Przez tydzień piłam czarną kawę. Jak zareagował mój organizm?
08.01.2024 15:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Codzienne spożywanie kawy to dla wielu norma. Nie każdy jednak decyduje się na czarny napar bez grama mleka i cukru. Mocno aromatyczny, ale też intensywny w smaku napój nie wszystkim może przypaść do gustu, zwłaszcza fanom kaw przerobionych na desery. Chcąc jednak czerpać jak najwięcej korzyści z kawy, najlepiej pić ją właśnie w tej najprostszej postaci. Jakie skutki może nieść za sobą taka zmiana? Sprawdziłam.
Kawę piję każdego ranka, klasyczną parzoną przez filtr. Zwykle jednak dodaję do niej odrobinę mleka, lubię też łączyć kawę z miodem. Spożywanie takiego napoju po prostu sprawiało mi przyjemność, nazwałabym to codziennym rozpieszczaniem samej siebie. Trudno więc było mi zrezygnować z tak lubianego przeze mnie rytuału na rzecz sączenia gorzkiej kawy. I to aż na siedem dni. Opłaciło się?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piłam codziennie czarną kawę. Jakie zmiany zauważyłam?
Największą zmianą, jaką odczułam po siedmiu dniach od przerzucenia się na czarną kawę, było to, że rzeczywiście miałam więcej energii. Mleko i inne dodatki do kawy wywołać mogą gwałtowny sok cukru we krwi, a późnej gwałtowny jego spadek, powodujący uczucie zmęczenia i senności. Trudno stwierdzić po tygodniu, czy poziom energii był stabilny przez cały dzień po czarnej kawie - nie chcę wysnuwać zbyt pochopnych wniosków, jednakże na pewno omijały mnie tzw. huśtawki, co znacznie poprawiło komfort mojego życia.
Gigantycznym plusem było również to, że po spożyciu czarnej kawy łatwiej mogłam skoncentrować się na zadaniach. Mam wrażenie, że praca szła mi bardziej płynnie, nie czułam rozdrażnienia i z łatwością mogłam się skupić. To wynikać może m.in. z właściwości kofeiny, która nie tylko pobudza, ale też poprawia koncentrację i pamięć.
Czarna kawa bez mleka i cukru - czy wartą taką pić?
Czarna kawa, mimo że bez zapychających dodatków, pozwala utrzymać uczucie sytości na dłużej (choć zapewne powinnam ująć to inaczej: hamowała apetyt). Nie mówię tutaj o tym, że dzięki kawie, zamiast czterech, mogłam zjeść dwa posiłki. Absolutnie nie. Po prostu nie miałam ochoty na podjadanie, nie dekoncentrowały mnie myśli na temat leżącej w lodówce kanapki czy ciasteczek schowanych w szafie. Ponadto należy podkreślić, że kawa bez dodatków jest prawie bezkaloryczna (ok. 4 kcal na jeden kubek), z dodatkami zaś może dostarczać tyle kalorii, co syty posiłek.
Cieszę się, że zdecydowałam się na taki eksperyment. Mimo że początki były trudne, a chodzi tu głównie o smak napoju, dzisiaj wiem, że jeśli mam napić się kawy, to tylko czarnej. Czasami dodaję odrobinę cynamonu lub innej korzennej przyprawy dla wzbogacenia nut, jednak, w co na początku nie wierzyłam, polubienie tego charakterystycznego smaku jest kwestią przyzwyczajenia.