Polacy nie wiedzą, co jedzą? Ekspert rozwiewa wszelkie wątpliwości dotyczące owoców, które większość myli
Ręka do góry, kto zdążył pokłócić się o nazewnictwo jagód i borówek. Czas zakopać topór wojenny, bo zaczęliśmy nim wymachiwać, jak podczas zajadłych dyskusji o wychodzeniu na dwór i na pole. Napiszę przewrotnie: nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, która forma jest poprawna. O nazewnictwie owoców leśnych rozmawiam z etnobotanikiem, prof. Łukaszem Łuczajem.
20.07.2024 | aktual.: 20.07.2024 14:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak jest poprawnie: borówki czy jagody? Na to pytanie nie sposób udzielić odpowiedzi, ponieważ jest źle postawione, a zadałam je, bo często pojawia się zapewne z zamiarem pytającego na uzyskanie jedynej słusznej odpowiedzi. Dobrze, że zadajemy pytania, niedobrze, że szukamy racji nawet na takim polu (a w sumie to w lesie). Piszę o tym, ponieważ zaskoczył mnie ostatnio widok niemiłych komentarzy pod przemiłym postem na temat naleśników z owocami leśnymi. Internauci weszli w konflikt dotyczący niczego innego jak nazewnictwa. I nie mogli dojść do porozumienia, czy poprawnie to jagody, czy borówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak mówimy: borówki czy jagody?
Zapomnijmy na chwilę o regionalizmach, a zakręćmy się wokół pojęć botanicznych, o których przybliżenie poprosiłam prof. Łukasza Łuczaja. Jak więc nazwiemy ten niewielki, ciemnofioletowy owoc rosnący w lasach na niskiej krzewince? To borówka czarna (borówka czernica). Tak, to borówka, jedna z ponad 500 odmian występujących na całym globie. Jagoda zaś, jak wyjaśnia etnobotanik, to ogólnie mięsisty owoc, który ma nasiona w środku. Borówka to rodzaj roślin z rodziny wrzosowatych, jagoda zaś nie jest stricte rośliną, a typem owoców. Innym typem owoców są np. pestkowce.
Do jagód zaliczamy m.in. banany, arbuzy, dynie, a także borówki. Chcąc więc iść na kompromis, można powiedzieć "jagody borówki czarnej". Jednak nie na tym koniec. Osoby, które używają wyłącznie sformułowań "borówka" lub "jagoda" (zamiast borówki czarnej czy borówki czernicy), również mają rację. Dlaczego? To formy zwyczajowe uznane za poprawne (o czym poniżej) i można używać ich zamiennie, o ile dana forma obowiązuje w konkretnym regionie. Prof. Łuczaj zaznacza bardzo ważną rzecz: nazwa botaniczna swoją drogą, nazywajmy te rośliny tak, jak się nauczyliśmy, jak obowiązuje w miejscu, z którego pochodzimy. Koniec. Kropka.
– Możemy mieć nazwę naukową, ale mamy też prawo nazywać te rośliny, jak chcemy. Ludzie się teraz boją nazywać rośliny. Tak naprawdę lepiej nazwać je po swojemu, niż nie nazywać ich w ogóle. My sami tworzymy język. Jeśli jakaś wspólnota nazywa jakiś owoc jagodą, to niech go tak nazywa, pod warunkiem że jest świadoma, że to nazwa zwyczajowa. Język po prostu dąży do oszczędności i ludzie najchętniej wybierają nazwy krótkie i jednowyrazowe – podkreśla prof. Łuczaj.
Ty masz jagody, ja mam borówki. Oboje mamy to samo?
Dr hab. Agnieszka Wierzbicka z Zakładu Współczesnego Języka Polskiego, w Instytucie Języka Polskiego i Logopedii Uniwersytetu Łódzkiego na stronie poradni językowej UŁ wskazuje (w odniesieniu do borówki czarnej), że zarówno "borówka", jak i "jagoda", to powszechnie uznane regionalizmy aprobowane przez ogólnopolską normę. Chcąc więc uniknąć nieporozumień, używajmy formy typowej dla danego regionu.
To, jak nazywamy borówki czarne, zależy więc od tego, skąd pochodzimy. W Wielkopolsce, na Mazurach i Mazowszu to czarne jagody, w centralnej Polsce, w północnej Małopolsce, na Górnym Śląsku, na Pomorzu nazywa się je jagodami, w południowej Małopolsce to po prostu borówki, a na wschodnim pograniczu czernice. To jednak uproszczony przekrój, bo zróżnicowanie nazw jest ogromne.
Może też dojść do małych nieporozumień. Dla wielu osób czernica to nie borówka czy jagoda, a jeżyna. Prof. Łuczaj wyjaśnia, że na niżu borówkami nazywa się również brusznice (brusznice to czerwone borówki), a na Podkarpaciu, w okolicach Krosna, jagodami określano niegdyś dzikie czereśnie.
