Młoda matka zamówiła on‑line burgera. Gdy zobaczyli jej komentarz, chwycili za telefon
Burger zjedzony w ciszy i spokoju był najwyraźniej marzeniem młodej mamy, ponieważ komentarz, jaki umieściła pod zamówieniem, stał się hitem sieci. "Nikt z nas nie będzie szczęśliwy" - czytamy na niewielkim kwitku. Kobieta w dość osobliwym tonie wystosowała prośbę do personelu. Zobaczcie, co dokładnie napisała.
19.05.2023 19:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co mogło wzbudzić aż takie zainteresowanie, że prosty paragon robi już kolejną rundkę w sieci? Na pewno nie fakt, że zamawiająca poprosiła o burgera bez pomidora i cebuli. Również cena nie jest zatrważająca. Zdjęcie kwitka stało się już memem, pod którym z pewnością podpisze się wielu młodych rodziców. Pewna mama, chcąc posilić się w spokoju, poprosiła personel knajpy o możliwie jak najcichszą dostawę. Bawi sposób, w jaki to ujęła. Zobaczcie!
Burger na wynos i osobliwy komentarz. "Nikt z nas nie będzie szczęśliwy"
Mimo pewnego zmęczenia, młodej matce dopisywał humor. Do zamówienia dodała osobliwy komentarz, w którym poprosiła, by burger został dostarczony bez hałasowania. Nietypowa instrukcja "cichej" dostawy, jaką wystosowała restauracji kobieta, miała już swoje pięć minut w sieci. Teraz robi kolejne okrążenie, po raz wtóry przypominając o sobie i rozbawiając internatów. Zdjęcie paragonu poniekąd stało się już memem.
Zamawiająca dodała też, by kierowca nie używał dzwonka, kiedy będzie już przed drzwiami. Serdecznie podziękowała i życzyła personelowi miłego wieczoru. Czy burger znalazł się w dłoniach kobiety bez budzenia podopiecznego? Tego nie wiadomo. Jesteśmy jednak pod wrażeniem kreatywności zmęczonej młodej mamy. To zamówienie z pewnością wywołało uśmiechy na twarzach pracowników burgerowni.
Klienci w restauracjach. Nie zawsze zostawiają po sobie dobre wrażenie
Niestety, zdarzają się również sytuacje, kiedy klienci restauracji lub innych punktów gastronomicznych uprzykrzają pracę personelowi. Niedawno pisaliśmy o dwóch kobietach, które wyszły z knajpy, zostawiając w płatniku prezerwatywę zamiast pieniędzy. Połowę - 100 zł zapłaciła mama jednej z dziewczyn, po tym, jak wizerunek oszustek został udostępniony w sieci. Druga nie poczuwała się do odpowiedzialności i nie spłaciła należnego długu.
Kelnerzy opowiadali nam również o tym, że często z ogródków gastronomicznych giną koce, obrusy, a nawet leżaki. Nie wspominając o wynoszeniu przez gości zastawy czy szkła, co - jak wynika z relacji pracowników restauracji - zdarza się nagminnie. Giną też elementy dekoracyjne: wazoniki, świeczki i nawet małe klosze do lamp. W czasie dużego ruchu personel nie jest w stanie upilnować każdego, więc kreatywni złodzieje mają niezłe pole do popisu (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).