Nowy słodki trend nad Bałtykiem. Czy wygryzie popularne gofry?
W budce w gdańskim Brzeźnie pojawiła się mocna konkurencja do kręconych lodów z maszyny i gofrów z bitą śmietaną. Nowy deser już stał się wiralem w mediach społecznościowych. Bazowy pomysł jest banalnie prosty, ale – podobnie jak w przypadku gofrów – sprzedaż nakręcają słodkie, chrupiące i kolorowe dodatki.
Niektórzy twierdzą, że oferta gastronomiczna nad polskim morzem zatrzymała się w czasie. Nadal w wielu miejscach można kupić te same gofry ze sztuczną bitą śmietaną i kosmicznie słodką frużeliną, te same lody w zaledwie kilku podstawowych smakach i hit z PRL-u, czyli gotowaną kukurydzę. Sezonowi sprzedawcy rzadko kiedy proponują coś nowego.
Podczas gdy w większych miastach możesz dostać mrożoną matchę i bubble waffles, w turystycznych miejscowościach nad Bałtykiem próżno szukać takich rarytasów. Dlatego zupełnie nie dziwi mnie szum wokół mrożonego sernika z Gdańska, który jako jeden z niewielu deserów przełamuje nadmorską rutynę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kluski leniwe z owocami i chrupiącą bułką tartą – gotowe w 30 minut
Słodka nowość z budki nad Bałtykiem
Przy Domu Zdrojowym w Brzeźnie, czyli dzielnicy Gdańska położnej nad samym wybrzeżem Bałtyku, pojawiła się budka, w której można zamówić mrożony sernik na patyku. Deser serwowany jest na tacce, podobnie jak gofry, a dodatki w postaci polewy czekoladowej, posypki i sosu można sobie wybierać w zależności od gustu, potrzeby chwili czy innych indywidualnych wymagań.
Nad dodatkami można się chwilę zawiesić, bo jest w czym wybierać. Czekolada jest dostępna w kilku wariantach i kolorach, podobnie posypka – możesz postawić na klasykę z pokruszonych ciasteczek, orzechów czy kawałków czekolady, albo wybrać bardziej odjechane pianki czy kolorowe słodkości. Do tego dochodzi sos – słony karmel, pistacja, truskawka – na co tylko masz ochotę. W budce obok sernika sprzedawane są również mrożone banany, od których biznes "Icy bananas" wziął swoją nazwę.
W sieci niesie się fama
Niecały tydzień temu o mrożonych sernikach z Gdańska napisał popularny na Facebooku bloger o nazwie PigOut. Jego entuzjastyczna relacja rozeszła się w sieci szybciej niż przepis na czekoladę dubajską:
Czy to gofry bąbelkowe? Czy to mochi z TikToka? Czy to fluffy pankejki, które trzęsą się jak ręce człowieka, robiącego przelewy podatkowe 19 dnia miesiąca o 23:59? Nope, to wszystko już było. Teraz wchodzi nowy champion. Mrożony sernik – pisze pod postem PigOut.
Bloger zamówił sernik pistacjowo-malinowy, do którego wybrał polewę z białej czekolady i posypkę z orzeszków w słonym karmelu.
Chcę tam wrócić i wszamać to jeszcze raz. Moja opinia – totalny deserkowy banger. Z minusów: póki co serwują to tylko w jednej budce – "Icy Bananas" przy wejściu na plażę w Gdańsku Brzeźnie – tak swoją relację kończy PigOut, który raczej nie słynie z przyklaskiwania i pustych pochwał.
Za mrożony sernik bez dodatków zapłacisz 23 złote, a każda polewa czy posypka to dodatkowe 3 złote, czyli cena podobna jak za gofry. Dla mnie to brzmi zachęcająco, ale czas pokaże, czy nowy trend zostanie z nami na dłużej niż jeden sezon.