NewsyPokazał, ile zapłacił za ziemniaki i surówkę. "Jeszcze jestem w szoku"

Pokazał, ile zapłacił za ziemniaki i surówkę. "Jeszcze jestem w szoku"

Całkiem skromny obiad, bo składający się z ziemniaków i surówki, stał się zarzewiem dyskusji na temat cen. Mężczyzna, który musiał zapłacić za zamówienie, mówi wręcz o szoku i "paragonie grozy", ale internautów nie ruszają tego typu zwroty i wskazują jasno, że wszystko, co na temat kosztów, widoczne jest w menu.

Mężczyzna opublikował "paragon grozy" w mediach społecznościowych
Mężczyzna opublikował "paragon grozy" w mediach społecznościowych
Źródło zdjęć: © Pixabay, X: screenshot

31.05.2024 13:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Tanio już było" chciałoby się powiedzieć, spoglądając na kwotę, jaka widnieje na paragonie opublikowanym na platformie X (dawniej Twitter) przez pana Bartosza. Mężczyzna nie krył oburzenia, a swoim przemyśleniami postanowił się podzielić z innymi internautami w sieci. Jednak czy to rzeczywiście jest "paragon grozy", czy grozą jest po prostu rzeczywistość?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile za ziemniaki i surówkę na wynos? "To jest dopiero prawdziwy PARAGON GROZY!"

Użytkownik platformy X (dawniej Twitter) podzielił się z obserwującymi wrażeniami odnośnie zakupu obiadu na wynos w pewnym lokalu gastronomicznym (mężczyzna nie zdradził nazwy miejsca ani miejscowości). Na swoim profilu opublikował zdjęcia, przedstawiające zapakowany na wynos posiłek i paragon za zamówienie. Całość opatrzył wymownym, niepozbawionym emocji komentarzem.


"To jest dopiero prawdziwy PARAGON GROZY!" – możemy przeczytać we wpisie pana Bartosza.

Mężczyzna wskazuje w krótkiej notce, że za porcję ziemniaków i surówkę z kalafiora przyszło mu zapłacić ponad 20 zł (dokładnie 20,50 zł). Na opublikowanym paragonie widnieje, że same ziemniaki wyniosły go 7,5 zł, surówka z kalafiora kosztowała 10 zł, natomiast reszta – 3 zł – to koszt papierowej torby i opakowania.

"Dobrze, że kotleta miałem już w domu, bo boję się, że z kotletem to z 50 PLN by wyszło… Gdzie my żyjemy? Bo ja w zwykłym 100 tys. mieście. Jeszcze jestem w szoku…" (pisownia oryg. - red.) – stwierdził pan Bartosz na platformie X.

Komentujący: "Przychodzi do zapłacenia i jest wielki krzyk"

Pod wpisem pana Bartosza pojawiło się kilka komentarzy, a ich wydźwięk sugeruje, że krytykowanie cen i mówienie o "paragonie grozy" w tej konkretnej sytuacji nie jest na miejscu. Internauci podnoszą, że restauracje czy inne miejsca zajmujące się sprzedażą gotowych posiłków dysponują kartą z wyszczególnionymi cenami danych pozycji – tym samym dla klienta nie jest niespodzianką, jaka kwota będzie na paragonie. Podnoszą również, że cena rynkowa warzyw jest tak wysoka, że suma widniejąca na rachunku opublikowanym na X przez pana Bartosza nie jest w żaden sposób bulwersująca.

"Kolejny musi zaistnieć paragonem grozy. Normalna cena w tych czasach. Było kupić pół kilo ziemniaków i kalafior i samemu zrobić. A przede wszystkim ceny sprawdzać a nie jeczec na X, ze paragon grozy. Płacą minimalna rośnie, inflacja maleje ale ceny mają być sprzed kilku lat, tak?" – napisał jeden z użytkownikow platformy X pod wpisem pana Bartosza.
Źródło artykułu:Pysznosci.pl
paragony grozyceny żywnośćdrożyzna