NewsyPo karpia do sklepu z wiaderkiem? Sprzedawczyni o wigilijnym zwyczaju

Po karpia do sklepu z wiaderkiem? Sprzedawczyni o wigilijnym zwyczaju

Jeszcze kilka dekad temu widok karpia pływającego w wannie nikogo nie dziwił. Dziś odchodzi się od tej tradycji, a i sam karp pojawia się na wigilijnym stole coraz rzadziej. W jakiej formie tę rybę kupują Polacy? I co sądzą o sprzedaży żywych karpi? Zapytaliśmy w naszej sondzie. Obejrzyj wideo poniżej.

Magdalena Pomorska

Reporter WP, Marek Gorczak, ruszył na ulice Białegostoku, aby podpytać mieszkańców stolicy Podlasia, co sądzą na temat sprzedaży żywych karpi. Odwiedził też sklep rybny, w którym sprzedawczyni wprost powiedziała o współczesnym podejściu klientów w okresie świątecznym. Czy przyzwyczajenia przed najważniejszą kolacją w roku według religii chrześcijańskiej nadal zwyciężają? Czy coraz częściej przeważają głosy, że w obecnych czasach schemat sprzed lat nie ma już racji bytu, a sam karp nie musi znaleźć się wśród wigilijnych dań?

Z wanny na półmiski - karp w polskiej kuchni

W PRL-u, ale też w późniejszych latach, Polacy tłumnie ruszali po zakup karpia na święta. Na kilka dni przed Wigilią ryba ta stawała się nowym lokatorem w mieszkaniach i domach, wywołując ekscytację u najmłodszych członków rodziny, ale radość ta nietrwała długo, bo już 24 grudnia na półmiskach pojawiały się dzwonka smażone czy karp w galarecie. I te obrazki dla wielu osób nie brzmią jak bajki, a prawdziwe wspomnienia, co usłyszał w wypowiedziach reporter WP.

Przeważnie wszyscy zabijali. Tak było. Taka tradycja. Wiemy w jakich religiach, jak się obchodzi święta i jak obchodzi się ze zwierzętami. I u nas tradycją było, że tego karpia się w domku uśmiercało - wspomina jedna z mieszkanek Białegostoku.

Dodaje jednak, że obecnie nie jest to potrzebny element obchodzenia świąt Bożego Narodzenia, bo zmienia się podejście społeczeństwa.

Do wiaderka z wodą czy ryba po obróbce?

Reporter WP zapytał w sklepie, jak idzie sprzedaż karpia. Po kilku latach dość intensywnych kampanii proekologicznych zdecydowanie zwiększyła się świadomość w kwestii obostrzeń dotyczących sprzedaży żywych zwierząt. Bo chociaż sprzedaż żywych karpi nie jest w Polsce zakazana, to już niehumanitarne zachowania zarówno po stronie sprzedawcy, jak i klienta podlegają karze. Czy w takiej sytuacji, więcej osób kupuje karpia czy coraz mniej?

Proszę pana, z roku na rok co raz mniej. Ryba jest oścista, a młodzi nie umieją jej smażyć i boją się ją jeść. Jak ktoś starszy - smaży, gotuje czy robi w galarecie, to tak.

Dodała, że zdarza się, że ktoś przyjdzie do sklepu z wiaderkiem wypełnionym wodą, ale to raczej wspomnienie przeszłości, bo jak sama twierdzi to męczarnia dla ryby i nie jest skłonna do takiej formy zakupów.

Szkoda tego karpia, bo on i tak się męczy. Nie ma natlenienia, ta woda jest niedobra. Ale to nikt się nawet nie pyta, czy można żywego - wyjaśniła rozmówczyni.

Przeważająca większość wypowiadających się osób w sondzie jest za najprostszym rozwiązaniem, czyli kupowaniem wstępnie obrobionej ryby. Gotowe półtusze, które należy oczyścić i przygotować do konkretnych dań, bez problemu można kupić nawet na 1-2 dni przed świętami. Wystarczy dobrać do nich odpowiedni przepis, a tradycja zostanie spełniona. Nieprzekonanym szczególnie polecamy przepis na faworki z karpia. W wywiadzie dla Pyszności MasterChefa Aleksandra Juszkiewicz podkreśliła, że to doskonały sposób na wysmażenie dokładne ości. Przekąska jest wyjątkowa w smaku i bardzo oryginalna.

Źródło artykułu:Pysznosci.pl

Wybrane dla Ciebie