Nie musisz zdejmować szumowin z rosołu. Jest na nie prostszy sposób
Gotując rosół, za każdym razem pozbywasz się unoszących na wierzchu szumowin? Jak się okazuje, ta taktyka nie jest wcale najlepszym rozwiązaniem. Istnieje dużo lepszy patent, o którym warto pamiętać przy pracy nad pyszną zupą.
05.05.2024 11:33
Chyba zgodzisz się ze mną, że my - Polacy - uważamy się za prawdziwych mistrzów w gotowaniu rosołu. W końcu jest to nasza ulubiona zupa, która towarzyszy nam nie tylko podczas najważniejszych uroczystości rodzinnych, ale w wielu domach gości wręcz w każdą niedzielę.
Tym samym mogłoby się wydawać, że przygotowanie perfekcyjnego rosołu to dla nas bułka z masłem. Tak jest jednak tylko w teorii, bo kiedy przechodzi do praktyki, okazuje się, że wiele osób popełnia pewien błąd, przez który domowa zupa może stracić bardzo cenny składnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbieranie szumowin z rosołu — tak czy nie?
Zanim przejdziemy do rozstrzygnięcia dzisiejszego dylematu, muszę podkreślić, że sama pochodzę z rodziny, gdzie w każdą niedzielę dwudaniowy obiad rozpoczynał się od pysznego rosołu. Gotowała go zarówno moja babcia, jak i mama. Uwielbiałam podglądać je w kuchni, bo to, co tam robiły, było dla mnie prawdziwą magią. W końcu z zaledwie kilku składników potrafiły wyczarować za każdym razem pyszny posiłek dla całej rodziny.
Z czasem zaczęłam zadawać pytania odnośnie gotowania. Pamiętam, że zawsze nurtowała mnie kwestia szumowin, które w moim rodzinnym domu były starannie zbierane przy pomocy łyżki z cedzakiem. Zarówno mama, jak i babcia zawsze powtarzały, że są one niepotrzebne i bez nich rosół będzie dużo lepszy. Kiedy więc po latach w odwiedzinach u znajomej zobaczyłam, w jaki sposób gotuje rosół, początkowo byłam w szoku. Moja koleżanka Ewa w ogóle nie przejmowała się szumowinami. Co więcej, wyjaśniła mi, że są one w końcu bardzo cenne, dlatego nie warto się ich pozbywać. A wszystko to za sprawą kolagenu, który można w nich znaleźć.
Zobacz także
Jak przygotować klarowny rosół z szumowinami na pokładzie?
I pewnie w tej chwili zastanawiasz się, w jaki sposób Ewie udaje się ugotować idealnie klarowny rosół, skoro nie pozbywa się szumowin? Sama byłam tego bardzo ciekawa, dlatego też od razu ją o to spytałam.
Okazuje się, że moja znajoma gotuje rosół przez kilka godzin na dwóch rodzajach mięsa z dużą ilością warzyw oraz aromatycznych przypraw. Kiedy na wierzchu gotującego się bulionu pojawiają się szumowiny, w ogóle ich nie usuwa. Jej zdaniem jeśli rosół będzie gotował się wystarczająco długo i nie będziemy go zbyt intensywnie mieszać, z czasem szumowiny same opadną na dno.
Zawsze też kiedy na wierzchu garnka pojawią się szumowiny, możemy dolać trochę zimnej wody lub wrzucić dwie kostki lodu. Dzięki hartowaniu rosołu mamy pewność, że szumowiny nie wpłyną negatywnie na jego klarowność. Po prostu osadzą się na dnie garnka. Jednocześnie w garnku pozostanie cenny kolagen, który może pomóc przy problemach ze stawami, czy też skórą. Zanim się pożegnamy, koniecznie napisz mi, co ty robisz z szumowinami podczas gotowania rosołu.