okazji zdrowej diety? Tak, pod warunkiem że wiemy, czego unikać, a z czego lepiej nie rezygnować. Dietetyczka Anna Janiszewska-Janowicz podpowiada, jak podejść do kebaba świadomie i które wybory pozwolą cieszyć się smakiem bez wyrzutów sumienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Serek wiejski zamień w pyszny sos. O wiele lepszy niż majonez
Dlaczego tak kochamy kebaby?
Kebaby są absolutnym hitem w Polsce – i to nie jest przesada. Według danych z aplikacji Glovo, w ciągu ostatnich 12 miesięcy aż 875 000 osób zamówiło kebaba, a 23 lutego o 17:33 padł rekord – dostarczono wtedy 37 porcji w ciągu jednej minuty. Żaden inny fast food nie cieszy się taką popularnością. Polska zajmuje pierwsze miejsce na świecie, jeśli chodzi o liczbę zamówionych kebabów i osób, które po nie sięgają.
Dlaczego właśnie kebab? Bo łączy w sobie wszystko, co lubimy: wyrazisty smak, duże porcje, przystępną cenę, szybkie zamówienie i ogromną różnorodność. Można go dopasować do swoich upodobań – wybrać mięso, stopień ostrości, rodzaj pieczywa, dodatki, sosy.
Ale nie tylko – ogromny wpływ mają także influencerzy i YouTuberzy, którzy skutecznie wypromowali kebab jako "kultowy fast food". Friz i Filip Chajzer otwierają własne sieci kebabowni, co dodatkowo rozkręca modę na to danie wśród młodszych odbiorców. Z kolei Książulo, jeden z najpopularniejszych polskich foodvlogerów, regularnie odwiedza kebabownie w całym kraju, recenzując je i pokazując, gdzie warto spróbować kebab. Jego filmy mają miliony wyświetleń i często przekładają się na realne kolejki pod wskazanym lokalem.
Co o kebabach mówi diedetyczka?
Kebaba da się spokojnie "odchudzić" i dopasować do zdrowszego stylu życia – wystarczy wiedzieć, co wybrać. Dietetyczka Anna Janiszewska-Janowicz radzi, by trzymać się kilku prostych zasad, które robią dużą różnicę, a nie odbierają smaku.
Po pierwsze – wrzuć jak najwięcej surowych warzyw. Nie tylko dodają chrupkości i świeżości, ale też dostarczają błonnika i sprawiają, że szybciej się najesz i dłużej będziesz syty.
Zamiast tłustych sosów na bazie majonezu, lepiej poprosić o wersję z jogurtem naturalnym lub greckim – lżej, a wciąż smacznie. Jeśli masz wybór, zamiast zwykłej bułki postaw na pełnoziarnistą tortillę albo placek wypiekany na miejscu – mniej kalorii, mniej przetworzonej mąki.
I wreszcie: odpuść frytki i inne ciężkie dodatki, które nic nie wnoszą poza kaloriami. Zamiast tego dobierz więcej warzyw: świeżych albo grillowanych.
– Kebab nie powinien stanowić podstawy naszego odżywiania, gdyż mimo wszystkich plusów należy do żywności kategorii fast food. Jednakże zachowajmy umiar i kierujmy się zasadą 80:20, która mówi o tym, że jeśli 80 proc. diety opiera się na pełnowartościowych produktach – warzywach, pełnoziarnistych zbożach, zdrowych tłuszczach i odpowiednich źródłach białka, to 20 proc. może stanowić przestrzeń na okazjonalne przyjemności – przekonuje Anna Janiszewska-Janowicz, dietetyk.