Kupiła seler naciowy. Gdy go otworzyła, musiała natychmiast wezwać pomoc
Seler naciowy to bez wątpienia jedno ze zdrowszych warzyw. Do swojego jadłospisu postanowiła włączyć go mieszkanka Poznania. Niepozorne liście skrywały jednak niespodziankę, która szybko wprawiła kobietę w osłupienie. Nie obyło się bez interwencji specjalistów.
07.06.2024 | aktual.: 10.06.2024 11:27
Jeśli kobieta do tej pory była fanką selera naciowego, to po tych zakupach dwa razy zastanowi się przed włożeniem go do koszyka. Krążyły już opowieści o pająkach w bananach czy żabach w mieszance sałat. Tym razem nie jest to kolejna historia z serii "urban legend". Między zielonymi gałązkami selera czaił się niespodziewany i przede wszystkim nieproszony gość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tej niespodzianki w selerze się nie spodziewała
Wyobraź sobie sytuację: kupujesz seler naciowy, otwierasz opakowanie w domu, a tam ze środka wypełza wąż. Zachowanie zimnej krwi, chociaż bardzo wskazane, nie jest w takim przypadku łatwe. Historia brzmi nieco nieprawdopodobnie, ale właśnie taki "bonus" znalazła w swoich zakupach z Lidla mieszkanka Poznania.
Kupiłam seler naciowy w Lidlu i przy krojeniu wypełzła stamtąd mała żmijka… Po konsultacji ze schroniskiem i Ogrodem Zoologicznym okazało się, że to paskudnie jadowity gatunek - żararaka… tak się ponoć nazywa... Straż umywa ręce, schronisko nie wie co zrobić, to skąd ja mam wiedzieć - napisała kobieta
Na sam widok można dostać palpitacji serca. Przestraszona kobieta z problemem i dodatkowym lokatorem została na początku sama.
Na pomoc ruszył Ekopatrol
Po braku wsparcia ze strony miejscowego ogrodu zoologicznego oraz schroniska, kobieta o pomoc poprosiła Ekopatrol. Niechcianym lokatorem z selera naciowego zajęła się Fundacja Epikrates. Okazało się wtedy, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Nie była to "śmiertelnie jadowita" żararaka, a po prostu mały zaskroniec żmijowy, który przywędrował wraz z selerem z Hiszpanii.
Korci nas by coś napisać o "ekspercie" oznaczającym tego węża jako "śmiertelnie jadowitą żararakę pospolitą", ale sobie odpuścimy… - napisała Fundacja na swoim profilu na Facebooku
Ciekawe, czy poznanianka jeszcze kiedyś sięgnie po seler naciowy w sklepie.
Lidl wydał oficjalne oświadczenie w tej sprawie:
Naszą podstawową misją, na której budujemy działalność operacyjną, jest zapewnianie klientom produktów wysokiej jakości, w niskiej, lidlowej cenie, wyprodukowanych w sposób zrównoważony. Od momentu uzyskania zgłoszenia, jesteśmy w stałym kontakcie z klientką – m.in. poprosiliśmy o przesłanie danych identyfikujących artykuł. Ponadto niezwłocznie nawiązaliśmy kontakt z dostawcą i zobligowaliśmy go do złożenia wyjaśnień w tej sprawie.Chcielibyśmy jednocześnie zaznaczyć, że nigdy wcześniej nie otrzymaliśmy zgłoszenia o takim przypadku. Pragniemy podkreślić, że co roku przeprowadzamy ok. 9 500 badań jakościowych produktów spożywczych w niezależnych, akredytowanych laboratoriach badawczych. Od naszych dostawców wymagamy certyfikatów jakościowych, potwierdzających wysoką jakość i bezpieczeństwo produktów – takich jak IFS na poziomie wyższym czy Global GAP - pisze Aleksandra Robaszkiewicz, Dyrektorka ds. Corporate Affairs and CSR w Lidl Polska