– Są takie miejsca w Polsce, gdzie jagodami nazywano poziomki – dodaje ekspert. – Najczęściej jednak jest tak, że jagoda to borówka czarna.
Borówki czarne, amerykańskie, brusznice, jagody kamczackie. Jak się w tym połapać?
Można poczuć się zagubionym w galimatiasie przeróżnych nazw przeróżnych owoców. Borówkę czarną, czyli jagodę, już znamy. To jednak niejedyna dzika borówka, którą można spotkać w polskim lesie.
– Botanicznie w Polsce mamy pięć gatunków: borówkę czarną, borówkę brusznicę, borówkę bagienną, zwaną też pijanicą lub łochynią, borówkę halną oraz żurawinę. Co ciekawe, borówka bagienna ma jasnoniebieskie jagody i powoduje krótkotrwały stan upojenia oraz utratę równowagi po zjedzeniu. Przetwory z niej robione nie powodują już tego efektu – wyjaśnia prof. Łuczaj. – Brusznica natomiast ma czerwone jagody i dojrzewa trochę szybciej niż czarna. Jest też mniej popularna od borówki czarnej.
Borówka halna, dodajmy, podobna jest do bagiennej, z tym że występuje w górach, w piętrze halnym wśród krzewinek. Z kolei borówka brusznica (inaczej borówka czerwona, gogodze) bywa mylona z żurawiną. Są bardzo podobne, również w smaku, dodaje prof. Łuczaj. Oczywiście żurawina to nie to samo co borówka brusznica, ale obie należą do tego samego rodzaju. Etnobotanik wyjaśnia bowiem, że we współczesnej systematyce roślin żurawina zaliczana jest do borówek. Innym, dla wielu interesującym faktem, o którym mówi profesor, może być to, że jeżyna, zwana również ostrężyną, ożyną, czernicą, nie jest jagodą (bywa nią nazywana), a należy do pestkowców.
Mamy też borówki uprawne. Borówka wysoka, potocznie zwana amerykańską, to zdecydowanie jedna z najczęściej wznoszących się na działkach i przydomowych ogródkach. Chciałoby się do tego worka wrzucić też jagodę kamczacką, byłoby to jednak sporym błędem.
– Jagoda kamczacka nie ma nic wspólnego z borówkami. Jest to odmiana gatunku wiciokrzew siny. A żeby było śmiesznie, roślina ta ma gigantyczny zasięg geograficzny. Wiciokrzew siny występuje od Dalekiego Wschodu, od Kamczatki, aż po Alpy, na przykład występuje w Chorwacji w górach, a u nas w Polsce akurat nie – wyjaśnia prof. Łuczaj. – A nazywa się ją zwyczajową jagodą, bo ma skojarzenie z borówką czarną, ma podobny kolor.
Ekspert zaznacza jeszcze jedną ważną kwestię: często mamy do czynienia z nazewnictwem zwyczajowym, handlowym, jak w przypadku właśnie jagody kamczackiej czy kiwi. Kiwi to nazwa wymyślona przez producentów, żeby było łatwiej nią manewrować. Natomiast chcąc nazwać włochaty owoc poprawnie, powiedzielibyśmy "owoce aktinidii chińskiej" lub "jagody aktinidii chińskiej". Bo kiwi to również jagoda.
Taki to jest świat naszych borówek, które są jagodami i jagód, które nie są borówkami. Wszystkie te smaczki związane z ich nazewnictwem dodają tylko kolorytu. I świetnie, że są tematem dyskusji, jednak z pewnością nie powinny dzielić. Dobrym podsumowaniem mogłyby być tutaj słowa polskiego językoznawcy dra Artura Czesaka, które padły na końcu jego wyczerpującej wypowiedzi na temat jagodowego nazewnictwa na stronie Słownika Języka Polskiego PWN: "Ślę najlepsze pozdrowienia, podjadając kromkę / pajdę chleba z dżemem jagodowym (z borówek)".
Łukasz Łuczaj – etnobotanik, doktor habilitowany nauk biologicznych, wykładowca akademicki, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego, popularyzator dzikiej kuchni. Autor publikacji naukowych i popularnonaukowych, m.in. książek "W dziką stronę", "Dzika Kuchnia", "Seks w wielkim lesie", bloger i wideobloger prowadzący kanały na YouTubie w języku polskim "Łukasz Łuczaj — Rośliny Jadalne i Dziki Ogród" oraz w języku angielskim "The Wild Food (Lukasz Luczaj)".
Prof. Łukasz Łuczaj: jagoda kamczacka i jej czerwona siostra z Chin
Karina Czernik, dziennikarka Wirtualnej Polski