Kiedy pojawi się w ogrodzie, wyrywamy ją jak chwast. Nasze babki dodawały ją do zup i placków
W przydomowych ogródkach znaleźć można wiele skarbów. Często nie są to oczywiste przysmaki, jak szczypiorek czy lubczyk. Ta roślina wygląda niepozornie, ale skrywa w sobie kulinarny potencjał.
Kiedy w sklepach świeciły głównie pustki, przydomowe ogródki stawały się prawdziwą oazą smaku. Nasze babki nie ograniczały się tylko do sałaty ze śmietaną czy nawet zupy z pokrzyw. Gdy na rabatkach zakwitała żółtlica drobnokwiatowa, szybko trafiała nie do bukietu, a na stół. A to wszystko, zanim dekorowanie jedzenia jadalnymi kwiatami stało się gastronomicznym trendem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciasto Dakłas - idealne połączenie kakaowego biszkoptu z kremem i bakaliami
Żółtlica nie tylko do ogródka
Żółtlica na Stary Kontynent przybyła w XVIII wieku prosto z Ameryki Południowej. Rozsiewane przez wiatr nasiona dobrze przyjęły się również w polskich ogródkach, na łąkach i pastwiskach. Rośnie pospolicie, często dziko. Ma drobne, białe kwiatki i spore listki o jajowatym kształcie i ząbkowanych brzegach. Sięga nawet do metra, więc ciężko przeoczyć ją na swojej drodze. Dziś wiele osób uznaje ją za chwast i bezlitośnie wyrzuca do kompostownika. Okazuje się jednak, że warto zabrać ją do swojej kuchni.
W medycynie ludowej liści wykorzystywano do robienia okładów na rano. Z żółtlicy przygotowywano również lecznicze nalewki, które wcierano w skórę w celu złagodzenia bólu stawów i objawów reumatyzmu, a wywar wykorzystywano jako tonik do cery problematycznej. Nie działo się tak bez powodu, bo liście żółtlicy drobnolistnej wykazują działanie lecznicze i antyseptyczne. Znaleźć w nich można również witaminę C, która wzmacnia odporność, bierze udział w syntezie kolagenu i pełni rolę antyoksydantu. Antyoksydanty wspierają procesy przeciwzapalne, co z kolei przekłada się na opóźnienie procesów starzenia się. Do tego w liściach znaleźć można minerały takie jak potas, magnez, wapń, fosfor i krzem.
Żółtlica w kuchni
Żółtlicę warto zabrać również do kuchni tak, jak robiły to nasze babcie. Liście można zajadać na surowo, więc sprawdzą się jako uzupełnienie wiosennej sałatki, zdrowego koktajlu czy smoothie. Ma jednak charakterystyczny smak, będący mieszanką nut zielonych, ziołowych, fasolowych i orzechowych. Znacznie przystępniejsza w smaku stanie się po obróbce cieplnej.
Żółtlicę dorzucić można do zupy, na przykład szczawiowej. Urozmaici także warzywne potrawki, podkręci smak szakszuki czy wytrawnych placków. Często wykorzystuje się ją również w formie przyprawy, a Kolumbijczycy dodają ją do swojej tradycyjnej zupy ajiaco. Warto dać szansę tej zapomnianej roślinie i zaprosić ją na nowo do kuchni.